Mój blog o treningu i diecie: http://silawilczegoapetytu.pl/
Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Paula_pociążowa_redukcja-t1159434.html
Dziennik konkursowy: http://www.sfd.pl/Paula_NOWE_CIAŁO_W_BUDOWIE-t1103547.html
kucharka ze mnie słaba i mało kreatywna, zwłaszcza, gdy ogranicza mnie narzucony rozkład btw no i to, że gotuję tylko dla siebie
dlatego chapeau bas dla niektorych dziewczyn za miskę
Zmieniony przez - kebula w dniu 2016-08-25 22:09:01
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
ja sama staram się iść w gotowaniu najprostszą drogą.
Zmieniony przez - eveline w dniu 2016-08-26 05:59:25
BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!
kebula(...)w moim przypadku sukces to nie 70% diety i 30 % treningu
to 30% treningu 30% rozsądnej diety i 40% chillu. także od dziś mam nową życiową dewizę: train smart rest hard!
(...)
O, widzę, że mam się kim zainspirować Może i ja do tego dojrzeję...
może to i się sprawdza w tej dziedzinie? :P
Nolose, ja naprawdę długo do tego dojrzewałam. ciężko odkleić się od kalkulatora, zwłaszcza, gdy nie jest się do końca zadowolonym z dotychczasowej pracy, bo boisz się, że będzie jeszcze gorzej. no i wychodzi takie błędne koło
Bziu, no niestety, na moich sie to nie sprawdza
ło jezu, ale mnie dziś łeb boli. niech ta Atena już wyskoczy, bo oszaleję
jakimś cudem zebrałam się na trening, ale lyknęłam przedtreningówkę. w trakcie treningu nawet mnie głowa nie bolała,
wczoraj pojeździłam wieczorkiem na rolkach,
dziś wpały nóżki, trening udany, nie mam specjalnych komentarzy
1. single leg hip thrust 4x20 (na nogę) tempo 4010
3kg
2. MC sumo 4x8 tempo 4010
70kg
3. HP 4x8 tempo 4010
70kg
4. przysiad bułgarski 3x12 tempo 4010
cc
5. wykopy na lince 3x15 tempo 4010
miska: się zobaczy, bo wychodzę wieczorem, ale tak poza tym, to grzecznie
EDIT:
bylo grzecznie: tylko male piwko i chili con carne
leki: letrox 65,5 , 2,5 mg bromergonu
suple: wit.d 1000, selen, cynk, magnez, wit b12, różeniec, lukrecja, kreatyna, wit.C
dzis byłam na treningu, srednio mi się chcialo przez upały, ale się zebrałam, weszło ładnie, ale nie spompowało
1. podciąganie 4x8 tempo 4010
3cc+5 zielona/2cc+zielona/2cc+zielona/zielona--> czyli bez progresu
4 cc+3 zielona/ 2cc+6zielona/2cc+6 zielona/ 8x zielona
2. rozpiętki w bramie 3x12
zamieniam na bramę, bo mi sie coś bark buntuje przy tym ćwiczeniu
3. wyciskanie hantli 4x15 tempo 4010
6kg --> w ostatniej serii nie dalam rady dobić do 15
4a. wznosy przodem 4x15 tempo 4010
4b. wznosy bokiem 4x15 tempo 4010
4c. wznosy w opadzie 4x15 tempo 4010
3x2 kg
5. uginanie przedramion ze sztangą 3x15
10kg
+ brzuch
3x dragonflag
wznosy nóg w zwisie/ serratus crunch x4
rozciągać mi się nie chciało
Zmieniony przez - kebula w dniu 2016-08-28 16:03:27
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
aczkolwiek grzecznie trenowałam, siłownia obowiązkowo, zgodnie z planem, pole dance przynajmniej raz w tygodniu, tylko dla roleczek powoli brakowało czasu i chęci.
w sumie nie miałam motywacji do dziennika, bo w treningach chyba lekki zastój- chyba, bo jakieś tam notatki robię, ale nie są jasne.
a poza tym, to mnie korci redukcja...bo ten...kolega chciał mi chyba rąbnąć komplement i powiedział, że z "tymi pełniejszymi policzkami wygladam zdrowiej".....a ja myślałam, ze nie przytyłam
tak więc, jak tylko skończy mi się mega wczesna zmiana w pracy to wrócę do mierzenia, bo chyba selfiątka i lustro robią mnie w konia.
ale kurde, nie chce mi się wracać do liczenia. poza tym, miałam nie redukować póki nie zacznę miesiączkować, a jeszcze się okresu nie doczekałam. dodatkowo, na rezonansie wyszła jedna niefajna rzecz...więc pytanie czy to jest przyczyna.
także sama nie wiem, w sumie za kilka dni idę zrobić badania tarczycy i prolki- jak będą w miarę możliwe to chyba coś pokombinuję tylko nie wiem, co lepiej- więcej aktywności czy mniej żarcia...
dobra, to teraz konkrety, w tym tygodni aktywność wyglądala tak:
poniedziałek: rura
wtorek: trening- nogi. no w zasadzie bez szału- jak zwykle się umęczyłam, był ból i darcie ryja
1. single leg hip thrust 4x20 (na nogę) tempo 4010
3kg
2. MC sumo 4x8 tempo 4010
70kg --> ostatnia seria z pasem, ale...wiecie, że mi poszło gorzej? to chyba powinno być na odwrót
3. HP 4x8 tempo 4010
70kg
4. przysiad bułgarski 3x12 tempo 4010
cc
5. wykopy na lince 3x15 tempo 4010
+rozciąganie dolnych partii
środa: trening- góra, barki, ch**owo, jakoś tak miałam niedosyt
1. OHP 4x8 tempo 4010
20kg, a i tak było ciężko
2. single arm KB press 4x8 tempo 4010
8kg
3. wyciskanie sztangi na skosie 4x8 tempo 4010
przekombinowałam ciężar
4. dipsy 4x10
lekka modyfikacja, bo chcę się nauczyć dipsów,
5. wiosłowanie na wyciągu 3x12-15 tempo 3020
między seriami próby podciągania jedną łapką
+ rozciąganie dolnych partii
czwartek: off
piatek: rurka
sobota: nogi, no tu właściwie z cięzarem bez zmian. mc słabo szedł.
1. single leg hip thrust 4x20 (na nogę) tempo 4010
3kg
2. MC sumo 4x8 tempo 4010
70kg --> baaaardzzo ciężko. strasznie darłam przy tym ryja, ale nie pomogło
3. HP 4x8 tempo 4010
70kg
4. przysiad bułgarski 3x12 tempo 4010
cc
5. crossover leg lift3x15
no, z racji tego, że wykopy raz czuję raz nie, zdecydowałam się je zamienić na to ćwiczonko. chyba wiecie o co chodzi
co do diety, to jest ładnie i czysto. w czwartek tylko brzydko się urządziłam,bo zapomniałam jedzenia i byłam długo bez posiłku, więc jak wróciłam, to przesadziłam z porcją ( nie mogłam się najeść) i się po ludzku przeżarłam.
rano stanardowo omlecik- na razie nadal z siemieniem
posiłek 2: często wpada owsianka z marchewką i osobno jakiś kawałek mięska, ale teraz złapałam fazę na kaszę gryczaną
a póxniej zależy.
jem nadal na czuja, ALE staram się trzymać btw,
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
kebulaa poza tym, to mnie korci redukcja...bo ten...kolega chciał mi chyba rąbnąć komplement i powiedział, że z "tymi pełniejszymi policzkami wygladam zdrowiej".....a ja myślałam, ze nie przytyłam
Keb, to jeszcze nie przyzwyczaiłaś się do trybu myślenia facetów i ich "chciałem dobrze"?
obciazenie
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- ...
- 117