Dzień 1:
Dzień dzisiejszy oznaczam jako pierwszy...teoretycznie pierwszy dzień robienia masy,
chęci są, ale pewnie i tak nic nie wyjdzie, bo za jakieś 3 tyg zapewne wyjadę już do Gdańska,
gdzie pewnie na początku nie będę miał siłki.
Tak więc może, niech będzie to dzień pierwszy, pierwszy dzień z życia Konia-studenta.
Plany długoterminowe:
-Ukończyć kurs instruktora kulturystyki w PZKFITS(prawdopodobnie będę najmłodszy w Polsce
).
-Przetrwać matematykę i fizykę na pierwszym roku
-Poznać fajnych ludzi
-Wrócić na SW
-Zrobić z siebie wielkiego s****ysyna.
A co dziś?
Siłka, szukanie mieszkania, dużo telefonów.
Tyle.
Dieta:
Jadłem dziś bardzo przyzwoicie, co prawda do picia dalej kolorowe napoje,
ale żarcie ogólnie dobre.
Zauważyłem jednak, że mam jakiś taki wstręt do tłuszczu zwierzęcego,
wczoraj na obiad miałem mieć żeberka, jednak już zapach mnie odstraszył,
dziś po żółtku z jajek mało co nie zbełtałem.
1.jajka na miękko.
2.cyc, makaron.
3.cyc, oliwa.
4.naleśniki z jajek(warzywa, szynka, ser).
5.serki wiejskie.
6.Matrix.
Po treningowy
Archiwum : z cyklu
Śniadania, obiady i kolacje.
Tak zazwyczaj wyglądało śniadanie w ostatnich dniach
Jagodzianki produkcji mojej matki, niestety bardzo średnie w smaku
Mięsko na wyjazd, jakieś 800g cyca.
Archiwum : z cyklu
Jak za 2,2 zł na***ać się, naćpać i pojeździć taksówką po mieście.
Znów zrobiliśmy sobie małą degustacja, tym razem polało się piwo:
Wszystkie jakieś siki,
pomijając już fakt, że za każdą z tych buteleczek, kupiłoby się 2 “normalne” piwa.
I powiem Wam, że nie ma to jak, żubr, a potem dębowe.
Mała regeneracja sił...
...i można zwiedzić piwnicę.
Rum z herbatą w proporcji 2:1, jak widać dobrze wchodzi.
I w miasto, a w kieszeni zostało 2,2 zł, za które można gruuubo zabalować.
Do domu wróciłem o 13, dnia następnego.
Trening:wolne
Podciąganie na drążku 10, 10
Wyciskanie płasko 50kg x max, 70kg x10, 80kg x10
Unoszenie sztangielek bokiem 9kg x10, 10kg x10, 11kg x10
Prostowanie na wyciągu 46kg x max, 71 kg x max
Uginanie młotkowe 11kg x10, 11kg x10
Ciężary jak widać bardzo zaniżone.
Trening bardzo szybki, przerwy praktycznie nie istniały.
Nie robiłem ciągów, chciałem jedynie rozruszać plecy, stąd 2 serie na drążku,
siady też odpadły – dalej ten sam problem.
Na płaskiej coś nie mogłem wyczuć mięśnia, jednak po takiej przerwie myślę, że to normalne,
za kilka treningów powinienem sobie przypomnieć triki techniczne,
Na barki niby mały ciężar, ale wystarczyło zupełnie.
Łapy spompowane pięknie, w najbliższym czasie chciałbym przyłożyć się głównie do nich,
wydaje mi się, że za małe w stosunku do reszty.
Suplementy:
Po treningu chapnąłem Bone Calcium,
zostało mi jeszcze trochę, a dopóki nie kupię jakiegoś ZMA,
Bone będzie jako zamiennik.
Tęskniliście?
pzdr/
Zmieniony przez - Koniu151 w dniu 2008-08-04 19:59:40