Dzień 8
Dziś mija tydzień dziennika
Mimo początkowych obaw, nie załuję, że go założyłem - naprawdę motywuje i uczy
Dzisiejszy dzień wyszedł trochę luźniejszy. A to dlatego, że byłem na wizycie kontrolnej u nefrologa. Wyniki wyszły OK.
TRENING
1. Przysiady: 30 kg (x12)/ 32 kg (x12)/ 34 kg (x12)/ 36 kg (x12)/ 38 kg (x12)/ 40 kg (x12)
2. Wyciskanie na na ławce skośnej: 26 kg (x12)/ 28 kg (x7)/ 28 (x5)
3. Wiosłowanie: 23 kg (x12)/ 25,5 kg (x12)/ 28 kg (x10)
4.Wyciskanie żołnierskie: 13,5 kg (x20)/ 16 kg (x16)/ 16 kg (x16)
5.Podciąganie podchwytem wąsko: 12
(4 kg, z pomocą)/12
(5 kg z pomocą)/5
(sam, ze ściąganiem łopatek)
Myślę, że dzisiejszy trening można potraktować trochę zapoznawczo. Mimo, że zmniejszyłem obciążenie w niektórych ćwiczeniach to naprawdę poczułem jak "boli"
No i mam jeszcze pytania, które wyskoczyły w trakcie treningu:
1. Nie spodziewałem się, że zmiana kąta ławki może tak znacząco wpływać na możliwości wyciskania
Na początku sztanga leciała mi do przodu: brak przyzwyczajenie do skosu
Zacząłem z zaniżonym (jak myślałem na początku ciężarem, ale jak się potem okazało, trochę za mało zaniżyłem
). No i pytanie:
zmniejszsyć obciążenie, czy zostawić tak jak jest? Zakresy wyszły: 12-7-5. Obciążenia w II i III serii były takie same.
2. W wyciskaniu żołnierskim wyszły zakresy: 20-16-16. Ok? Obciążenia w II i III serii były takie same.
3. Antoś: masz może jakiś filmik z tym ściąganiem łopatek, bo nie wiem do końca czy to o to chodzi, ale plecy jakby "bardziej poczułem" mimo, że się nie podciągałem, tylko ściągałem (chyba) łopatki
DIETA
Posiłek I: placuszki owsiane z wiórkami kokosowymi, suszonymi rodzynkami, żurawiną i bananem
(Jeszcze nie dopracowałem przewracania na drugą stronę - trochę się porozwalały. Następnym razem dodam owoce suszone owoce do masy na placki.)
Posiłek II: pierś z kurczaka z kaszą jęczmienną i brokułami oraz oliwą
Posiłek III: pierś z kurczaka z kaszą jęczmienną i brokułami
Posiłek IV: 3 jajka gotowane, jabłko, oliwa
Posiłek V: serek wiejski z wiórkami kokosowymi
Łącznie: 2065kcal, 131g białko, 92g tłuszcze, 182g węglowodany
Mimo, że wyszło więcej kcal, podbiłem węgle i tłuszcz, to nie czułem się jakoś wybitnie przejedzony
Momentami robiłem się głodny
Chyba ten metabolizm naprawdę się trochę podkręcił
Mam jeszcze kilka pytań:
1. Pierwszy raz zrobiłem legendarne placki owsiane (z błyskawicznych). Do tego dałem suszone owoce i wiórki. Wyszło trochę "sucho". Macie jakiś patent, żeby lepiej szło? Czy dżem nisko słodzony byłby ok - niby troszkę śmieciowy (chyba?)? Macie jakieś pomysły jeszcze?
Do całości wykorzystałem miód. Przy okazji odkryłem w domu coś takiego, będzie czym testować
Rano z tego śniadania wyszło ~90 g węgli. Wcześniej tyle jadłem w ciągu 3 posiłków. Czy to normalne, że mnie po tym jakoś zamuliło (senność i jazdy po brzuchu, ale bez orki)? Nigdy, nie byłem dobry z biologii, ale to chyba działa tak, że węgle podnoszą poziom cukru we krwi, a to insulinę? To przez to?
2. Czy jedzenie jabłek jest ok? Liczę je w bilansie jako źródło węgli. Jak z tą fruktozą? Strasznie mam ochotę, na coś kwaśnego i soczystego, tym bardziej że jest sezon
W sumie owoce są zdrowe, ale te jabłka jem już 4 dni z rzędu