WYPIS Z WCZORAJ: GO HARD OR ... GO HOME!
1. PRZYSIADY ZERCHERA ("zegar")
5 x 60
5 x 80
5 x 90 kg
2. Przysiady ze sztangą trzymaną na barkach z przodu - FRONT SQUATS; ciężko
3 x 120 kg (pełne, z zatrzymaniem na dole)
2 x 140 kg (pełne)
2 x 160 kg (pełne)
1 x 170 kg (pełne)
1 x 180 kg (pełne)
3 x 185 kg (rek. na il.)
2 X 190 KG (rek. tot)
3. Wyciskanie sztangi leżąc na ławce, głową w dół - ciężko
5 x 92 kg (rozgrzewka; powolne opuszczanie + każde z zatrzymaniem na 2 sek. na klacie)
3 x 122 kg (powolne opuszczanie + każde z zatrzymaniem na klacie; opuszczanie i wyciskanie na komendę)
2 x 142 kg (powolne opuszczanie + z zatrzymaniem sztangi na klacie; opuszczanie i wyciskanie na komendę)
2 x 152 kg (jedno powtórzenie z zatrzymaniem na klatce i na komendę; drugie normalnie)
1 x 162 kg (powolne opuszczanie + z zatrzymaniem sztangi na klacie; opuszczanie i wyciskanie na komendę)
2 x 164 kg (jedno sam, drugie z pomocą)
6 x 142 kg
3. Wiosłowanie sztangą oburącz
żeby "nie iść w ciężary" - obie fazy ruchu najwolniej jak się da + zatrzymanie sztangi na chwilę po dotknięciu ciała
15 x 100 kg
10 x 120 kg
10 x 140 kg
17 x 150 kg
4. Szrugsy -średnio
25 x 121 kg
15 x 131 kg
5. Wspięcia na palce - lekko na rozruszanie
40 x 150 kg + od razu 20 x 120 kg
20 x 170 kg
6. Uginanie ramion ze sztangą - obie fazy najwolniej jak się da, pełna izolacja
12 x 46 kg
KOMENTARZ:
Poczta polska i wszystko jasne... Bandaże inzera czekały na mnie od tygodnia na poczcie, dobrze że nie wróciły. Są drogie jak cholera, ale ... świetnie się w nich ćwiczy. Problem pojawił się przy wiązaniu, niestety tak na maxa zacisnąłem bandaże na nodze, że zaraz musiałem je zdejmować... Użyłem więc najpierw shogunowych sportowych jako podkładki (bez żadnego zaciskania na nodze), a potem na maxa inzera. Nie wiem czy to sprawa nowych bandaży, braku treningu przysiadów w poniedziałek - ale poszło (wydaje mi się, że głęboko wszystko) najpierw 3 x 185 kg w przednim, potem 2 x 190 kg. Nic tego nie zapowiadało, bo 160 wydawało się ciężkie...
Przed przednimi zrobiłem przysiady Zerchera, naturalny chwyt, świetna kontrola, obciążenie nóg = brak (póki co ;) ). Tylko przedramiona palą dobrze. Świetne ćwiczenie. Sztanga dobrze mi leżała, robiłem wszystko leciutko, ATG. Pierwszy raz, więc nie szarżuję. Myślę, że 100-120 kg spokojnie leży w moim zasięgu. To ćwiczenie wolę robić z panną, zamiast ze sztangą, ale nie można mieć wszystkiego ;)
Wiosło oburącz - jak w opisie wyżej, aby nie iść w ciężary rzędu 200 kg - maksymalnie spowolniłem obie fazy ruchu i dodałem długości.
Oglądałem dobry wywiad z kolesiem którego poczynania śledzę od dawna na YT -> http://pl.youtube.com/profile?user=bigshane54&view=videos (JAROT wie OCB). MARTIN WILDAUER nie przestaje mnie inspirować. 220 kg na siad przedni i 400 kg w ciągu. Ech... I do tego do 400 kg w MC doszedł w ciągu 5 lat treningu (w wywiadzie jest scenka z przeszłości, gdy bierze 2 x 130 kg).
NOTABENE "GO HARD OR GO HOME" wspomniany Austriak miał na koszulce (EDIT POPRAWKA: GO HEAVY OR GO HOME - ale na jedno wychodzi ;) ).
Z ciekawych motywów - koleś w pewnym czasie nie miał dziewczyny, bo Austriaczki nie lubią "przyładowanych" kolesi (tak umięśnionych) hehe. Z tego co widać później, jednak pan znalazł godną siebie panią
***
WYWIAD Z WILDAUEREM PART I:
http://pl.
WYWIAD PART 2:
http://pl.
***
WODYN - ciekawe, nie widziałem nigdy więcej niż 300 kg w przednim KOKLYAEWA.
Ten STRONGMAN to nie ta liga, panie gdzie mi tam do niego No chance
KUBA - staram się robić siady najgłębiej jak mogę. Jeśli się uda, za pewien czas nagram tylne (200-215) i może przednie 190, 195?
Zmieniony przez - _Knife_ w dniu 2008-11-15 14:31:07
Zmieniony przez - _Knife_ w dniu 2008-11-15 14:33:49
Największe mity i kłamstwa dotyczące dopingu: https://***********/d0ping
Największe mity medyczne: https://***********/mitologia1