Marcel_197Po pierwsze to kwestia z solonymi potrawami i zatrzymywaniem wody w organiźmie. Dlaczego nawodnienie organizmu ma być problemem? Chodzi o kwestie motywacyjne tylko? Zakładam, że nie tylko, bo ty MaGor z motywacją akurat nie masz problemu.
Chodzi o to, że przy redukcji, podbiciu białka, intensywnych ćwiczeniach masz sporo produktów ubocznych przemiany materii, które trzeba wydalić. Niektóre z nich są ewidentnie szkodliwe. Organizm prawie nie ma innej możliwości jak wydalenie ich z potem i/lub moczem. Jeżeli sól zwiąże taką "złą wodę" to pozostaje ona w ciele powodując np. obrzęki i utrudniając krążenie. Nie ma soli - można pić dużo płynów. Picie płynów = przyspieszony metabolizm.
O nadciśnieniu itp. nie wspominam. Obecnie unikam soli, chyba, że w grę wchodzi jedzenie serów i np. wędzonki. Tam godzę się na jej obecność. Sól morska w moim menu to może być jedno z najważniejszych źródeł jodu, a ten z kolei działa na tarczycę. Sodu też potrzebuję do biegania. Jest jeszcze kilka pierwiastków, które powinienem wspierać.
Marcel_197Druga kwestia to ten bilans (woda jako napój "dodatni" i reszta dozwolonych napojów jako "minus"). Niby dlaczego tak? To samo z węglami, które "wiążą wodę".
Tego bilansu płynów nigdy nie rozumiałem, ani nie przestrzegałem. I też jakoś szło. Oczywiście czysta woda jest najlepsza, ale są gusta...
Nie tyle węgle ile glikogen. Każdy gram glikogenu to 3 gramy związanej wody. Im więcej masz mięśni tym więcej glikogenu przechowujesz. Jeżeli jesz węgle, ćwiczysz i nie pijesz, to organizm i tak sięgnie po wodę żeby wytworzyć
zapasy glikogenu. Może dojść nawet do odwodnienia (a to już szkodliwe). Ale, ale... Na redukcji większości ludzi nie powinno zależeć na zasobach glikogenu. W przypadku ciężko ćwiczących sprawa się komplikuje.
Marcel_197Trzecia kwestia to wychodzenie z takiej diety. IMO, wyjście z diety zbilansowanej jest prostsze. Jak rozumiem, przy diecie zbilansowanej nie ma aż tak dużego problemu z tą "wagą roboczą". Ja cały czas mam węgle i solę, więc ta kwestia przywrócenia organizmu do równowagi dotyczy mnie mniej.
U Gacy - poza tłuszczówkami -
zawsze jesteś na diecie zbilansowanej (skrajnie zbilansowanej - w zależności od utraty %BF i wagi). Wychodzenie z każdej diety jest tak samo ważne. Bez tego etapu cała redukcja staje się epizodem cyklicznym, czytaj: "Potwór Jojo, czyli Grubas windykuje dług z odsetkami".
Marcel, Ty nie jesteś na diecie
Ty się po prostu racjonalnie odżywiasz, z ograniczoną kalorycznością posiłków. To bardzo dobre podejście. Dieta to konkretny zestaw produktów wraz gramaturami i suplementacją, a nie pozwolenie, na żarcie wedle woli, byle się makro zgadzało
Słuchałeś fragmentu o smaku? Jak "zawodowcy" żyjący z "bycia w formie", potrafią rzucać się na żarcie? Niestety dużo w tym prawdy.