Potwierdzam. Warto kupić Gymbossa. Wszystkie jego funkcje i pewnie z 10 innych znajdziesz w apkach na Androida, ale co Gymboss to Gymboss. Lekki, odporny, prosty i niezależny od telefonów.
Czasem wykorzystuję go w pełni jak mam ochotę na jakieś wygłupy w obwodach na czas, ale najczęściej służy mi do odliczania przerw między setami. No i do rozciągania. Ustawiam sobie czas na rozciąganie danego mięśnia, a timer piszczy kiedy koniec, kiedy zmienić itp. Bardzo fajny gadżet. I praktycznie nie ma konkurencji. Długo używałem zwykłego kuchennego timera zrobionego przez chińskie dzieci
Dawał radę. Ma odliczanie w dół i stoper. Nie można ustawić ilości rund. A jak każdy oddech na odpoczynku staje się cenny, to szkoda czasu na ustawianie takiego zegarka.
No i jak kupiłem okazyjnie Gymbossa, za 50 zł.
Dopiję kawę i lecę na trening. Nawet nie wklejam swojej rozpiski z menu. Nie chcę wywoływać wojny, czy można tracić wagę przy nadpodaży kcal. Można. Dzisiaj 4800 kcal i do akcji wkracza smalec. Wczoraj, dzień BT, urwało mi 0,5 kg. Jutro jeszcze więcej smalcu bo podwoję jego ilość. Na dwa dni. Potem trzeba będzie lekko się naładować. Zaczynam odczuwać znany dyskomfort, taki "trochę" ból głowy. Czekam niecierpliwie na forpocztę ketonów.
Dzisiaj rano 500 swingów + dipsy 2-3-5. Wieczorem pobiegam jak mi się będzie chciało i będę miał siłę.
Mam plan progresu do samego końca. Akurat na podwójne
treningi.
Jak widać będę chciał skończyć cały cykl z 32,5 kg. W ramach progresu dzisiaj wprowadzam przerwy 1 minuta pomiędzy ciężkimi klastrami (przedtem odpoczywałem do odpoczęcia). Wyjątkiem będą 50-tki. Pomiędzy lekkimi setami 30s.
Jutro w ramach unikania przeciążenia odpoczywam do odpoczęcia. No i nie wiem jak moje ramiona zareagują na dipsy dzisiejsze. Ostatnio nie było z tym najlepiej.