Witam Ladies! tak jak sie obawialam, po tym tygodniu spadków nie ma, ew. troche na plus.. szczerze mowiac nie wiem do konca, dlaczego, ale czuje sie po prostu oslabiona i zmeczona liczeniem, mierzeniem, jedzeniem, gotowaniem... i chyba efekty tego widac po tym tygofniu
poza tym wkurzaja mnie problemy ze spaniem! jest weekend, powinnam sie wysypiac i odpoczywac a ja budze sie 6/7 i nie moge zasnac
z reszta, to byl ogolnie jakis gorszy tydzien, nie tylko pod wzgledem samej diety, ale tez
treningow, wyszlo tak, ze tylko 2 razy bylam na silowni... ale w przyszlym tygodniu ruszam ostro z kopyta!
diete mysle, ze skopalam troszke bo namieszalam sobie w glowie tym protokolem i tak naprawde jedna noga bylam juz w tamta strone - mam na mysli wyeliminowanie ziaren i nabialu i wszystkie kortyzolowe dodatki, ale z drugiej strony caly czas jakos nie tak to wszystko wygladalo, jak wygladac powinno.
Przez weekend za to odpoczelam i sprobowalam soczewicy
wiec mysle, ze teraz bedzie juz zdecydowanie latwiej! jedyne co, do czego chyba sie nie przekonam za zadne skarby, to te serduszka... chociaz moze z czasem i na to przyjdzie pora
w kazdym razie, zeby juz wiecej nie zanudzac - dzisiejsze pomiary, z ktorych zadowolona zdecydowanie nie jestem. dziwie sie ze cm w zasadzie stanal, ale waga zdecydowanie na +
tak sobie mysle, ze jeden gorszy tydzien powinien byc tylko motywacja do dalszej pracy i konsekwencji.. i tak sobie wlasnie obiecuje, ze po tym tygodniu bedzie zdecydowanie lepiej!
no, to jeszcze motywujace zdanie na koniec:
Was mich nicht umbringt, macht mich stärker!
Zmieniony przez - melmanka w dniu 2012-03-04 08:31:06