Wczoraj biegłem w kolejnym półmaratonie. Czas słabszy niż w debiucie - 1:57:13 (wynik co prawda nieoficialny, wg prywatnego zegarka). Tylko o 6 min, albo aż o 6 min. Dla mnie tylko Jestem nawet bardziej zadowolony z wyniku niż po "asfaltowej" trasie z pierwszego półmaratonu. Dlaczego?
Trasa mega wymagająca, 90% prowadziło po lesie. Do tego trudny profil trasy: duuużo podbiegów (ba, po drodze były dwie niemal pionowe ściany; oprócz tego nachylenia aż tak duże nie były - rzędu 2,5%, ale jeżeli tego jest 2 km na 8 km to się robi nie ciekawie ;)), teoretycznie zbiegi powinny dać odsapnąć ale znowu: pionowa ściana w dół - hamuję żeby się nie zabić To wygało naprawdę sporo sił i "skupienia". Do tego nawierzchnia: las jest lepszy do treningów niż asfalt. Na zawodach było dość ciężko. Do tego pełno liści, korzenie (zakryte liściami, żeby nie było za łatwo ), kamienie, niekiedy kamienista droga. Powiem tylko, że 3 razy leżałem + 2 razy dość porządnie mną potrząsło, ale jakoś uniknąłem upadku
Jednym słowem było mega ciężko, dlatego jestem bardzo zadowolony z wyniku Jeżeli ktoś co nieco kojarzy "Bieg Rzeźnika", to myślę, że tu była taka namiastka tego.
Teraz najbliższym półmaratonowym celem jest Warszawa 30.03.2014
W międzyczasie było kilka biegów na 5 km i 10 km. Udało się zrobić życiówki, ale jest co zbijać jeszcze ():
- na piątkę: 22:40
- na dychę: 47:02
Zmieniony przez - kalikstat w dniu 2013-10-28 10:02:58
Dziennik:
http://www.sfd.pl/DT_kalik-t1087033.html