Dobra. Wróciłem z tarczą, a nie na tarczy, więc jest plus
Rozpoznanie nowej siłki poszło ok. Kumpel tam ćwiczy któryś miesiąc z kolei i mi fajnie pokazał co gdzie jest. Na początek pobiegaliśmy na bieżni dla rozgrzewki. On 15 minut (zrzuca fat), ja 7 na lekkiej intensywności.
I. Wyciskanie leżąc - 4 serie.
II. Wiosłowanie sztangą - 4 serie.
III.
Wyciskanie na maszynie smitha - 3 serie.
IV. Uginanie łamanej na modlitewniku - 3 serie.
V. Przysiady (Smith) - 4 serie, ale już było ciężko.
VI. Brzuch - trochę ćwiczeń na maszynach.
Co do ciężaru... : (sztanga olimpijska - 20 kg) (na smitha nie liczę sztangi - w sumie liczę sam ciężar ) ( 8 kg Łamana ).
I. s1 - sztanga, s2 - 40kg, s3 - 50 kg, s4 - 50 kg. Reps - 15/12/8/8
II. s1 - 30 kg, s2 - 40 kg, s3 - 40 kg, s4 - 45 kg. Reps - 12/10/10/8
III. s1 - 30kg, s2 - 30 kg, s3 - 40 kg, s4 - 45 kg. Reps - 12/10/8/6
IV. s1 - 18 kg, s2 - 23 kg, s3 - 28 kg, s4 - 28 kg. Reps - 15/12/8/4
V. s1 - 40 kg, s2 - 50 kg, s3 - 50 kg, s4 - 55 kg. Reps - 12/8/8/6
Powtórzenia nieregularne, ponieważ pod koniec już na prawdę brak sił i w niektórych momentach była potrzebna pomoc kumpla. Na rozgrzewkę chciałem się jeszcze podciągnąć kilka razy, ale niestety zbyt słabe bicki. Co do samego treningu, wydaje mi się nie najgorszy, i czuję, że jutro będzie ciężko się zwlec z łóżka. Na koniec jakieś 5-8 minut w saunie i tyle.
Po siłce wstąpiliśmy do Deka Smak na szame, bo to jest to. Trening = głód.
Micha!:
I. Standard - owsiane (50g) + kakao nat. + maślanka (250ml).
II. Jogurt naturalny(370g) z rodzynkami i orzechami.
III. Ziemniaki(120g) + mintaj (jakieś 120/130 g) + ogórki i jakaś surówka.
IV. PRZEDTRENINGOWY (wiem, że zły.) 140 g razowca z twarogiem i szynką z kurcząt + warzywa.
V. POTRENINGOWY (chyba lepiej) Pierś z grilla (na oko 200g) + warzywa z patelni (widać było minimalną ilość bułki tartej).
VI. Na razie nic, ale jak zgłodnieję to wszamię 3 jajka na twardo. Prosiłem, żeby mi ugotowali 10 jajek. 3 zjem dziś jak będę głodny, 4 na śniadanie jutro zamiast owsianki.
To chyba tyle.
PS. Takie pytanie mam. Ponieważ zastanawiam się ciągle nad swoją przyszłością, jak dobrze wejść w karierę zawodową.
Paweł - praca o której rozmawialiśmy na gadu, jest nieaktualna, ponieważ umowa była fatalna, i zamieniłem to na pracę w konwoju. Tą pracę mam na 3 miesiące próbne, ale już teraz wiem, że to tylko po to, aby zarobić pieniądz, a w nowym roku chcę szukać czegoś lepszego oczywiście. I tutaj moje pytanie. Czy warto się pchać na awf za rok? Czy zawód trenera/fitness jest opłacalny? Tutaj się robi kursy na to, czy studia? Wiadomo, nie chcę pracować do końca życia za 1280 zł w konwoju, a i powiem szczerzę, trochę się boję tej pracy, ale to tylko 3 miesiące. Chciałbym robić w życiu coś co lubię, właśnie z siłownią/dietetyką. Poradzicie mi coś?
Zmieniony przez - Regenat w dniu 2011-12-08 20:56:13