Xzaar77 DT - droga do Paris Marathon i 1/2 Ironman Gdynia 2014

Udalo mi sie spedzic dzien w lenistwie, moze dzieki nerwowce. Spalilem ( spalila sie ) plyte w laptopie, co przy jego konstrukcji praktycznie oznacza brak mozliwosci odzyskania danych z dysku samodzielnie. Akuratnie trafilo na moj najbardziej osobisty komputer z cala dokumentacja do pracy - i chcac nie chcac, zaplanowany na koniec roku wydatek trzeba bylo by poniesc juz teraz. I odrobinka szczescia, akuratnie moj kochany pracodawca mial potrzebe uzyskania ode mnie informacji, i po krotkiej rozmowie.. dostalem zielone swiatlo na zakup komputera sluzbowego - wedle uznania. Swieto we wsi ;) Do tej pory lezy w pudelku komputer sluzbowy, ktory otrzymalem na nowy kontrakt - nawet nie zostal pozbawiony folii ochronnych - bo zawiera w srodku supersystem Windows. Pracuje zawsze na prywatnym, bo nie chcialo mi sie jakos tlumaczyc na czym polega wyzszosc swiat bozego narodzenia nad wielkanoca. No a dzis, cos mnie natchnelo. Wiec na pytanie co ja sie tak uparlem na ten swoj wybor - z glupia franc wypalilem, a Ty bys wuju kochany zamienil swojego mercedesa na duzego fiata ? No i zadzialalo ;) Oczywiscie nie bylbym soba, gdybym nie ponarzekal - 34km co centrum Frankfurtu jechalem 2 godziny, wracalem ponad 2. W sklepie ruch i ludzi tyle, ze zakup, mimo ze nie bylo ogladania, namyslania, wypytywania i cudowania - godzina. Wrocilem, wybiegalem psy, posprzatalem dom ( jutro chuda wraca, a ja codziennie zeznaje przez telefon ze sprzatam, zmywam, wynosze smieci i podlewam kwiatki - wiec musialem naprostowac stan zastany ) - i tak sie umordowalem, ze przeprowadzke kompow ( wyjeli mi dysk z uszkodzonego i skopiowali foldery na zewnetrzny w serwisie ) zostawiam na jutro. Co ten sport z ludzmi robi, jako gadzeciaz kiedys w zyciu bym sobie nie odpuscil, a tu, lepiej zrobic sobie sniadanie na rano, przygotowac plyny na bieganie i... poczytac po raz enty "urodzonych biegaczy".

Pisze o tym wszystkim bo zadowolony ze swojego sukcesu ( ze pieniazkow wlasnych wydac nie musialem ) wpadlem na niemal genialny plan. Moja firma sponsoruje w Polsce kilka sportow, mamy nawet wlasna druzyne pilkarek recznych, na poziomie mistrza kraju ;) - to ja musze namowic szefa na stworzenie firmowej jednoosobowej druzyny triathlonowej ;) Nawet zglosze sie na ochotnika ze to ja bede ta osoba, bo innych chetnych nie przewiduje. A moze przy odrobinie szczescia znajde sponsora na rowerek ? Teraz tylko musze to taktycznie rozegrac - czytaj, znow, jak dzis, trafic na wlasciwy moment. Mam czas ;)

Wszystkie te emocje spowodowaly ze zjadlem dzis malo, ponizej sredniej z pewnoscia mocno, nici tez z czitu, bo mi sie nie chcialo jechac do KFC. Staralem sie tylko pic duzo, by nie leciec tak z waga na pysk, jutro zobacze co to dalo.

W ramach " sie chwalenia " cos co uwielbiam. Minimalizm, w tym przypadku opakowania. W mysl filozofii, ze dobre rzeczy bronia i reklamuja sie same, bez sloganow i bez fajerwerkow:





Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-07-29 20:25:15

xzaar77

Staralem sie tylko pic duzo, by nie leciec tak z waga na pysk, jutro zobacze co to dalo.

Uważaj bo Ci sponsor target narzuci i bez miejsca na pudle w IM nie będziesz miał przyszłości w robocie

Przyjmowanie dużej ilości płynów pomaga pozbyć się wody z organizmu. Ja w te upały solę miskę (szczypta soli na posiłek) Inaczej lipa. Sód to pierwiastek życia

Zmieniony przez - MaGor w dniu 2013-07-29 20:30:05

MaGor

xzaar77

Staralem sie tylko pic duzo, by nie leciec tak z waga na pysk, jutro zobacze co to dalo.

Uważaj bo Ci sponsor target narzuci i bez miejsca na pudle w IM nie będziesz miał przyszłości w robocie

Przyjmowanie dużej ilości płynów pomaga pozbyć się wody z organizmu. Ja w te upały solę miskę (szczypta soli na posiłek) Inaczej lipa. Sód to pierwiastek życia

Kurcze, nie cierpie soli :( Nawet frytek nie sole, gdy juz je raz na rok jem :( Chuda wiezie mi z Polski troszke suplementow, BCAA i takie mineraly w plynie, wiesz, z pompka, zaby z wody zrobic lepszy elektrolit, one sa wlasnie na dlugie wysilki i maja fajna zawartosc sodu, od jutra juz bede dodawal do wody, a zostawie w cholere te seven upy i cole. Mnie poprostu czysta woda niegazowana nie przechodzi za bardzo przez gardlo. Co innego babelkowana, ale ile mozna tego pic :)

To ja sie zdeklaruje ze pudlo bedzie, ale dopiero w grupie wiekowej 60-65 ;) Do tego czasu albo zdechne, albo bede juz na emeryturze, wiec wsio rawno ;)

I to jest przepiękna słowiańska zdolność do improwizacji i wychodzenia z trudnych sytuacji Gorzej jak Cię pracodawca jakąś lojalką zobliguje do walki Ale plan genialny Kiedyś piłkarze byli na etatach w kopalniach, stoczniach, mieli stopnie oficerskie
A z drugiej strony jakbym miał to robić zawodowo i na polecenie to chyba straciłbym połowę radości z wysiłku

Dokladnie tak. Zreszta, ja wiem ze to dla mnie bedzie wylacznie walka z samym soba, do glowy nie przyjdzie mi z kimkolwiek rywalizowac czy sie scigac. Przez chwile myslalem, aby ostatnim nie byc. Ale wiesz co, niechbym i byl ostatni, byle na mecie i w limicie czasu - to juz bylby dla mnie kosmos i spelnienie. Pozatym.. jest taka prawidlowosc ktora osobiscie zaobserwowalem w tym roku - zawodnicy z ostatnich miejsc mieli najlepszy doping. Odnosilo sie wrazenie, ze ludzie poprostu sie z nimi utozsamiaja, lacza duchowo w jakis przedziwny sposob, zreszta i mnie sie to udzielilo. Gdy na mete wpadal Pan o ktorym opowiadalem Wam wczesniej, przez chwile opanowala mnie taka euforia, jakbym to ja wlasnie ukonczyl dystans - a chuda poryczala sie z radosci. A widzielismy czlowieka pierwszy raz w zyciu..

Dobry dziennik bede wpadal. Powodzenia

madwolf

Dobry dziennik bede wpadal. Powodzenia

Pieknie dziekuje i serdecznie zapraszam, i do odwiedzin, i do dyskusji na tematy wszelkie ;)

Dzis pobudka zolnierska, 5,30 - musze jechac po chuda do Frankfurtu, a wczesniej obowiazki ( psy ) i przyjemnosci ( bieganie ). Ostatnie szlify porzadkow w domu ( i tak sie do czegos przyczepi ). Zdaze jeszcze zjesc sniadanie - owsianka mistrzow ;)

Dzis jeszcze jeden dzien bez planowania i liczenia miski - albowiem z pewnoscia chuda wiezie jakies dary niebios - babunia by wnusiowi ciast, faworkow itp. nie zapakowala ? Bedzie rozpasanie ;)

Treningi:

Rano - pobiegalem. Wedlug planu, 40 minut, dolozylem 4 przebiezki czy tez jak mloda dama ladnie to nazwala, rytmy ;) po 30 sekund. Ja robie to tak, ze przechodze do marszu, "zwalniam" serce do 130 uderzen i strzala - nie jest to sprint, ale tak szybki bieg, by nadal miec pelna konrole nad kazdym aspektem ruchu, tzw ladny techniczny bieg. U mnie doprowadza mnie on do ok 170 uderzen na minute po 30 sekundach. Taki cykl 4 razy, w drugiej polowie biegania. Czuje sie perfekcyjnie dzis, pogoda piekna, usmiechnieci biegacze w lesie od rana, zyc nie umierac.

Wieczorem - plywalnia kryta, lekcja, wiec 45 minut pod dyktando trenera, pozniej jeszcze troszke radosnego pluskania - w miare posiadanych sil, bo checi sa zawsze :)

Nie wiem co pomoglo, ale czuje sie juz duzo lepiej "funkcjonalnie" - ustapily wszystkie przykre czynniki o ktorych pisalem w zwiazku z podejrzeniem o zakwaszenie organizmu. Spadla nieco temperatura, spalem dobrze i nawet nie obudzilem sie w mokrej jak sciera poscieli.

Pytanie praktyczne, ktore naszlo mnie w czasie biegu. Probowaliscie kiedykolwiek biegania z latarka, czolowka ? Dzien bedzie coraz krotszy, i jakos trzeba bedzie sobie radzic. Nie wyobrazam sobie powrotu na bieznie mechaniczna ;)



Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-07-30 07:14:09

xzaar77

Pytanie praktyczne, ktore naszlo mnie w czasie biegu. Probowaliscie kiedykolwiek biegania z latarka, czolowka ? Dzien bedzie coraz krotszy, i jakos trzeba bedzie sobie radzic. Nie wyobrazam sobie powrotu na bieznie mechaniczna ;)

Tak. Nawet z dwoma Jak nie zabrałem kiedyś odblasku to jedną czołówkę przypiąłem do tyłu żeby mnie nie rozjechało nic.

A tak serio to do biegania nadają się raczej czołówki dla wspinaczy. I tak jako gadżeciarz zaraz trafisz na trop firmy Petzl Dobra czołówka do biegania - moim zdaniem - powinna mieć regulowany zasięg. Te alpinistyczne są fajne, bo możesz sobie skupiać/rozpraszać wiązkę.
Przy bieganiu po równym (w Polce dotyczy tylko nowych ścieżek z kostki, bo nawet starsze chodniki potrafią być pełne zasadzek) musisz sobie świecić minimum trzy razy dalej niż wynosi Twoja prędkość w metrach na sekundę.
Np. 10 km/h to około 2,78 m/s. Do zatrzymania wielkiego chłopa (tak, tak - jako ludzie też mamy drogę hamowania potrzeba 2-3 sekund. Twoja latarka powinna umożliwić Ci zobaczenie przeszkody (dziury w ziemi, krawężnika, korzenia) z odległości 10 m. Przy większej prędkości (po ciemku trudne do osiągnięcia i raczej niezdrowe) trzeba ten zasięg zwiększać. Z kolei przy biegu pod górę mniej ważny jest zasięg ale raczej wielkość plamy światła i jego natężenie na powierzchni trasy.

Mam sporo czołówek z racji lekko zapomnianej pasji wędkarskiej. Ani jedna z nich nie nadaje się do solidnego biegania bez modernizacji. Albo są za ciężkie i obsuwają się po kilkudziesięciu krokach, albo świecą tak rozproszonym światłem, że można przy nich po ciemku od biedy nawlec glizdę na haczyk, ale już trudno dostrzec przeszkodę.

I jeszcze jedno. Firmowe światełka alpinistyczne mają czasem tylko jedną taśmę gumową do opasania głowy. Dzieje się tak, ponieważ np. Petzl sprzedaje swoje latarki z rozwiązaniem, które idealnie współpracuje z kaskami firmy... Petzl, które mają odpowiednie uchwyty na wspomnianą gumę i dzięki temu latarka jest umocowana w sposób trwały i stabilny. Tańsze wersje outdoorowe też mają jeden pasek bo służą zazwyczaj do odszukania suchych skarpet w plecaku, doglądania grilla itp. Ideałem byłaby opcja z "podwójnym" paskiem: jeden wokół głowy i drugi biegnący od czoła do potylicy.

u mnie codziennie na tygodniu idzie pobudka o 5:30, a na weekendach 6:25

to 40 minutowe bieganie strzelasz na czczo czy po śniadanku?

Na razie kazde poranne bieganie realizuje na czczo. Od kolejnej niedzieli przed niedzielnym biegiem polkne zawsze pare lykow energii - w niedziele bede mial zawsze dluzsze wybieganie ( najdluzsze w tygodniu ).