Są orzechy i orzechy. Na pewno spodobałyby Ci się kasztany chińskie i japońskie. 3% fatu i około 70% z hakiem węgli, ale to egzotyka.
Miód, poza cukrami, i to prostymi nie ma w sobie prawie nic. Ok. Sama natura, zrobiły go pszczoły, regeneruje, może mieć dobre właściwości, ale z punktu widzenia odżywiania... No, dobra. Jest pozytywny. Nikt nie wie dlaczego ale podobno można go jeść.
Syrop klonowy podobnie. Ten chociaż ma jakieś pierwiastki w sobie (bo miód to pustynia i produkt praktycznie bez wartości odżywczych). Trochę cynku, trochę miedzi i chyba manganu. Nie używam, nie śledziłem. Oglądałem kiedyś syrop z agawy, ale raz: drogi, dwa podejrzany skład.
Inaczej sprawa się ma z ananasem i bananem
Ananas jest super.
Pod linkiem znajdziesz obrazek "nutrional target map". Ananas nie dość, że ma wysoki stopień sycenia, to jeszcze dość dobrze lokuje się jeżeli chodzi o wartość odżywczą.
Przeszukaj sieć pod kontem "ananas a odżywianie". Znajdziesz w nim po pierwsze: od cholery węgli/witamin/minerałów, po drugie: różnych; po trzecie: świetnych jakościowo.
I numer dwa jeżeli mówimy moich typach na duże węgle:
banan
Zwróć uwagę na obrazki "nutrient balance" i "protein quality". Do kompletu aminokwasów brakuje mu tylko kilku jednostek, które podobno można uzupełnić w nabiale.
Banan po treningu to chyba nie przypadek
W Polsce można pomarzyć o zdobyciu mąki bananowej. Nie wiem jak w szerokim świecie sprawa wygląda.
Cały susz owocowy jest super. Rodzynki trochę za dużo mają węgli, ale za są zdrowe (i to bardzo). Suszone jabłka, moim zdaniem, zostają pozbawione najcenniejszego składnika: ogryzka, blaszek i pestek.
Na dobrą sprawę, zjadamy z jabłka cukry o umiarkowanej wartości, a to co najcenniejsze ląduje w koszu. Suszone śliwki, pomimo tego, że są owocami, opóźniają wchłanianie cukrów. Wiśnie, czereśnie - samo dobro. Trzeba tylko uważać na kandyzowanie, czyli maczanie owoców w płynnym cukrze (np. żurawiny suszonej nie kupimy w innej postaci)
Ostatnio naukowcy mówią coraz głośniej o GL zamiast GI. Glycemic Load to indeks faktycznego ładowania krwiobiegu glukozą w bilansie dziennym, w odróżnieniu do Glycemic Index, czyli zdolności do krótkotrwałego podnoszenia zawartości glukozy przez produkty. Podobno jest różnica.
Nie wiem jak figi (strasznie zdrowe i bogate w mikroelementy), ale daktyle mają - o ile dobrze pamiętam - jeden z najwyższych IG wśród owoców. A zatem można je łupać po konkretnym naruszeniu zapasów glikogenu. W innych przypadkach, to ja bym je omijał szerokim łukiem.
Czytałem u jakiegoś biegacza-ironmana o domowych sposobach przygotowywania batonów energetycznych. Facet bardzo sensownie tłumaczył jak układać proporcje produktów o różnym IG, żeby dostarczały energii stopniowo, przez godziny. Jak znajdę to podlinkuję. Bo najgorsze co może nas spotkać, to wykonać taki wielki strzał węgli o wysokim IG, gdy nie istnieją w organizmie warunki do zagospodarowania takiej ilości cukrów.
Na stronie, którą linkowałem, w zakładce tool, masz
wyszukiwarkę produktów. Chyba najlepsza jaka jest. Makro, mikro, profile tłuszczowe, aminokwasowe, wyszukiwanie według zawartości składników itp. Miłej zabawy
Edit: chyba trzeba mieć konto
A swoją drogą, to nie znam lepszego źródła wiedzy o węglach jak portale i prasa dla diabetyków. Oni naprawdę muszą się na tym znać, bo to nie jest kwestia wyglądu i kondycji ale życia i śmierci.
Zmieniony przez - MaGor w dniu 2013-06-13 21:35:28