Panda: codziennie DT! 20/69/152/175 /275

Ja to nie łape, jak można pochodzić na siłkę tydzień czy dwa, bo nie ma co robić, po prostu nie ogarniam.

Ja teraz tez tego nie moge zrozumiec ale na początku sam cwiczyłem 2 tygodnie, miesiąc przerwy. nowa fala motywacji i znowu...

Cokta a Ty jak pierwszy raz przyszedłeś na siłownie to już chodziłeś bez przerwy? aż mi ciężko uwierzyc

Zaciekawiło mnie to na tyle, że aż sprawdziłem daty ferii w Warszawie
http://www.terminyferii.pl/miasta/2012/?ferie=Warszawa
Wstępna hipoteza została sfalsyfikowana- ferie skończyły się 29 stycznia.

Nowa hipoteza robocza- klasa 3 D rozpoczęła właśnie przygotowania do sezonu plażowego 2012. To by tłumaczyło czemu przychodzą całym stadem o jednej porze- wszak razem kończą lekcje.
To niestety oznacza, że będę się z nimi męczył nieco dłużej.

U mnie największe debaty dotyczą takich problemów jak szerokość chwytu w uginaniu ze sztangą czy tym podobnych zagadnień. Generalnie zużywają powietrze i zajmują przestrzeń - zupełnie jak pasożyty.

Tak cały czas chodziłem, chodzę. Wcześniej z kumplem w komórce przed operacją ćwiczyłem - zawsze to lubiłem robić.

Darek, a może trenuj w innych dniach, najczęściej są właśnie poniedziałek środa i piątek czasem.

Dobra, nie róbmy z igieł wideł.

Nie będę chodził w inne dni, bo w soboty nie ma gwarancji, że ktoś będzie. W ogóle klub jest "specyficzny": otwarty jest teoretycznie od godziny 11, ale za otwieranie siłowni rano odpowiedzialny jest hydraulik-alkoholik, który w 9 na 10 przypadków nie otwiera, bo zachlał dzień wcześniej. O 14 pojawia się dopiero dziadek i siedzi, znowu teoretycznie, do 18 w recepcji. Często jednak wychodzi wcześniej i siłownia jest pusta. Jeżeli ktoś liczył na to, że weźmie wiadro z magnezją, to się może przeliczyć. W ogóle nigdy nie mam na 100 % pewności, że siłownia będzie otwarta jak na nią pójdę

Zgadnij Cokta, kto jest odpowiedzialny za otwieranie klubu w sobotę Zresztą godziny 12-15 mnie nie urządzają.

Hubert- nie chciałem Ci robić śmietnika z dziennika, ale widzę po filmie, że na Waszej siłowni macie takie udogodnienia jak klimatyzacja. Ćwiczenie w plusowej temperaturze musi być super!

Hehe, u mnie to już można obciążenie wynosić (zresztą i tak trochę powynosili) bo siłownia jest bez opiekuna, który wbija raz na godzinę podbić karnety. Raz mi się udało poćwiczyć bez podbitki karnetu

U Was pizga? U mnie też nie za różowo, może z 15 stopni, ale żeby na publicznej=płatnej siłowni było zimno to coś nie tak.

Ale to nie jest prywatne. Klub należy do Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej, a więc jest państwowy Założony w roku 1960, do dzisiejszych czasów przetrwał w stanie niemalże niezmienionym

Jest fajnie, żeby nie było, że potrafię tylko psy wieszać na Herkulesie.


Czwartek- 15 basenów (wyjątkowo lekko), plus małe rozciąganko

Dodam w dnt chyba coś takiego:



EDIT: Mała uwaga na temat rozciągania. Piszę teraz, bo jutro pewnie zapomnę. Dopiero od jakiegoś miesiąca nauczyłem się porządnie wczuwać w pracę mięśni górnej połowy ciała przy rozciąganiu i przykładać sporą siłę do klatki piersiowej czy najszerszych grzbietu. O ile rozciąganie nóg jest łatwiejsze, bo wyraźnie czuć kiedy piecze, o tyle rozciąganie góry wymaga nieco więcej finezji.



Dodatkowo- nuta na wieczór. Weszła mi na psyche.




Zmieniony przez - Pandarek w dniu 2012-02-09 22:23:06

Szczerze to średnio mi się podoba ta piosenka. Ale co kto lubi.
Co do sezonowców, to nie bądźmy dla nich tacy bezwzględni. Kilku przyjdzie, ale kto wie, może jeden zostanie na dłużej na siłowni i będzie mieć z czasem znakomite wyniki. Różnie bywa.

Nie gadaj głupotów - sezony wytrzymują góra 3 miechy. Rzadko sie trafia taki ktoś, kto od przedwakacyjnej przygody rozwinie skrzydła.