i kończą mi się ferie zimowe powrót do zasuwu
czwartek: DNT łyżwy (ok2h)
dieta: zgodnie z założonym schematem, ale produktw nie pamiętam, a dziennik zywieniowy na potreningu prowadzę dość chaotycznie, więc nic wam nie powie jego zrzut
leki: bromergon 2,5 mg, novothyral 100ug
suple: 5000 wit.d, selen, kreatyna
zioła: pokrzywa, kompozycja ziół
piątek: DT
Shoulder oriented
1. OHP 4x8
20 kg (z bidą)
2. Wznosy bokiem 4x12
3 kg
3. HT z gumą 3x12
ht robiłam za pomocą maszyny do uginania podudzi, bo było ludziów jak mrówków i ani jednej ławki aby się oprzeć
4. Inverted hip extensions 2x20
z zieloną gumą. ale lepiej wchodzi z piłką....eh...czekam na mini bandy, wtedy będzie zabawa
+ brzuchy
superseria: plank bokiem (30s)/ serratus crunch z 3 kg hantlą
+ interwały (chyba 5x 1min/1min
hm...ciężko mi powiedziec jaki był mój maksymaly puls, bo po 3 myślałam, że się porzygam, a bieznia pokazywała tylko...160. a nie wzięłam do niego zegarka
+ mega krótkie rozciąganie
sobota: DNT, całkiem leniwe, bo się dziś nałaziłam i nie mam ochoty iść na siłkę, a na łyżwy w taki mróz absolutnie nie wyjde
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html