26.04.2010
Chyba zajechałem CUN
Zrobiłem dzisiaj trening, mega ciężko to szło chociaż wyspany i ogólnie dobrze się czułem. Po przysiadach już nie miałem siły ani motywacji. PP mega ciężko ale zrobiłem. Horror się zaczął przy ciągu. Kłopot miałem z 60, ale się w****iłem i dojecałm do końca przy czym ostatnia seria to trzy pow chwytem zamkowym, potem przechwyt bo inaczej bym nie dał rady. Ten sam ciężar ostatnio poszedł bez większych problemów. Potem podciągałem się raz i poszedłem do domu bo nie było już sił na nic. w sumie same boje zajęły mi 1,5 godziny.
Wiec. W tym tygodniu w środę zrobię jeszcze trening, albo zrobię lżejszy, albo nie zrobię w ogóle zobaczę jak się będę czuł. I potem od poniedziałku powtórzę ten tydzień, przy czym teraz już będę ćwiczył normalnie tzn. pn-śr-pią.
Przerwy potrzebują tez stawy, łokieć coś pobolewają i czworoboczny, trochę mnie ostatnio rwie z prawej strony. Tak że tak, od środy totalny off, porozciągam się itp. ale cardio jako takie wywalam. Cztery - pięć dni wolnego i powinno być dobrze.
Dieta, od jutra low carb do 100 ww, bilans na 0 będę się starał trzymać bez żadnych czitwów
Zresztą w sumie to dobrze się i składa bo się będę maił czas do matury douczyć.
Potem od maja, robię jeszcze z 7 tygodni masowania, tydzień wolnego i zabieram się za redukcję.
A w weekend sobie progresję rozpisze
Zmieniony przez - Bachman w dniu 2010-04-26 16:29:23