Xzaar77 DT - droga do Paris Marathon i 1/2 Ironman Gdynia 2014

Moim zdaniem trochę błądzisz z miską Kult objadania szkodzi, Twojej formie i psychice. Masz power jak lokomotywa i wydatek energetyczny potężny. A gdybyś poleciał "na zdrowo" i racjonalnie mógłbyś być odrzutowcem To tylko moje zdanie, albo inaczej mówiąc: ja bym tak nie jadał

A ja sie nie zgadzam tym razem.

Obiad - makaron pelnoziarnisty, wolowina, cebula, pomidory, czosnek, oliwa z oliwek, ser mozarella, jogurt naturalny i por. Znaczy co tu jest zle, czy tam "nieczyste" ? ;)

Kolacja - watrobka drobiowa, jablko kwasne z ogrodu, pam do smazenia, czerwone wino, gorzka czekolada, ananas surowy. Ani pol nieczystego skladnika, chyba ze 2 platki chipsow na potrzeby zdjecia ;)

Wlasnie zlazlem z wagi, spadek tygodniowy 0,6kg, BF 0,3% w dol. Nie moge jesc mniej, bo znikne lub padne z braku sil, pomijam juz to ze skrecam sie z glodu caly czas. Ewentualnie moge zjesc w miejsce tego co jem kilogram ryzu gdziennie ( kilogram przed ugotowaniem ) i poltora kilograma kuraka. Co tym zyskam ? Obrzydzenie jedynie. 5500 kcal to 5500 kcal, bialko ze zwierza to bialko ze zwierza, tluszcz to tluszcz. Ostatnie 3 miesiace utwierdzaja mnie w przekonaniu ze IG, fruktoza, laktoza i inne lansowane przez dietetykow parametry sa wazne, ale dla tych co siedza odpowiednio od rana do popoludnia za biurkiem lub kierownica, a od popoludnia do nocy przed telewizorem. No i dla fanow przegladania sie w lustrze i podniecania sie widokiem. Do zadnej z tych grup nie naleze ;)

Nie chce pozowac na sportowca pro, chce byc amatorem ktory ukonczy maraton, triathlon, moze cos wiecej kiedys. Dla siebie, nie wyniku. Jem wiec jak amator, mam amatorskie podejscie do treningu i amatorskie wyniki, za to jestem zdrowy, zadowolony z zycia i siebie, czego mi wiecej trzeba ? :) No jedno by sie przydalo, by nie byc przez wieksza czesc dnia glodnym ;)

Też nie widzę, żeby Xzaar jadł śmieci. Faktycznie podaż kcal robi wrażenie (chyba przestanę tu zaglądać, bo czasem mnie aż skręca) i jestem ciekawy jak będzie to wyglądało kiedy Xzaar zwolni z treningiem (no chyba, że nigdy nie zwolni....)

Faktem jest, że Xzaar ma mega potężną dawkę ćwiczeń biegowo-pływackich przy których trzeba zjeść. Zaglądając do jego tematu tylko leci mi ślinka ponieważ na większość posiłków nie mogę sobie pozwolić ze względu na duże dawki kalorii. I gdybym zjadł 2 takie posiłki typu spaghetti i wątróbka to bym zamknął swój dzień kaloryczny a gdzie pozostałe 3 posiłki. Podobno można jeść pizzę i kebaba lub produkty KFC (oczywiście nie codziennie) ale musimy zamknąć się z jedzeniem w dziennej dawce spożywanych kalorii (tak twierdzą między innymi warszawskie koksy-youtube).

Xzaar - ja to wszystko wiem i rozumiem Nawet garść czipsów, lody, słodkie napoje, ciasta, słodycze czy pół menu w knajpie - to w Twoim przypadku nie są "grzechy główne". Ale przy wydatku energetycznym rzędu 2000 kcal na trening zadbałbym o produkty najwyższej jakości odpowiednio zbilansowane, a nie wcielanie w życie ideału diety jaskiniowca, który pożera wszystko co mu podejdzie pod nos Pewnie, że od tego nie utyjesz, ale czy osiągniesz 100% formy? Czy będziesz umiał wygenerować 100% prawdziwego Xzaara na finiszu któregoś ze swoich wyzwań? Dobrze mówisz: nie ćwiczysz żeby jeść - jesz żeby mieć siłę i tu się zgadzam. Ale moim zdaniem uleganie zachciankom i smakowi to dopuszczanie do głosu słabszej części naszego ego. Słynnego Grubasa, albo Kapryśnej Panienki. Z drugiej strony to łatwo mi się mądrzyć, bo ja jadam posiłki w skupieniu i - co ważniejsze - samotności. Nie muszę ich wiązać z przyjemnością i wspólnym spędzaniem czasu. Grunt, że duchowo Ci to odpowiada

Nie ;) Wolalbym, naprawde wolalbym nie miec apetytu i nie musiec jesc. Szkoda czasu, kto sam gotuje wie, ile kuchnia potrafi go pozrec. Ale - teraz w przeciwienstwie do tamtego okresu jestem glodny. Wtedy procesy metaboliczne pelzaly, teraz pedza. Wtedy zmuszalem sie do jedzenia, teraz zmuszam sie by nie jesc wiecej.. A skoro juz musze jesc, bo musze, to wole uczynic z tego mala przyjemnosc w zyciu. Chcialbym umiec jesc obecnie w systemie IF, 2-3 razy i po klopocie, ale to niewykonalne. Rano budze sie glodny, przed zasnieciem krece sie z glodu.. Nijak sie nie uda. Prawde mowia Ci, ktorzy twierdza ze to nie jest system zywienia dla intensywnie trenujacych osob.. Ale zaluje :)

W sumie to się nie ma co się dziwić, że ciągle jesteś głodny Teoretycznie mógłbyś jechać na czyściutkiej misce (tj. ryż/makaron/kasza) na 100%, ale jak sam piszesz tego wychodziłoby z kg na sucho - a w czasie gotowania jak złapie jeszcze wody to ze 3 kg trzeba liczyć Choć dla mnie osobiście takie "śmieci" przy takim wysiłku i aktywności to nie śmieci

I apropos cofnięcia się do pierwszej strony, moim oczom ukazał się taki cukiereczek:

xzaar77

Jeszcze odnosnie wytrzymalosci - nie biegam, i raczej nigdy specjalnie biegal nie bede - raz ze nie lubie, dwa, i teraz i w przyszlosci bede na to za ciezki

Życie sprawiło Ci fajnego psikusa

Właśnie się zastanawiałem skoro tak Cię ssanie ciśnie to może właśnie przejść na bardziej "czystą" michę, w sensie pula węglowodanów raczej ze złożonych w ciągu dnia (chyba, że tam masz te swoje okresy treningowe, widziałem, że pijesz vitargo itd. to ma swoje uzasadnienie). Objętościowo na pewno wyjdzie więcej żarcia i może w końcu choć trochę zaspokoisz ssanie. To ma swoje zastosowanie właśnie na dietach redukcyjnych, kiedy masz coraz mniej kcal - ale być może u Ciebie się też by sprawdziło. Co sądzisz ?

Ano tak wyszlo, ze z tego wszystkiego to aktualne i prawdziwe jest juz tylko to, ze nadal jestem zbyt ciezki, i to sie juz nie zmieni. Reszta wziela w lep, i az boje sie pomyslec, co bede mowil za rok ;)

Kurcze, ale zobacz, ja jem jako zrodla wegli makaron, ziemniaki, ryz.. Na co jeszcze moglbym to zmienic, by lepiej trzymalo nasycenie ? Vitargo leci tylko raz w tygodniu jako napoj na dlugi, ponad 20 kilometrowy bieg.. Czekolade jem jedna na tydzien, czasami kawalek ciasta.. A tak to w kolko ryz, ziemniaki, makaron..

Pobiegalem, sobota, wiec 8km. Krotko, wiec bardzo mocno. 4km w tempie na 10km, 2km 8x sprint z marszem na zmiane, ostatnie 2km znow w tempie na 10km. I tak, znow poczatek wolno, zastanawiam sie czy przed biegiem na 10km nie zrobic mocnej rozgrzewki by od startu komfortowo leciec na pelnym gazie, zimne miesnie wolno mi sie wkrecaja i mecze sie przez pierwszy kilometr, dwa, walczac z dyskomfortem. Interwaly mocno, bardzo szybkie sprinty dzis wyszly. Ostatnie 2km zgodnie z planem, ale tu z kolei pierwsze kilkaset metrow cierpialem - akurat wypada moj podbieg a palace po interwalach miesnie nie chca od razu wejsc na obroty. Im dalej, tym lepiej :) Trening krotki ale tresciwy, jestem zadowolony.







Uwaga - jesli ktos akurat planuje jakies zakupy sportowe, glownie buty, aktualnie w polskim Intersport jest urodzinowa promocja -25%. Wlasnie udalo mi sie wyslac mame i kupila mi biegowki Asics Gel Kayano 19 za 427 zlotych, za poprzednie zaplacilem we wrzesniu 650 :( Az zal bylo nie brac, zwlaszcza ze jedne biegowki to malo a moje saucony jednak bardzo odstaja komfortem od Asicsow. Moze ktos skorzysta i sobie cos w dobrej cenie nabedzie ;)


Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-10-19 13:15:01