Panda: codziennie DT! 20/69/152/175 /275

Też mi się wydaje że długo nie powisi. Mnie rok temu usunęli temat z zapytaniem dlaczego wycofali chela-chrom.

Witam powodzenia wbojach bo forma widać rośnie.
Pytanko do tego twojego wywodu o tłuszczach mam.bo jakoś sie wnim pogubiłem.

W końcu lepszy olej kokosowy czy MCT?

Witam powodzenia w bojach bo forma widać rośnie.
Pytanko do tego twojego wywodu o tłuszczach mam.bo jakoś sie wnim pogubiłem.

W końcu lepszy olej kokosowy czy MCT?

KOKOSY GÓRĄ!!!

Od tyłu:
Liszka- dzięki ;)
Co do oleju- zależy pod jakim kątem. Olej kokosowy wcale nie jest ubogi w mct, plus ma kilka plusów nad suplementem- zwłaszcza, kiedy UMIEJĘTNIE wkomponuję się go w dietę. 10 gram mct daje już obserwowalny efekt, a taką dawkę daje nam jedna łyżka stołowa. Jeżeli spożywamy oprócz tego mleko, masło, albo śmietanę, to ilość oleju spada do dwóch łyżeczek od herbaty.
Cenowo nie jest aż tak tragicznie: łatwo dostać nierafinowany olej kokosowy za 50 złotych za litr (np Efavitu), co nie jest aż tak wygórowaną ceną, kiedy pamięta się, że kilogram orzechów włoskich to 30-70 złotych, a dobrej jakościowo oliwy 20-35.

MCT suplementowe też ma swoje zalety- jest nieco tańsze, a jeżeli chcemy, jak to mówią Anglicy, get your money's worth, to możemy jeść tego 20-50 gram na dobę. Olej kokosowy odpadł by tu ze względów finansowych i zdrowotnych- wątpię, żeby dostarczanie sobie przy okazji znaczących dawek kwasów palmitynowego i mirystynowego było prozdrowotne.

Ja osobiście zamierzam zamówić niedługo olej kokosowy i go włączyć do diety- na zimno, albo żeby sobie podsmażyć wołowinkę czy kaczkę. Wywalę przy tym twaróg (głównie z tego powodu, że mi się przejadł, ale jest też kilka pobocznych) plus trochę orzechów.



Co do antyoksydantów- okazało się, że zmienili ilość kapsów, więc to nie jest tak, że po prostu podwoili cenę wywalając witaminy i minerały.
Poprzedni zestaw był sensowny, nie powiem. W miarę tanio był tam mikronizowany trans-resweratrol (występujący w największych ilościach w naturze w winogronach->czerwonym winie), uzupełniony kwercetyną, bez którego się nie wchłania. (Coś jak witamina C i rutyna).
Można co prawda osobno kupić resweratrol i kwercetynę, ale najmniejsza porcja kwercetyny solo jaką widziałem to 600 mg... Dużo za dużo, coś jak strzelać z armaty do wróbli. Przypominam, że kwercetyna występuje w zielonej herbacie, jabłkach (słabo przyswajalna), w małych ilościach w warzywach typu pomidor/brokół i w dużej ilości w cebuli: 1-2 cebule to 100 mg kwercetyny, a wiec ekwiwalent porcji w starym zestawie Olimpu. Oczywiście czerwona cebula ma jej więcej, niż biała (w ogóle zazwyczaj im ciemniejszy kolor owocu/warzywa tym więcej zawiera pożytecznych substancji. Tak samo jak winogrona, które- tu WIELKA niespodzianka- też zawierają kwercetynę ).

Kupowanie antyoksydantów i witamin Olimpu nie jest już sensowne, bo zestaw minerałów też zawiera niemal te same ekstrakty... Bez resweratrolu i kwercetyny. Z przeciwutleniaczami trzeba ostrożnie- zbyt duże ilości są szkodliwe. Nikt nie bierze podwójnych dawek cynku i wątpię żeby ktoś rozsądny ryzykował podwójne dawki wyciągów i ekstraktów, zwłaszcza spożywanych razem.

Wtorek, trening siłowy + bieganie.

Micha:






Trening:

1. PP. Staram się nauczyć nowej techniki. Potrzebuję słowa otuchy- to chyba normalne, że przy zmianie stylu wykonywania ćwiczenia ma się małe spadki? Dzisiaj zyebałem ostatnią serię i mi się zrobiło smutno
Ogólnie starałem się cofać biodrem, a nie schodzić w dół. Potem maksymalnie mocne pyerdolnięcie do przodu. Nie wiem jak mi wyszła synchronizacja, dlatego wszelkie uwagi są w cenie złota, ale pierwsze serie były dość lekkie.
Początkowo miało być 90 x 2-3, 95 x 2-3, 100 x 2-3, ale po tym jak mi szło 80 kg stwierdziłem że zrobię 90 x 2 i 100 x max.
Nie wyszło mi co prawda czwarte powtórzenie i nie próbowałem dalej.

2. Ława- lekko, bo w czwartek chcę zrobić 137,5 kg. Nagrałem sobie 60 kg żeby zobaczyć jak to wygląda. Już widzę, że w dnie, przynajmniej na pierwszym repie, za wysoko wypycham sztangę.

3. Wiosło- nareszcie dowiedziałem się co mogę knocić. Przyzwyczajony byłem do Pendlay Rows, w których nie pracowało się nogami. W normalnym wiośle też mam sztywne nogi i żeby nadać pęd sztandze używam pleców, a nie kopyt.
Taka przynajmniej jest hipoteza
Kontrolniaki będą od następnego cyklu treningowego.





Filmy:














Bieganie:
Trochę inna trasa, kilka razy trzeba było wbiec po schodach, dlatego takie skoki w tętnie. Ogólnie z każdym tygodniem coraz niższy średni puls.




Zmieniony przez - Pandarek w dniu 2012-04-24 23:04:52

Wracając jeszcze do olejów: co sądzisz o dodawaniu zawartości 2-3 kaps. (400-600 mg) wit. E, znanej ze swoich antyutleniających do np 250 ml butelki tranu/oleju lnianego/oliwy - chodzi o ochronę kwasów tłuszczowych podatnych na utlenianie.

Moje wątpliwości budzi fakt, że suplementy z wit. E zawierają tylko jedną frakcję tokoferolu (a) podczas gdy w olejach jest ich więcej (5-6?) - czy taka nienaturalna przewaga jednej z frakcji tokoferolu nie będzie miała jakiegoś negatywnego wpływu na właściwości zdrowotne olejów/oliwy i podatność kwasów tłuszczowych na utlenianie.

Przed chwilą mnie zaintrygowało. Co oznaczają liczby 20/69 w tytule dziennika ? Nie powiem z czym mi się to kojarzy

20 i 69- numery stron z podsumowaniami

Ja bym nie dodawał. Jest ona co prawda w capsach typu omega-3, nawet w sporej ilości 6mg/1000gram, tyle, że taka koncentracja kwasów tłuszczowych nie jest nigdzie spotykana. Wątpię, żeby problemem było utlenianie się dobrze przechowywanej oliwy czy oleju lnianego. (Jeżeli są dość szczelnie zamknięte, przechowywane w ciemnym miejscu, a olej dodatkowo w lodówce...).

Inną kwestią jest to, czy 200 mg wystarczy na litr tłuszczu? Witamina E jest rozpuszczalna w tłuszczach, a to oznacza, że można ją przedawkować, w przeciwieństwie do substancji rozpuszczalnych w wodzie...

Redukując do absurdu- trzeba by łykać przeciwutleniacze razem z każdą substancją podlegającą łatwemu utlenianiu. A zważywszy na to, że po przekroczeniu pewnego progu antyoksydanty wykazują działanie prooksydacyjne, przyniesie to znacznie więcej szkody, niż pożytku.

Środa, Trening.

Micha
Trochę zyebałem akcję, bo z węgli zjadłem tylko 40 gram ryżu przed treningiem. Hubert może mieć rację, mówiąc w swoim dzienniczku, że nie wyobraża sobie treningu bez przedtreningówki z węglami. IF wydaje się ok, jak chcesz popedałować sobie 30 minut na rowerku, względnie zrobić klatę z bicepsem, ale robienie ciężkiego rwania i siadów zdecydowanie odpada...





Trening:

Dwa przemyślenia na następne cykle:

1. W części ćwiczeń maksować w ostatnim, a w części w przedostatnim tygodniu i robić małą cofkę.
2. Różnicować czas trwania cyklu- jak jadę na beta-alaninie + monohydracie planować progresję na 8-12 tygodni, jak tylko na bcaa i białku to 6-10.


Trening właściwy

1. Rwanie- skupię się tylko na dwóch docelowych.
Na pierwszej było mega ciężko, ale mam wrażenie, że zacząłem wskakiwać pod sztangę i ją za sobą pociągnąłem. Tak jak w zarzucie zdarzało mi się wskoczyć kilka cm pod sztangę i dopiero po chwili czuć mega pyerdolnięcie, bo ciężar zdążył nabrać prędkości w drodze w dół, tak teraz w rwaniu sztanga chyba po raz pierwszy spadła mi na ręce. Zgniotło mnie to maksymalnie, ale postępem jest to, że teraz nie wyciskam już sztangi.
Po pierwszym secie byłem happy, że mi nie połamało rąk Trochę nabrałem pokory do ciężaru i być może przez to w drugim nie wstałem ani razu, ale ciężar miałem nad głową ;)

2. Siady- tu zamieniłem kolejność z ciągiem rwaniowym, żeby polepszyć wynik. Rozgrzewka z dość gęstą progresją pod koniec. Trochę brakowało mi sił- czuć, że obcinanie węgli nie lubi się z postępem siłowym.

Seria docelowa mnie miażdżyła- trochę spłycałem, ale nie wiem czy to nie przez pas. Po pierwszym repie odechciało mi się wszystkiego, ale wstałem dwa razy. Po cichu liczyłem na 3 powtórzenia, ale pamiętając, że zaczynałem ten mikrocykl z wynikiem 110x3 nie mogę być na siebie zły. No, może to bieganie poprzedniego dnia nie było mi potrzebne.

3. Ciągi- bla, bla, bla, wymęczone.




Filmy:













Zmieniony przez - Pandarek w dniu 2012-04-25 23:31:39