Żeby nie było za różowo - od urlopu żrę i piję jak świnia. Jak się nie ogarnę to za 3-4 tygodnie po redukcji nie będzie śladu.
Ajazy co byś powiedział na baaardzo lekkie marszobiegi, max do 60sek biegu, tylko po miękkim i przy pierwszym patologicznym bólu rzucamy to w kąt? Te marszobiegi zawsze mi ułatwiały trzymanie miski. Siłkę to nawet na kacu z pełnym bebzonem mogę robić a jak wiem, że jutro mam iść w las to miskę trzymam, żeby nie zdychać