Ja miałem nie śmieszną lecz za***iście straszną historię. ŁOOOSZZZ kurva jak o tym myślę to mi sie źle robi....
...a było to tak....
Pewnego pięknego dnia wyglądając zza firanki zobaczyłem w oknie kuzyna( Michała S. lat 14) z rodziną. Wszystko miło fajnie, kawka, herbatka, ciasto, pogaduszki.
- Idziemy na siłownie bracie cioteczny?- usłyszałem.
- Skoro chcesz bracie, chodźmy- odparłem od niechcenia.
Wybrałem się do przed pokoju po klucze do mojej piwniczanej siłownie. Zeszliśmy po schodach, nic jeszcze nie wskazywało w wyglądzie mojego kuzyna, że na siłowni okaże się totalnym kaleką. Otworzyłem siłkę, zapuściłem nutę i zaczynam się rozgrzewać 115kg x 4-6 powtórzeń (to było 2 lata temu).
- A może ty chcesz spróbować?- wypaliłem pół żartem.
- Owszem- usłyszałem zdziwiony ale pozytywnie.
Nałożyłem chłopakowi na sztangę (2x po 20 kg + gryfik z 6kg) niech se chłopak potrenuje. No więc kładzie się chłopaczyna na ławce, zdejmuje mu sztangę i..............
..........ni c.h.u.j.a! nie targnął.
Wracając do historyjki, wstaje z ławeczki i podchodzi do sztangi z jednej strony. Ja w tym czasie mu objaśniam techniki, opowiadam
o kulturystyce itp. i tak się tym przejąłem, że nie zauważyłem, że coś majstruje przy zacisku, a mianowicie zdjął zacisk, i.........ściągnął 1 obciążnik 20kg TYLKO Z 1 STRONY!!!! Sztanga oczywiście odbiła w 2 i tak końcówka gryfu za***ała mu w krtań, że mi się ciepło zrobiło. Typ od razy padł zalany i nie mógł złapać oddechu. Ja oczywiście po karetkę i w domu...........