Xzaar77 DT - droga do Paris Marathon i 1/2 Ironman Gdynia 2014

kuba_n

mi się wydaje że Ty jesz więcej niż potrzebujesz i dalej zrzucasz kilogramy

Tak sie nie da, skoro spada, znaczy ze jestem na minusie, nie ma innej mozliwosci. Zreszta, nie jem wcale tak duzo, mam codziennie niemal ponad 2k kalorii wydatkowanej tylko na treningi, a i to jest liczone tylko dla czasu trwania treningu. Z moim PTE dochodzi lekko jeszcze kolejny tysiac. Zreszta, nie zamierzam tego zglebiac, dziala, jest ok. Przestanie, doloze obciazenia treningowego i po klopocie ;)

Zrobilem sobie drugi dzisiejszy trening, dzis silowy FBW w planie i taki byl, oczywiscie bez nog. Ponagrywalem nawet nieco, nie bylo wiele osob i czulismy sie swobodnie. Troszke dziwacznie na tej nowej silowni sie czuje, albowiem tu ogolnie jest inna specyfika cwiczacych - ludzie przychodza do klubu chyba glownie w celach towarzyskich, pogadac, pokazac sie, wiecie, "bywac" wypada. Tak sadze. Bylem kilka razy a juz od personelu wiem ze stanowimy z kolega "eksponaty" - Maciek cwiczy typowo silowo i jego naklady na sztangi wzbudzaja sensacje, fakt ze i dla mnie sa kosmiczne, ale nie takie rzeczy juz widzialem, Niemcy nie. Moj trening z kolei wymyka sie uznawanej tu logice katowania kazdej partii dwudziestoma seriami z przerwami po kilka minut, czyli treningom po 3 godziny i oni faktycznie tak trenuja.. Zreszta mniejsza o to, kazdy cwiczy dla siebie i jak mu pasuje :)

Dzis w programie:

1. podciaganie nachwyt szeroko 4x 12,12,12,12
2. podciaganie podchwyt srednio 4x 12,10,8,8
3. podciaganie podchwyt rownolegle 2x 8,6
4. pompki szerokosc barkow 3x 30,30,30
5. pompki wasko 2x 15,15
6. pompki na kettlach powoli gleboko 2x 15,15
7. wyciskanie siedzac barki 3x 15,15,15
8. wyciskanie zza glowy 2x 10,10
9. modlitewnik maszyna 1x 9 ( dla zabawy, bo kolega nawalil nakladu jak dla slonia )
10. wyrzuty pilki lekarskiej w trampoline 3x 25,25,25 - zayebiste cwiczenie, polecam obejrzec i sprobowac.

Na filmie po jednej serii cwiczenia z wyjatkiem podciagan, sa chyba prawie wszystkie serie nagrane.




Dzis pocwiczylem na wysokich zakresach tetna, dobrze, mocno, uczciwie, czysta przyjemnosc. Energia roznosi, czuje sie doskonale, dobra praca wykonana, jestem z siebie zadowolony. Core zrobie w domu wieczorem.




OFFTOP - rano biegnac poczynilem pewne spostrzezenia, ale nie chcialem sie zatrzymywac. Po treningu i obiadku zabralem chuda i psy na maly spacer i pozbieralem poranne spostrzezenia ;) Wiecej nie bralismy bo lalo, wiaderko male a i mamy juz mnostwo wczesniejszych zbiorow. Jutro skocze takze, po malutkie do sloikow, do wodeczki na Sylwestra ;) Zdjecie slabe bo z Ipada, z aparatu ladowaly sie akurat filmy z silowni. Innych nie zbieram, same prawusy ;)





Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-10-12 18:31:36

jajecznica na takich prawusach to czysta poezja smaku

http://akademiatriathlonu.pl/ogladaj-im-kona-i-komentuj/ajaxchat

Stream z Ironmana na Hawajach!

Ogladam ogladam, od samego startu.. ;) Kona to taki swiety graal - krolik ktorego bede gonil cale zycie i najpewniej nigdy nie zlapie.. Ale trzeba miec jakies marzenia :)

Witaj Xzaar77!
Wpiszę się, bo zaglądam regularnie od dłuższego czasu. Świetny dziennik, ogrom pracy, znakomite rezultaty. Gratuluję Ci serdecznie. :)
Ambicje i marzenia sportowe mam podobne do Twoich, chociaż czeka mnie ogrom pracy. Kusi mnie niestety pójście w stronę siłowni i rozbudowy sylwetki, więc tymczasowo stoję na rozdrożu. Zobaczymy jak to się rozwinie.
Tobie życzę powodzenia, będę dalej śledził uważnie Twoje poczynania.
Pozdrawiam.

Dziekuje pieknie i zapraszam ponownie :)

Niedziela - wiec dluzsze wybieganie. Zimno jak diabli, wiec dzis normalnie zjadlem sniadanie i czekalem, az slonce bedzie wyzej, udalo sie wymodlic przynajmniej te 6 stopni. Plan przewidywal na dzis 24km, inaczej niz zwykle zapakowalem sie w auto i wyjechalem w teren tak, by pobiegac tylko po mojej lesnej asfaltowce - twardo i w miare sucho, rowno. Raz, ze musze przyzwyczajac nogi do twardego, dwa, sciezki w lesie wyplukane i wystaja ostre kamienie, po kilkunastu km kazde postawienie stopy to mordega. 3 okrazenia po 8km, miedzyczasy lapane co 4km. Jak widac udalo mi sie zarowno przebiec wszystkie czworki bardzo rowno, jak i trzymac przy tym bardzo niskie tetno przy przyzwoitej predkosci. Pierwsze 12km - kolorowo, lekko i przyjemnie. Kolejne 4 - tak jak zawsze, serce na luzie, ale onogi juz czulem. Wybiegajac na ostatnia petle czyli po 16km wiedzialem ze pocierpie dzis, ale co zrobic. Dobieglem w miare komfortowo do 20km, a dalej maly dramat. Nie sciana - kondycyjnie pelen luz, ale cierpienie w nogach straszne. Albo skumulowal sie tydzien biegania, plywania i wyczyny rowerowe, albo twarde po raz pierwszy w takim wymiarze dalo w kosc, dosc powiedziec, ze nagle zaczalem walczyc o to, by sie nie zatrzymac. Naprawde. Kilkaset metrow bieglem w rytm powtarzanej sobie mantry: nie za trzy muj sie nie za trzy muj sie nie za trzy muj sie. No ale bylo coraz gorzej, wiec siegnalem po bron ostateczna. U mnie zawsze w kazdym rodzaju wysilku, gdy wydaje mi sie ze juz naprawde nie moge bronia ostateczna jest - docisniecie mocniej. Wiec zwyczajnie na 3600 metrow do auta przyspieszylem sobie, wydluzylem krok, skupilem sie na tym by kazdy kolejny mial podobna dlugosc, by trzymac rytm, by ladnie stawiac stope, by luzno sciagac dwojke i posladek - i zrobilo sie tyle rzeczy do pilnowania, ze nie wystarczylo percepcji na rejestracje bolu i zmeczenia nog. Zawsze dziala. Wpadlem w taki trans, ze gdyby auto stalo kilka kilometrow dalej, tez bym dobiegl, albo nagle padl na pysk z powodu reakcji organizmu, ale nie swiadomie poddal sie. Za to gdy po rozciaganiu wsiadlem do auta i dojechalem do domu ( moze 8 minut jazdy ) - nie bylem w stanie wysiasc :) Nigdy jeszcze nie zrobilem tak ciezkiego pod wzgledem bolu treningu biegowego, jestem mega szczesliwy, zjadlem obiad i pewnie sie przespie, dzis tylko 3 posilki w planie, bo wychodzimy na pozny obiad z przyjaciolmi i mam zamiar wladowac w siebie kilka tysiecy kcal, bez zadnych ograniczen, ile wlezie. Takie cotygodniowe ladowanie.

Jadac do domu usmiechnalem sie i powiedzialem do siebie glosno, no stary, teraz dopiero naprawde sie zaczyna. I tak jest - dzis sponiewieralo mnie 24km, dwie kolejne niedziele w Planie rozpisane sa na 26km kazda, a nastepna, moja pierwsza w domu, juz na urlopie slubnym, na polskiej ziemi - 28km. Biegi w Polsce beda mialy inny wymiar, mamy u siebie doskonale piekne pozostalosci polodowcowe - moreny czolowe, mam zamiar caly miesiac katowac sile biegowa na gorkach - w grudniu odsapne na plaskim u siebie w Niemczech, a w styczniu planuje lodowiec i prawdziwy gorski trening. A pozniej zostana 2 miesiace do maratonu - bede juz wowczas pracowal nad czasem i spelnieniem marzenia - zejsciem ponizej 4 godzin w maratonskim debiucie. Bo tego, ze stac mnie na to by sie nie zatrzymac, nie przejsc do marszu, jestem juz pewien - oczywiscie jesli zdrowie nie splata figla :)









Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-10-13 14:13:30

No to dzień święty wyświęciłeś - zrobiłeś coś dla ducha Za taką ścianą biegnie się bardziej duchem niż mięśniami. Ja dzisiaj markotny siedzę na dupie w domu i tylko czasem zrobię sobie kilka pompek na balkonie. Muszę mieć chociaż jeden dzień bez niczego. I już najchętniej położyłbym się spać, żeby sobie wstać jutro o tej 5:00 i pobiec przed siebie.
Jedz na zdrowie Należy Ci się.

Mam tak samo, przespalem sie i juz sie zastanawialem, czy przed wyjsciem wieczornym nie zdazylbym aby skoczyc na silownie, popodciagac sie, zrobic CORE.. To jest jak nalog. A jutro powinienem miec absolutny DNT, i jak ja mam to przezyc ? CALY dzien bez jakiegokolwiek treningu..

Do tej pory zjadlem w dwoch posilkach:



Reszta poleci w kolacji, pewnie lekko liczac drugie tyle. Jak nie bedzie tlumu to udokumentuje co zjem. Chuda nas przyciela jak zasnelismy. Ja wiem po czym bylem zmeczony, ale farfocle ? Nie chcialy isc biegac, bo zimno. Pewnie duzo mysla, to tez podobno meczy ;)




Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-10-13 16:20:54

ja to się zastanawiam jak bez żadnego treningu Twoja miska będzie wyglądać

No chyba bedzie glodowka, jakies 4000 kcal ;)

Na wszelki wypadek dzis najadlem sie na zapas ;) Najgorsze jest to ze wyszlismy z knajpy moze 45 minut temu, a ja jestem glodny. Ide spac, poki stan sie nie pogorszy ;)

Moja kolacja:








Po kolei na zdjeciach 1 - losos, malze, krewetki krolewskie, wolowina poledwica, wszystko grill. 2 - ryba maslana, krewetki tygrysie, wolowina rozbef. 3 - kaczka, kalmary, krokiety, sajgonki warzywne, wieprzowina. 4 - osmiornice, wolowina szponder, warzywa, chipsy krewetkowe. 5 - lody, owoce, owoce w tempurze. 6 - dokladka lodow, sos czekoladowy, melon. 2 piwa, litr wody gazowanej, dzbanek zielonej herbaty z jasminem. Duzo warzyw w formie surowek.

Zagadka - ilez to moglo byc kcal ? Jakie to ma znaczenie ;) Nie zaszkodzi.


Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-10-13 20:36:14