Buli- nie wiem, ale ostatnio mi prawie przeszło/bardzo bardzo bardzo zmniejszyło się.
BPL-G- bardzo dziękuję za radę. Jak napisałem wyżej, problem mi prawie samoistnie przeszedł po odpuszczeniu treningu siłowego na kilka dni (i opasek). Teraz i parę dni temu nie wyczułem niczego, aczkolwiek na dzisiejszym treningu założyłem opaski do rdla i (tym razem na drugiej ręce) poczułem mocny ucisk na przegubie i tak samo zdrętwiały mi palce 4 i 5 (co w sumie było poprzednio na lewej ręce). Innymi słowy na 95 % jestem pewien, że to te opaski i będę musiał wymyślić albo inny sposób wiązania, albo jakieś dodatkowe zabezpieczenie. Niemniej, jeśli objawy nawrócą to sprawdzę to, co napisałeś.
Nie pisałem przez cały tydzień, także przepraszam z góry antyfanów grafomanii. Ogólnie w zeszły piątek odpuściłem nogi, żeby nie dobijać ręki. W sobotę postanowiłem wypić sobie piwko z bratem, co przerodziło się w prawie litr 40 % trunków na głowę oraz interwencję straży miejskiej, policji i karetki. Ponieważ nie jest to blog, a dziennik sportowy, to napisze tylko., że zgodnie z 'kartą medycznych czynności ratunkowych" mam ciśnienie 115/65, glukozę i tętno w normie.
Byłem też u internisty z tą ręką, ale dowiedziałem się od niej mniej od moim stanie zdrowia, niż z sobotniej interwencji, co jest niestety symptomatyczne dla stanu polskiej służby zdrowia. Generalnie babka więcej osłuchiwała mnie stetoskopem, niż badała rękę, ale jej też się wydaje, że jest to kwestia mechanicznego urazu.
Byłem też u trzeciego lekarza, konkretniej okulisty, gdyż zaszła konieczność wymiany szkła w okularach- wada wzroku mi się nie pogorszyła przez 3 lata, nie mam też żadnych widocznych zwyrodnień. (Dziadek od strony matki i jego rodzina miała problemy z jaskrą i zaćmą).
Oczywiście po weekendzie momentalnie przeistoczyłem się w kupę góvna, co z jednej strony jest oczywiście rzeczą złą, ale z drugiej strony daje mi sporo motywacji. Przyznam,że ostatnio zaczęła mnie boleć przysłowiowa dvpa na widok gości 90-100 kg ubitego mięsa
z % bf poniżej 10 procent, którzy uczą się wiosłować czy robić przysiady. Nie chcę wszczynać żadnej dyskusji o dopingu, dlatego zwracam uwagę na skromność mojej tezy: niemal każdy zna człowieka (należącego do zbioru 'koksy'), który ma zerową wiedzę teoretyczną i praktyczną, a wygląda lepiej, niż jakikolwiek natural będzie kiedykolwiek wyglądał. W każdym razie stwierdziłem po weekendzie, że nie ćwiczę, po to by wyglądać jak oni, tylko po to, by nie wyglądać jak kompletne zero, a niestety mam taką genetykę, że po miesiącu bez ćwiczeń wyglądałbym jak typowy chudy grubas.
Jak zjem, to wrzucę wypiskę z dzisiaj, środy i nowy plan; nie chcę wszystkiego pisać w jednym mega długim poście.