less hate=more health vol.2, czyli : WSZYSTKO W GŁOWIE! - nowe foto str. 234

OK już wiem oficjalnie, że od poniedziałku rozpoczynam taki cięższy okres. Praca po 12h, potem od razu na siłownię. Nie będę miał czasu na tak regularny dziennik jak teraz. Na weekendy coś skrobnę, jakies swoje przemyślenia dłuższe, ewentualne zmiany w diecie i jakieś foty. Nic poza tym.

12h w robocie to jest masakra %)

12 godzin w pracy= brak jakiegokolwiek życia. Wstajesz, jesz-> praca-> siłka-> toaleta-> jedzenie-> spanie i koniec Za krótka doba.

zgadza się, ale cóż ma to też swoje plusy

KASA A gdzie Ty Antku pracujesz czy nie chcesz się chwalić?

Redukcji nie przerywasz oczywiście?

Misiek - zalezy od zlecenia, sam rozumiesz. Remonty, robienie maszyn, nawet stanie przy maszynach to zależy od okresu. Jakieś inne drobne prace. Nie ma monotonii co prawda, ale z przyjemności tam nie chodzę

Ronnie - nie przerywam. Ewentualnie jak zajdzie potrzeba to lekko kcal pójdą do góry ze względu na wysiłek dodatkowy, ale to jak już będzie naprawdę tragicznie. Michy w tygodniu nie łamię. Po prostu 1 pojemnik to posiłek właściwy połowę zapotrzebowania, a 2 pozostałe pojemniki to zapychacze w postaci warzyw. W domu przed pracą śniadanie i po pracy kolacja, ktora jednocześnie będzie potreningowym.

Masz jakąś opinię o DAA? Czy jest to dobry sposób na podwyższenie teścia pod koniec redukcji? I czy nie ma jakiś skutków ubocznych?

Nie będziesz myślał tyle o jedzeniu i nie będziesz narażony na denerwujące gadanie dziewczyny.Same plusy.

Rozumiem- ja też nie pracowałem po 12 godzin z przyjemności, jeszcze robota też była do dupy- ale pieniądz był spoko. Powodzenia w takim razie