Szacuny
209
Napisanych postów
8489
Wiek
36 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
129311
maxwell rd
Koniec urlopu,w Anglii znowu...Mialem przygode ze stopem,ze koles strzelal pistoletem gazowym do nas,wzial nas na stopa,jak bylismy na wagarach w szkole sredniej...A laske z klasy koles wywiozl do lasu,matka dala jej na bilety,a ona szlugi wolala kupic,do szkoly trzeba bylo dojechac...Zatrzymal sie stary cap jakis,skrecil do lasu i kazal jej sie dotykacOd tamtej pory juz stopa nie lapie
Szacuny
2
Napisanych postów
1484
Wiek
41 lat
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
15444
Dobra to teraz ja.Kiedyś,parę lat temu mój wujas święć panie nad jego duszą,jechał bodajże z Niemiec z kolegą z roboty.Zanim zajechali na trasę zatrzyamli się przy jakiejś spelunce coś wszamać.No i kupili sobie tam żarcie,szamią i przyglądało im się paru gości,ale wtedy niespecjalnie ich to zainteresowało.Potem jak już zjedli odjechali,ci goście którzy byli w barze jechali za nimi non stop.Gdy droga zaczeła lecieć przez gęsty las,nagle zajeżdza im drogę inna fura więc staneli z ostrym hamulcem i stoją.Wysiada z wozu wielki dryblas,w łapie gnat.Wujas zimna krew,ale rzecz jasna adrenalina 300%.Gość podchodzi mówi żeby wysiadać i zaczyna dalikatnie ich trzepać,w końcu każe im iść razem do lasu. Z rozmowy wynikło,że gość ich z kimś pomylił,tak wynikało z gadki z tymi co śledzili go, a z tymi co zajechali im drogę(byli rzecz jasna w spółce) Po kilkudziesięciu metrach gość im wręczył łopatę i kazał kopać dół.Wujas z kumplem kopie,ale non stop tłumaczy że gość go z kimś pomylił.Po wykopaniu może z metra,czuje wyraźnie coś twardego i mówi gościowi że nie da się dalej kopać,gość że niech to wyciągnie.Więc wujas ciągnie,ciągnie z całych sił i dobrze że się obudził,bo by se hvja urwał.Oto moja historia na dziesiejszy wieczór.
Breaking My relationship with time&space
Z Crohnem da się żyć