Dziennik budowania formy na 40 urodziny. Kettlebell, siłownia, bieganie, rower.

gratki, ja też się rozglądam za okolicznymi biegami, bo z miłą chęcią pobiegł bym jakąś kolejną zorganizowaną 10'kę

Kuba, w Rzeszowie, w przyszły weekend jest nocne bieganie. Dystans chyba 6 km z hakiem. I chyba nam na Chmielakach rozdawali jakieś ulotki z Jarosławia. Może się wybiorę z córką.

MaGor

Kuba, w Rzeszowie, w przyszły weekend jest nocne bieganie. Dystans chyba 6 km z hakiem. I chyba nam na Chmielakach rozdawali jakieś ulotki z Jarosławia. Może się wybiorę z córką.

właśnie przeglądnąłem kalendarz biegów na wrzesień i nic nie znalazłem odpowiedniego w bliskiej odległości od mojej wiochy

ten Rzeszowski byłby OK (choć do Rzeszowa mam kawałek), ale mam kolizję terminów - ostatni dzień testu HiTec'a, będę miał troszkę roboty
zresztą nie wiem czemu nazwali go nocnym skoro bieg jest wieczorem o 20:00

Piwo i mnie juz nie lezy. Szkoda, bo lubie. A moze i nie szkoda..

Fajne to ! Pozazdroscilem Ci i szukam sobie polmaratonu w okolicy, zobacze na co mnie stac w prawdziwym biegu ramie w ramie z innymi. Biegles w takich wielkich nausznikach ? Zaklocona aerodynamika, +5 minut do czasu :) To byl bieg uliczny czy terenowy ? Pokaz jakies wykresy, serducho, zuzycie energii itp :) No i trzeba wbijac gwozdzie.. na medale ;) Teraz to sie pewnie posypia ;)

Bieg był terenowy i starzy wyjadacze mówili, że piękna trasa. Będę miał trochę zdjęć to wrzucę może. Pulsometr miałem tylko na rękę, bo szkoda mi było baterii w telefonie na taki dystans. Dojrzałem do zakupu jakiegoś GPS-a dla biegaczy. Średnie tętno wyszło mi 144 bpm, a maksymalne 161, z czego powyżej 150 biegłem dopiero dwa ostatnie kilometry. Znowu zauważyłem, że poniżej 150 to sobie odpoczywam, a biegnąc 145-149 biegnę dość szybko. Oczywiście Endomondo dało dupy i obcięło mi trasę po 18 km. Dostaje ode mnie ostatnie chińskie ostrzeżenie. Pewny mam tylko dystans i czas

MaGor - polecam Runtastic, na mojej wsi sygnał z GPS'a łapie bardzo szybko, choć w Wawie nie chciał za cholere złapać

Po treningu jestem. Jadę do Lublina. Po powrocie skrobnę coś więcej.
Obiecany film z "żonglerki".

kuba_n

MaGor - polecam Runtastic

Testowałem wszystkie popularne trackery. Jeszcze lepszy jest Sports Tracker. Endomondo ma jednak najmniejsze problemy z treningami wewnątrz pomieszczenia, np. na bieżni (kiedyś tak było) no i "biegam-pomagam" Nie jestem pro i traktuję to jako informację, a nie bazę do poważnych działań. Mam zamiar wykupić premium na rok i wtedy będę zły za takie numery. Zresztą Endomondo działa jak trzeba. Winny jest raczej odbiornik GPS w telefonie.

Film w żonglerką super, niezła zabawa. Jak ogladalem filmik, akurat podeszla moja kobieta i stwierdzila "o nastepny uzalezniony od czajnika" :D

Icarium

Film w żonglerką super, niezła zabawa. Jak ogladalem filmik, akurat podeszla moja kobieta i stwierdzila "o nastepny uzalezniony od czajnika" :D

Musisz ją też uzależnić. Kobitki też lubią ćwiczyć z kulką

Zabawa z żonglerką jest przednia. Obecnie staram się robić tak, że po zasadniczym treningu robię 15 minut żonglerki, w celu zebrania myśli i aktywnego uspokojenia organizmu.
Mój podstawowy schemat:
Rozgrzewka - trening zasadniczy - żonglerka - finisher - rozciąganie

Żonglerka ma swoje prawa. To nie jest zwyczajne odfajkowanie liczby powtórzeń i serii. Zakładam sobie wykonanie 5 wirówek z dołu do góry lewą ręką, 10 z przerzucaniem lewa-prawa, 5 prawą i 10 oburącz. I tu mała uwaga: w przypadku "skuchy" powtarzam cały blok. Szlag może człowieka trafić jak w przedostatnim podrzucie odważnik leci na glebę i trzeba zaczynać od nowa.
Potem robię takie same wirówki ale od dołu do góry, z boczną rotacją i z wymachem w bok. Tętno zazwyczaj cały czas idzie w górę. Jak uwinę się w 15 minut to próbuję nowych trików, rzutów itp. Potrafi wciągnąć do tego stopnia, że nie można się doczekać tej części treningu.

Finisher to najczęściej jakieś popieprzone ćwiczenie, podnoszące mi tętno. Jak się uda i ćwiczenie "zagra" to mam chęć płakać, że jestem taki niemądry. Jak się nie uda i po prostu gibam bez wysiłku to jestem zły, że tracę czas. Ostatnio gustuję w swingach i kompleksach o rosnącym stopniu trudności (ilość powtórzeń = numer rundy), albo na czas.

A rozciąganie daje mi niemal fizyczną przyjemność i dosłownie nie wierzę, jak mogłem się kiedyś nie rozciągać. 1/4 przyjemności z treningu to właśnie rozciąganie

Pobiegałem wieczorem. 30 minut. 3 minuty rozruch, a potem na tętno (rozbujać - wygasić - rozbujać - wygasić itd.) - 3 minuty wygaszania truchtem i spacerem. Fajnie było.