Panda: codziennie DT! 20/69/152/175 /275

nawet fajny filmik, nie widziałem ze V.Dabaya jest w kat. 69kg
jego filmik na YT jak robi fronty 5x200kg to

No dwubój fajnie się ogląda bo jest dynamiczniejszy i bardziej efekciarski niż statyczny trójbój jednak na poziomie zawodowym zawodnicy często mają kontuzje np Kołecki,Dołęga wiec tak różowo to nie jest. Najlepiej trenować na poziomie amatorskim

Każdy sport zawodowy jest kontuzjogenny i niezdrowy. Zresztą, paradoksalnie, w lekkiej atletyce jest więcej kontuzji, niż w ciężkiej.

Aha- słowo efekciarski jest strasznie pejoratywne i nie jest zbyt fortunne w tym zdaniu. Zgadzam się, że dwubój jest bardziej efektowny w sferze wizualnej, a zarazem dużo bardziej wymagający niż trójbój.

Wtorek, DT

Miska:
(przejadł mi się łosoś, albo muszę zmienić rybę, ale przerzucić się na coś innego)





Trening:

0. Dzisiaj miałem to szczęście, że byłem sam na siłowni przez dobre pół godziny. Z jednej strony spokój i cisza, z drugiej trochę strachu, że jakby coś mi się stało, to muszę sobie sam radzić, bo nawet w recepcji nikogo nie było. Przy trzeciej serii na PP już się pojawiło dwóch sezonowców, także mogłem sobie pozwolić na 1 powtórzenie ekstra.

Doszły mi gumy, także postaram się znaleźć dla nich zastosowanie już w tym tygodniu.

Jeszcze jedno info- otóż udało mi się znaleźć dzisiaj jeden sprawny dolny wyciąg. Wcześniej myślałem, że jest zardzewiały (z zerwaną linką) jak drugi, ale moje przypuszczenia okazały się niesłuszne. Patrzcie, jakich ciekawych rzeczy może się dowiedzieć człowiek, który siedzi samemu na siłowni i ma 6 minut przerw między setami.


1. W PP pierwszy spadek repów w tym cyklu. Ogólnie rzecz biorąc nie jest źle, choć wiadomo, że mogło by być lepiej. Uwzględniwszy fakt, że to jest 5 tydzień jak nie biorę kreatyny, plus to, że schudłem 2 kilo plus to, że maksowałem dopiero w trzeciej serii na 100 kg, a nie na pierwszej plus to, że robiłem na najtwardszym gryfie, a więc uwzględniwszy to wszystko nie wypada się załamywać. Nie wiem ile dołożyć za tydzień. Mogę trzymać się oryginalnego planu, ale kierwa kusi mnie, żeby zrobić siłówkę i podbić minimalnie wyniki zjeżdżając wagowo tylko lekko poniżej setki. (Potem przez 6-8 tygodni podbijałbym kalorie do 0 kalorycznego/ lekkiego nadmiaru i startował z kolejnym recompem).

AHa- w ogóle dzisiaj śmiesznie było z tym pp, bo po każdej serii musiałem rzucić tym o podłogę. Oczywiście nie było nikogo do pomocy, więc musiałem wszystko zdejmować, zakładać pusty gryf i dopiero na niego ciężar. Gdzie są Ci sezonowcy, gdy trzeba odłożyć sztangę na stojak??

2. WL- nareszcie zaczęło być leciutko. Myślę o wprowadzeniu skosu- przy takim ustawieniu rąk na PP jak ja robię, teoretycznie pracuje też obojczykowa część mięśnia pierwszego większego. Nie wiem jakby to wkomponować w cały plan, ale luźno. Sygnalizuję, że coś mi zaczyna kiełkować w głowie.

3. Wiosło- Ostatnie serie ciężkie, ale czuć było najszersze. Dokładam już pomału, chciałem, żeby w ciężkim wiośle było przynajmniej nieco więcej, niż w lekkim WL.

4. Uginanie nadgarstków- w drugiej serii mniej, ale nie było sensu dobijać do 20, tylko dlatego, że to okrągła liczba. Powtórzenia oszukane w ćwiczeniu izolowanym to nieporozumienie.

5. Brzuch- robi się lekko, a więc czas na wersję z prostymi nogami. Ogólnie muszę znaleźć stałe dni dla brzucha i przywodzicieli/odwodzicieli.





Filmy:
Nudziło mi się Rzut okiem na siłownię- podest dla mistrzów i reszta siłowni dla leszczy










Zmieniony przez - Pandarek w dniu 2012-03-13 21:43:18

haha no to ladnie ,a jakich przypraw dodajesz najczesciej do szamek ?

Raczej kieruję się właściwościami, niż smakiem:

Różne pieprze, chili, kurkuma, imbir, cynamon do kawy- polecam, zioła prowansalskie, majeranek, rozmaryn, oregano, bazylia, gałka muszkatałowa... ogólnie maksymalna różnorodność. ("Mieszasz" pierwszych 6 w ciągu dnia razem z kawą i zieloną herbatą, dodatkowo owocami, najlepiej cytrusami, najlepiej(2) grejpfrutami i już masz sklepowy spalacz...)

Środa, DT

Ogólnie rzecz biorąc fajny, leciutki środowy trening zamienia się powoli w rzeźnię. W 4 tym tygodniu zaczyna być naprawdę "hevi", ale plan początkowo rozpisany był na 6 tygodni. (Cóż poradzić, po prostu lubię zapyerdalać)


Dieta:




Trening:

Stan po wczoraj:
tricepsy nic nie bolały (dziwne)
klata lekko (zobaczymy co będzie w czwartek0
tylny odcinek pleców i skośne brzucha- meeega zakwachy. To samo najszersze.

0. Wczoraj pusto, dzisiaj 1000 osób. Kur.wa, zero umiaru. Oczywiście rwanie jest atrakcją sezonu, więc mam idealne warunki do koncentracji...

OGÓLNIE DOSZEDŁEM DO NASTĘPUJĄCEGO WNIOSKU: MOIM NAJWIĘKSZYM PROBLEMEM (=PRIORYTETEM NA NASTĘPNY CYKL) JEST NIEMOŻNOŚĆ WSKOCZENIA POD SZTANGĘ, ZARAZEM NA ZARZUCIE JAK I NA RWANIU. Praca biodrem to rzecz ważna, ale drugoplanowa- jak na razie ledwo wstaję 100 kg, to skąd ma się wziąć siła? To polepszy się z wynikiem w siadach, ale na razie blokuje mnie to, że ciągnę sztangę za wysoko, zamiast wskoczyć pod nią. Ktoś ma pomysł jak można się tego nauczyć? Do głowy przychodzi mi tylko rwanie/zarzucanie ze zwisu... No i plyometryka, ale raczej jako uzupełnienie, a nie podstawa.



1. Rwanie- w serii z 55 poszło tylko 2 razy, za pierwszym nie wstałem. Technika/koncentracja nawaliła. 65kg poszło 3 razy (tydzień temu 1 raz, i to za 4 próbą), więc postanowiłem walnąć 70. Niby wyrwałem to 2 razy (4 próby total), ale tak samo jak na poprzednich treningach: jak robi się naprawdę ciężko, to rwę na wysoko. To samo mam w zarzucie- im więcej na sztandze, tym wyżej zarzucam. No ja pyerdolę, nie wiem co z tym zrobić...

2. Siady rwaniowe- po rwaniu nie miałem siły w łapach i nie wybiłem 75 kg. Darowałem sobie to ćwiczenie- bardziej przyłożę się do niego w poniedziałek w takim razie, skoro w środy już nie daję rady.

3. Fronty- jak zawsze ciężko.
4. Siady tylne- dość luźno, znowu z podwójnym dnem. Tylko 2 serie, bo nie miałem już siły. Nie ucinam więcej węgli, wystarczy, że wzrasta mi wysiłek siłowy.

5. Odwodziciele- przez 2 minuty miałem taką pompę w tyłku, że nie mogłem ruszać nogami. Fajnie czasami ruszyć używane codziennie mięśnie z innego konta i czuć się, jakby się ich nigdy nie ćwiczyło.

6. Guma fajnie wypadła przy No Money, przy Wall Slide'ach już mniej.
W piątek zrobię z nią 1-2 serie rotacji.




FILMY












Zmieniony przez - Pandarek w dniu 2012-03-14 22:28:35

Zeby dobrze nauczyc sie podrzutow i rwania to musialbys z kilka miechow z trenerem albo z jakims ciezarowcem trenowac ktory uczylby Cie techniki.A tak sam to wiadomo ze ciezko.

Zmieniony przez - Master Blaster w dniu 2012-03-14 23:10:54

czili do herbaty ? rozumiem ze mielone juz. Wiekszosci z tych co podales przypraw to uzywam no i sporo pieprzu :D

Master- no tak, z trenerem na sali byłoby dużo łatwiej, ale i tak dużo mi pomogły rady innych.

Ties- można to wszystko zalać wodą i j**nąć 30-60 minut przed treningiem, albo można to mieszać w żołądku ;) Przyprawy na talerz, napoje do kubka.



Czwartek, Kompleksy Metaboliczne

Miska:


Dzisiaj o dziwo było trochę lżej- nawet mogłem normalnie chodzić po kompleksach!!
Zamiast 4 obwodów po 6 powtórzeń zrobiłem 5 po 5. Oczywiście docelowo ma być 5 x 6. Za tydzień dołoże po repie w wiośle i siadach, a za dwa tygodnie zacznę dokładać do podrzutu.
Tętno niższe, ale czas pracy dłuższy. W ostatnim mi nabiło trochę więcej, bo pojawił się dziad z góry i stanął nade mną (adrenalina ) Oczywiście yebało mi to i dokończyłem obwód (jak go zobaczyłem to akurat robiłem drugie powtórzenie podrzutu). Oczywiście z miejsca zaczął mi pyerdolić jak tu jest głośno i że obawia się, że fundamenty pójdą! Od 50 kg rzucanych na amortyzowany pomost
Zapytał mnie czy ciągle tu jestem o tej godzinie- powiedziałem, że nie, bo przecież nie przychodzę na siłownię 5 razy w tygodniu tylko 2
Typ sobie poszedł i podbił do mnie znajomy (we dwóch byliśmy tylko na sali- miła chwila wytchnienia od sezonu) mówiąc, że dziad od 3 lat tutaj przychodzi. Także tego...

Zapomniałem o ważeniu i obwodach:

Waga= 102,7 kg

Brzuch -1cm
Dupa -1cm
Uda po -1cm

Zmieniony przez - Pandarek w dniu 2012-03-15 21:45:05