Uda
Przysiady ze sztangą na barkach: rampa 6 do 140kg, wstawało się dość lekko, fajnie noga była wypoczęta, elegancko, na 160kg 15przysiadów, nie wiem czy to dużo czy mało, dla mnie dużo na dzień dzisiejszy, przy wstawaniu to już nie czułem pod sobą podłogi i pierwszy raz dodałem regres do przysiadów, na 140kg 10 czy 11 ruchów, nie pamiętam już tak szczegółowo, bo szczerze mówiąc było to wstawane już siłą woli, uczucie takie jakby ktoś Wam odciął obie nogi, kompletnie zemdlały...
Wykroki chodzone - zrobiłem tylko progres i od razu regres, czyli w sumie 2 serie, ale wystarczyło... już noga jest tak wrażliwa na bodźce, że pompuje się i odmawia posłuszeństwa w moment. Na 24kg 16 kroków na nogę i na 15kg 16kroków na nogę, po regresie dobrze, że mnie kumpeł przytrzymał bo bym zjechał po ścianie...zupełnie bezwiednie już
Wyprosty - w rampie 12 i regres...Boże co to był za ból, to nie jest już takie zwykłe palenie mięśniowe, gdzie da się zacisnąć ząbki i wytrzymać, to coś zupełnie innego, już poza paleniem, po regresie łzy popłynęły, pierwszy raz miałem też tak, że kumpel mi pomagał zrobić podtrzymując wałek... chodzenie na tak wymęczonych czwórkach stanowi cholerne wyzwanie, właściwie to nie odchodziłem zbyt daleko by się nie przewrócić!
Uginanie podudzi leżąc - wykroki zajechały lekko dwójki, nie ma co się czarować i głupie 80kg wystarczyło, w trakcie serii skurcz jednej jak i drugiej dwójki, po prostu rewelacja... regres to już nie wiem jak zrobiłem, bo nóg to ja nie czułem.
Martwy na sztywnych - ruch od samego dołu tylko do poziomu kolan, totalne pieczenie dolnego położenia dwójki i lekko pośladka, kompletnie inne ćwiczenie aniżeli w pełnym ruchu, po tym ćwiczeniu trochę noga się zregenerowała, było ciut lepiej z chodzeniem
Odwodzenie i przywodzenie siedząc - niby zabawa, bo ćwiczenia te nie są ciężkie, ale też palenie przeokrutne
Summa summarum: trening na 5+, na pewno 3 razy pójdę pod prysznic, inaczej sobie nie wyobrażam jako takiego funkcjonowania.
Zrzucę później filmy