Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
planki też kaszanię (nie utrzymuję hiperlordozy w ryzach, albo jak ją koryguję to zbyt wyginam kręgosłup w odcinku piersiowym), jedyne ćwiczenia, jakie wyczuwam to: plank bokiem, pike, allahy, czasm (ale to czasem) brzuszki na skośnej, no i właśnie swingi
Zmieniony przez - kebula w dniu 2016-04-26 10:39:28
Zmieniony przez - kebula w dniu 2016-04-26 10:41:36
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
szukam kogoś, kto mi pomoże, ale dobrze wiesz, że niełatwo taką osobę ogarnąć . parę razy byłam ustawiana, ale jakoś tak to później ucieka
no, a dziś dzień testowy nóg. bardzo mi nie szło, ale dlatego, że specjalnie nie miałam ochoty na trening.
NOGI
1.przysiad ze sztangą na barkach 10/8/6/15-20 (90 sek. przerwy)
2. hip thrust 3x12-15 (90 sek.)
3. żuraw 3x12-15
4. wykopy na lince 3x20
5. spięcia łydek 3x15-20
1. dobrałam sobie za duży ciężar i nie było jak progresować. o tempie w sumie nie myśałam, ale zarzucę sobie łańcuchy
2. myslałam o innym zakresie, ale ten bedzie spoko
3. ładnie
4.ok
5. ok
czyli, wniosek taki, że się sprawdzi
DIETA: no e...nie miałam jak zjeść swojego żarcia i wykorzystałam to na...zjedzenie chałwy . także bilans podwyższyony o chałwę...duża . już przynajmniej nie będzie za mną łaziła.
PŁYNY: standard, woda, herbata, lukrecja, kawa (jedna z mlekiem)
LEKI: euthyrox 60 ug, bromergon 5 mg,
SUPLE:
rano do śniadania: wit.D, magnez, wyciąg ze skrzypu, kurkuma,
pomiędzy posiłkami: cynk, selen, napar z lukrecji z wit C
wieczorem: 2g CLA,
+ 6 g kreatyny, 6 g bcaa (pora przyjmowania zalezy od DT czy DNT
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
dziś poszły plecy, będą wyglądąły tak:
niby wydaje się dużo, ale sprężyłam się w 50 min.
1. wiosłowanie sztangą 10x10
2. ściąganie rączek z górnego wyciągu 3x10-12
3. wiosłowanie na wyciągu dolnym 3x10-12
4. odwrotne rozpiętki jednorącz 3x12-15
1. ok, tylko muszę pamiętać,że 25 kg jest za lekkie
2.ok
3. ok
4. ok
i dziś ostatni dzień odpuszczania diety, bo do niczego dobrego to nie prowadzi. jestem za dużym łasuchem. żeby było jasne, nie obżarłam się słodyczami, ale tu wpadł kawałek czekoladki, tam ciasteczko jedno, drugie...no i tak.chyba mam za dużo posiłków "na słodko", bo przyprawiam omleta, ryż lub kasze gryczaną cynamonem. więc wychodzą niekiedy 2-3 takie posiłki
w sumie wysokowęglowodanowa dieta mi służy (jak jem ładnie, of kors),ale psychicznie ciężko mi na tak niskich tłuszczach. no ale nic, może się odzwyczaję.
biorę się za robotę, bo ostatnio tylko marudzę i snuję się bez celu. po prostu mam chandrę, jeszcze ta pogoda...no masakra. gdzieś się wypaliłam, potrzebuję motywacji na nowo i tak sobie pomyślałam (inspirując się Al), że może beach body? wystarczy, że będę grzecznie się trzymała takiej kaloryczności jak do tej pory.
po prostu nie dojrzałam do jedzenie slodyczy, to wszystko.
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
Jedzenie słodyczy po takich różnych dietetycznych restrykcjach jest mniej lub bardziej niebezpieczne...
A nas kobiety najbardziej właśnie gubi podjadanie. to tu się skubnie, to tam trochę i nawet nie wiesz jak gratisowo dostarcza się +300 kcal.
Myślę, że z lepszą pogodą i większą ilością słońca humory nam się wszystkim poprawią
A jak potrzeba to po prostu zluzuj i się zresetuj
Trzymam kciuki za wszystko
"Pamiętaj, iż twoja własna determinacja, by osiągnąć sukces, liczy się bardziej, niż cokolwiek innego na świecie." (Abraham Lincoln)
.
.
http://www.sfd.pl/[BLOG]__SFORCIA__Czas_na_równowagę_i_powrót_do_formy!!_-t1150356-s1.html
i do przodu.
Jak Ty nie dasz rady, to kto?
DT Żelaznej Damy
http://www.sfd.pl/[DT]_AL3ktra-t1124304.html
powiem tak, nadal nie jestem tak zmotywowana jak chciałam, ale biorę dupeczkę w troki i zasuwam, bo lato coraz bliżej.
weekend trochę mi pomógł zregenerować się psychicznie. uświadomiłam sobie, że zachowuję się jak mazgaj...w dodatku histeryczny.
narzekanie to moja pasja, hehe.
dużo rzeczy mi nie idzie, ale kurde, nie można mieć wszystkiego.
w poszukiwaniu motywacji po prostu robię formę na lato. stawiam na rekompozycję. aktualnie jem mój rekord kaloryczny 1900 kcal. nigdy nie jadłam tyle węgli. moja forma by na tym nie ucierpiała, gdyby nie moje ostatnie wyskoki związane z zamiłowaniem do tłuszczu i kakao. wprowadziłam do diety za dużo posiłków na słodko, a dla mnie im ich mniej, tym lepiej.
dlatego ograniczę się do śniadania i ewentualnie kolacji.
wprowadzam pewne zmiany, zarówno w diecie jak i w treningu
zmieniam lekko makro- w ramach eksperymentu podbijam białko do 140 g. na razie jeszcze pozostanę na 1900 kcalw DT i 1700 w DNT, ale niewykluczone, że w czerwcu podbiję po raz pierwszy do 2000 kcal
a co do treningu, to marzy mi się takie coś (Night, jakbyś mógł rzucić na to okiem). no oczywiście celem jest odbudowanie mięśni. głównie barki i....tyłek, to najbardziej ucierpiało po ostatniej redukcji. zainspirowane GVT, ale nie wiem, czy ma to sens. na początku chciałam odpuścić sobie GVT w nogach, ale zmieniłam zdanie
PONIEDZIAŁEK barki+brzuch
1. wyciskanie hantli 10x10, tempo 41X0, 60 sek.
2. face pull 3x10-12, tempo 32X0, 60 sek,
3. wznosy bokiem jednorącz 3x10-12, tempo 32X0, 30sek.
4a. windmill plank (bo zwykłego nie umiem)3xmax
4b. allahy3x10-12, tempo 32X0,
WTOREK: plecy
1. wiosło sztangą, 10x10, tempo 41X0, 60 sek
2.Ściąganie rączek wyciągu na bramie klęcząc 3x10-12, tempo 32X0, 60 sek.
3. wiosłowanie na dolnym wyciągu 3x10-12, tempo 32X0, 60 sek.
4. odwrotne rozpiętki jednorącz 3x10-12, tempo 4110. 60sek.
ŚRODA/CZWARTEK: NOGI
1. hip thrust 10x10, tempo 41X0, 60 sek
2. kneeling squat 3x12-15 tempo 41X0, 60 sek
3. zbieranie grzybków 3x12-15 tempo 3210, 60 sek.
4. wznosy łydek 3x12-15, tempo 41X0, 60 sek
PIĄTEK/SOBOTA: FBW
1. thrusters 4x10 (na rekę) 90sek.
2. RDL 4x8-10 tempo 41X0, 90 sek.
3a. ściąganie drążka szeroko 4x10 , tempo 31X0
3b. wyciskanie hantli na skosie 4x10 , tempo 31X0
4a. uginanie przedramion z supinacją 4x10, tempo 31X0
4b. czachołamacz 4x10, tempo 31X0
+ abs 3x obwody,co do powtórzeń to celuję w 15-20, ale znając życie to nie uda mi się tyle
Zmieniony przez - kebula w dniu 2016-05-02 21:59:19
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
obciazenie
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- ...
- 117