Za dużo nie poleciało, w niedziele rano waga była poniżej 97, wiec niżej niż pare dni przed startem.
Dopiero dzisiaj złapałem pare kilo(efekt odwadniania), ale pare dni i zejdzie.
Ładowanie było skromne, 1 kebab na cienkim cieście z wołowiną, 2x frytki + kebab z wołowiną (to bylo w arkadach w sevi kebab) jakiś zestaw kubeczek, porcje naprawdę nie duże, kto był to potwierdzi.
Potem dopiero w domu, pierś z kurczaka z frytkami, parę ciastek i pół opakowania lodów z Lidla i to mi wystarczyło, po tym poszedłem spać, bo podróż był męcząca.
Od niedzieli już dieta jak była wcześniej i
treningi.
Wczoraj po 2 posiłku dość późnym wieczorem zrobiłem trening czworogłowych, poszło coś około 30 serii, po lekkim ładowaniu moc była okrutna. Nogi nabiło konkretnie, całkowicie straciły wyraz.