Wleciało:
- obfite śniadanie w hotelu(ale bardzo przyzwoicie, musli, jogurty naturalne, mięsa owoce)
- burger z wołowiną(mega, świeży, idealny) - w restauracji jakiegoś gościa z Masterchefa :P
- mała pizza
- dwa donuty
- paczka M&msów
- dwa lody w rożku naturalne, dwa na patyku
- 3 czy 4 batony
P.S. Wszystko fajnie - dziś nawet brzuch płaski już :P tylko jedno mnie martwi - niedzielny trening power :(
Będzie po 3 dniach vlcd/lc i może być lipa - jak waga zejdzie przyzwoicie do niedzieli to wrzuce jakieś węgle przed treningiem power :)