trening: całkiem przyjemny, ale podciąganie dalej tak sobie...jak mi się marzy 5 ładnych podciągnięc....
1. podciąganie 4x8 tempo 4010
cc x3/3/1+zielona guma do 8 powtórzeń
2. rozpiętki z hantlami 3x12 tempo 4020 --> rozpiętki w bramie
była wolna, więc sobie wskoczyłam.
3. wyciskanie hantli 4x15 tempo 4010
7kg
4a. wznosy przodem 4x15 tempo 4010
4b. wznosy bokiem 4x15 tempo 4010
4c. wznosy w opadzie 4x15 tempo 4010
2kg każde ćwiczenie,ale w ostatniej serii wznos w opadzie już 1 kg . w ogóle te wznosy w opadzie wychodzą mi wujowo. najlepiej tylny akton mi wychodzi na odwrotnych rozpiętkach. no ale, biorąc pod uwagę, że już mam ladny tylni aktonik to się mogę bawić
5. uginanie przedramion ze sztangą 3x15
10kg
+ brzuch:
2x próba dragonflag,
superseria x3: kolana do klatki w zwisie/ spięcia brzucha z talerzem 5kg
kolana do klatki na trxie 2x15
+ rozciąganie dolnych partii
btw, był wtedy na siłce gość, który tak paskudnie mostkował przy wyciskaniu, że aż mnie bolał kręgosłup. w ogóle wszystkie ćwiczenia tak kaleczył, że bałam się patrzeć
dietka: chyba znów niedojedzona...nie wiem, jakoś nie mam apetytu w DT....
1. jaja, sezam
2. płatki owsiane, sezam, kakao, marchew, kurczak
3. zakwaszona mąka gryczana, golonka z indyka, cebula, brokuły, pomidory
TRENING (I GREJPFRUT)
4. kasza jaglana, wióry, indyk
5. indyk, ziemniaki, ogórki, pomidory
aha, wczoraj się rąbnęłam w obliczeniach- w kalkulatorze nie uwzględniłam twarogu i jakoś tak...dużo mięcha mi wyszło. podejrzanie dużo, wiec przed kolacją przejrzałam dziennik i skorygowałam. kurczaczka z kolacji musialam sobie odpuścić
leki: letrox 65,5 , 2,5 mg bromergonu
suple: wit.d 1000, selen, cynk, magnez, wit b12, castagnus, różeniec, lukrecja, kreatyna, wit.C
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html