Dobra, dzień wcześniej robię sobie kilka porcji kurczaka i przygotowuję cały drugi posiłek, który spożywam w szkole.
Zaczyna się dzień, robię 5/6x białek + 4x żółtka czyli takie jajka sadzone. Następnie do michy wsypuję owsiane, zalewam mlekiem i szamam.
W szkole jem ten 2 posiłek przygotowany dzień wcześniej. Wracam do domu,
Robię naleśniki/placki owsiane/ ew. jajka z razowcem/ryżem czy coś takiego (3 posiłek).
Następnie przygotowuję ryż brązowy (chyba, że już dzień wcześniej zrobiłem) i załatwiam sobie jakieś sprawy w tym czasie. Po 2h spożywam typowy - kurczak, ryż, warzywa, oliwa i idę na trening.
Bezpośrednio po treningu starałem się spożywać whey + owoce, ale teraz nie mam
wheya, więc leci sam owoc.
Wracam po 30-60 min. do domu i jem znowu kurczak, ryż, warzywa przygotowany już wcześniej - to jest już godzina ok. 20-21.
No i przed snem robię znowu te kuraki i ryż na kolejny dzień i jeszcze posiłek przed snem robię (twaróg, albo mięcho albo jajca). I wstaję rano ... i koło się powtarza.
Ogólnie to w choy czasu, pieniędzy, nerwów pochłania taka dieta. Najbardziej ubolewam nad tym, że brakuje mi trochę spontaniczności. Posiłki z góry są ustalone o jakiej porze jem i zwykle pod to podporządkowuję się.
Mam nadzieję, że opisałem to w miarę jasno.
pzdr
Zmieniony przez - arnold69 w dniu 2010-11-25 22:49:32