Redukcja ze 105kg - podsumowanie str. 170

wybaczam, wybaczam . Nie mam ogólnie problemu z takimi dyskusjami. Wszystko na temat!

kabo9

Masa w proporcjach, które przedstawiłeś wygląda zachęcająco, przy moich bieżących parametrach i białku 1,5g/kg to wychodzi co najmniej 4kkcal . Chociaż koszt takiego żywienia będzie pewnie znacznie większy niż HC więc są i minusy .

Twój "problem" nazywa się g/kg i niewolnik kcal ;)
Xzaar pisze bez ogródek. Raz je 4000 kcal, drugim razem 6000kcal. Tak jak czuje i odbiera sygnały z otaczającego go świata, tak na nie reaguje. :D
Dieta LC może być naprawdę tania. To zależy ile czasu poświęcisz na edukacje odnośnie wartości biologicznej pożywienia , oraz nie dasz się zmanipulować kolorowym branżowym gazetkom i TV ;)

Można dobrze zjeść za 300-400zł/m-ąc. Można jeść ujowo wydajać 2x tyle :D

kabo9

To poproszę jeszcze o następujące info odnośnie masy:
- czy warto robić tzw reverse diet czyli powoli dokładać kcal, w tym wypadku tłuszczy
- czy trzymać się ogólnie znanych zasad, że węglowodany dajemy głównie po treningu i nie łączymy ich raczej z tłuszczami?

Jedz zgodnie z zapotrzebowaniem, uczuciem sytości, do głodu nie dopuszczaj. Głód to sygnał,że organizm zaczyna jechać na rezerwie, ponieważ zdecydowanie łatwiej metabolizuje energię (TiWw) oraz budulec (B) z źródeł egzogennych, z zewnątrz. Oczywiście można go zagonić do roboty, wymuszając na nim pewne reakcje. Twoja zmiana proporcji jest doskonałym tego przykładem. :)
Ustaw sobie makro na początek na przykład na 1:3:0,8 jedz tak w każdym posiłku i ewentualnie żongluj ilością T i/lub Ww do wartości 3-4T Ww1-1,5

Ja preferuję inny model tłuszczówki,gdzie po treningu, podobnie jak przed nie daje się węglowodanów. Zjadam po treningu na B:T:Ww 20-70:10 lub sam B:T a później Ww, ewentualnie gdy trening skończył się o 21-22 idę lulu lub zakończył się o 11 idę do pracy lub w planach mam kolejny wysiłek zjadam pełne B:T:Ww np 30:90:30-45. To zależy czy zjadłem na koniec dnia węglowodany, od ich ilości. Najczęściej daję 30-50g Ww przed snem, więc z rana ich ilość jest znikoma 15-20,aby kortyzol i katecholaminy wyostrzały mi zmysły :) Pobawisz się, dostosujesz pod siebie. Całkiem możliwe,że zastosujesz inny wariant z weglami i białkiem bezposrednio po treningu. Twój wybór i Twoja wolna wola. :D

kabo9

I wcześniej napisałeś, że przy HC też nie trzeba liczyć, czyli masa na HC to coś takiego było by ok B:T:Ww = 1:0,5:6-8

Na początek dałbym między 3-5 Ww,aby się nie zrazić w razie "W" :) Ale kierunek wytyczyłeś dobry :D
Się rozpisałem, idę się dotlenić na spacer :D

Jeszcze raz dzięki. Z tymi g/kg i kcal to jest tak, że w tej chwili tylko w ten sposób potrafię się odnieść do dotychczasowych doświadczeń z dietą . W każdym razie nie wiem czy będę umiał bez liczenia .
Xzaar też w sumie liczy, tyle, że po. Czyli kontroluje zgodnie z powiedzenie, że "kontrola najwyższą formą zaufania" .

Dokladnie w tym celu licze, dopoki nie dzieje sie nic zlego w zadna ze stron - po kilku dniach wyliczenia ida do piachu. Gdyby cos tam sie podzialo - zawsze moge wrocic kilka dni wstecz i analizowac - reagowac. Teraz usilnie pracuje nad obkurczeniem zoladka, jem maksymalnie geste odzywczo skladniki.

Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2014-04-15 20:22:36

jednak czym innym jest (z)liczenie po, a czym innym sztywne reguly w rodzaju 1.5g/kgB lub 4000kcal na masie zalozone na wstepie. Mozna sie grubo pomylic :D

Tak odnosząc się po krótce do powstałej dyskusji warto wspomnieć, że z jednej strony są zagorzali entuzjaści bazowania stricte na bilansie, z drugiej osoby które nie liczą kcal i stawiają albo na makra, albo jedynie na limit ww, albo na jakość spożywanej żywności. Wszyscy mają swoje argumenty i wśród wszystkich sa jednostki pieczątujące swoje racje robiącą wrażenie formą. Nie piszę o tym by rozmyć temat, ale by wskazać, że istnieje wiele dróg do celu i trudno obiektywnie stwierdzić, która jest uniwersalna i zarazem najlepsza,

Kalorie stanowią element języka, sposob przekazywania informacji i formułowania zaleceń. Nie jest to sposób idealny, (załaszcza jeśli traktujemy je ze zbyt duża ufnością), ale ma pragmatyczne zastosowanie. Byleby nie przesłaniał nam widoku na inne ważne kwestie.

Zdecydowanie można redukować nie licząc kcal. Jeśli już mówimy o własnych doświadczeniach, to się dołączę i powiem - sam tak wielokrotnie robiłem i schodząc do jednocyfrowego bf. Nie uważam jednak, że jest to metoda uniwersalna (a tak na marginesie nie uważam, ze głod jest czymś złym - pod warunkiem, że ma charakter pulsacyjny, a nie permanentny).

Jeśli chodzi o mechanizmy kontroli łaknienia, to są one skomplikowane i wybiegajadaleko poza kwestię utrzymania równowagi energetycznej. Owe mechanizmy mogą być bowiem zaburzone, a na ich funkcjonowanie wpływa z jednej strony sposób odżywiania, a z drugiej - skład ciała. Tkanka tłuszczowa, którą posiadamy jest nie tyle martwym rezerwuarem energii, co organem endokrynnym i wydziela rozmaite substancje. Niektóre z nich w sposób istotny wpływają na kontrolę gospodarki energetycznej, np. leptyna. Leptyna jest bronią obusieczną. Wzrost jej poziomu pobudza wydatkowanie energii i zmniejsza łaknienie, a spadek jej poziomu - powoduje efekty odwrotne: zwiększenie łaknienia oraz spowolnienie przemiany materii.

Produkcja leptyny jest uzalezniona głownie od poziomu tkanki tłuszczowej, a w pewnym stopniu także od sposobu odżywiania (jej poziom rośnie przy wyższym spożyciu węglowodanów, a spada przy węglowodanowych restrykcjach). Co ciekawe u osób z nadmiarem tkanki tłuszczowej często leptyny jest bardzo dużo, ale nie widać pozytywnych następstw tego stanu. Wynika to z problemu zwanego leptynoopornością, który polega na tym, że komórki leptynozalezne nie widzą sygnałow nadawanych przez ten hormon. W uproszczeniu sytuacja metaboliczna wygląda tak jakby leptyny było mało (wolny metabolizm, większe łaknienie).

Okazuje się, że znakomitym sposobem na obniżenie poziomu leptyny do poziomu fizjologicznego i na zniesienie leptynooporności jest wprowadzenie diety niskoweglowodanowej. Ten sposob odżywiania może sprawdzić się lepiej niż dieta mieszana i wysokowęglowodanowa w walce z nadmiarem tkanki tłuszczowej, m.in. poprzez przywrócenie leptynowrażliwości. Nie oznacza to jednak, że LC stanowi uniwersalny sposób na zejscie do jednocyfrwego bf.

Kiedy poziom tłuszczu w organizmie istotnie spada dochodzi także do spadku poziomu leptyny, gdy leptyny jest za dużo a tkanki są leptynooporne, to efekt ten jest pożadany. W pewnym momencie, gdy zatłuszczenie istotnie się obniża leptyny zaczyna brakować. Skutkuje to m.in. spowolnieniem metabolizmu , a z drugiej zwiększeniem łaknienia (jest też wiele innych nastepst, takich jak zahamowanie funkcji reprodukcyjnych co jest ewolucyjnie uzasadnioine, organizm nie chce byśmy sierozmnażali gdy odbiera sygnały że brakuje energii). Dlatego po pewnym okresie odchudzania nierzadko efektywnosć podejmowanych zabiegów się zmniejsza, a my zaczynamy się robić głodni. Warto wtedy pomysleć o sposobach pozwalajacych zwiekszyć aktywnosć tego hormonu czyli umiejętnym wprowadzaniu węglowodanów. Nie będę się rozwodził nad konkretnymi strategiami, bo niestety mają one często charakter spekulacji, wspomomnę jedynie, że prawdopodobnie najlepszą porą na spożywanie węgli jest okres wieczorny.

Piszę o tym wszystkim by wskazać, że potencjał niektórych rozwiazań żywieniowych ma pewne ograniczenia, o których warto pamietać (leptyna nie yczerpuje tutaj temat, a służy za przykład zagadnienia, któego często nie bierzemy pod uwagę). Zaleznie od etapu przygotowań nalezy wprowadzać odpowiednie modyfikacje planu żywieniowego. Czy jednak będzemy posługiwać się językiem kalorii, czy proporcją makroskłądników, czy też zliczać same węglowodany - ma charakter umowny. byle byśmy byli w stanie spojrzeć holistycznie i przyznać, że w dietetyce nie jest tak, że liczy się tylko jeden czynnik (np. tylko bilans, albo tylko makra, albo tylko to co jemy, a nie ile jemy), ale że chcąc uzyskać maksymalne efekty winniśmy poszerzać perspektywę. Czy zawsze dietę trzeba rozpatrywać na wszystkich płaszczyznach? Odpowiedź brzmi - nie. Ale nalezy pamietać, że płaszyzny te istnieją i mają swoje zastosowanie. Wielość możliwych rozwiązań sprawia, że w kwestii tego jak najlepiej układać dietę nigdy nie osiagniemy pełnego konsensusu. Na szczęście - nie jest to konieczne


Zmieniony przez - faftaq w dniu 2014-04-15 22:01:02

Faftaq - ten wpis powinien przejść do historii Moim zdaniem jest fundamentalny.
Bardzo mi się to podoba: kalorie to sposób mówienia o energii i przekładania skomplikowanych procesów fizjologicznych na model zrozumiały dla większości osób. I faktycznie u większości osób wystarcza i działa.

Dyskusja w tym temacie weszła na poziom wysokiej fachowości. Ja tylko czytam z rozdziawionymi ustami. Idę po śmietanę i truskawki

Dzieki za wpis Faftaq. Jestem coraz mądrzejszy! I nawet MaGorowi się podoba

Mnie to juz od jakosci tej wiedzy glowa boli :) Ale mimo zem prosty, wylowilem i ja cos dla siebie - dzieki !

no ta wiedze to już wysoki poziom, aż tak nie chce mi się rozpracowywać co i jak
ale z tekstu Faftaq można wyciągnąć mocny wniosek że najlepsza redu to krótka i szybka akcja

dzięki Faftaq