Nie rozciągnąłem dobrze nóg, bo zbierało mi się na wymioty. To znaczy zawsze odczuwam spory "dyskomfort" dotykając czołem kolan, ale dzisiaj było to wyjątkowo silne. Po powrocie do domu musiałem poczekać godzinę, żeby coś zjeść bo miałem mdłości. Nie wiem czy czymś się zatrułem czy coś mnie "łapie", ale zwrócę na to uwagę.
Ponieważ dzisiaj przysiad był najważniejszym ćwiczeniem, to było tak:
UWAGI:
1. Zarzut- wydaje mi się, że obcięcie ostatnich serii jest dobrym pomysłem. Co prawda mógłbym zarzucić to raz czy dwa więcej, ale nie chcę uczyć układu nerwowego złych nawyków.
2. Przysiad- generalnie było "nie halo" i to nie przez ciężar (+2,5kg, a nie +15kg). Oglądałem film kilka razy i wydaje mi się, że wiem co zrobiłem źle. Przy "odkręcaniu nadagarstków" sztanga podjechała mi za wysoko i przez to puszczałem plecy. Wszedłem pod sztangę dobrze, ale spiepszyłem to w momencie układania jej. Generalnie tego typu błędy wymuszają szacunek do zawodowców- serię można spartolić poprzez maleńki błąd.
Może trochę dramatyzuję, ale wyolbrzymianie błędów jest mi potrzebne do dostrzeżenia ich i nauki.
3. Wyciskanie- tu jeszcze nie ma filmu, bo ciężar mały, ale generalnie jest ok. Podobają mi się ćwiczenia siłowe, gdzie człowiek zakłada dźwignię i jedzie. Kontrastowo różne od ćwiczeń dynamicznych, ale też fajne.
4. Podciąganie- zaczyna się hardkor
5.Przeciąganie- nie ma cięższych hantli i nie wiem co zrobić.
6. Brzuch- z tygodnia na tydzień lepsze czucie mięśnia na tym ćwiczeniu.
Movie time:
Zmieniony przez - Pandarek w dniu 2011-12-19 23:42:59