Witam!
U nas na siłowni ćwiczymy we dwóch, a od dłuższego czasu mogę rzec że ćwiczę sam, więc nie mam zbyt wielu śmiesznych sytuacji, ale kilka się przytrafiło.
1. Jakoś na początku kupiliśmy sobie łamany gryf. Kiedy kumpel ćwiczył sam, pomyślał, że zrobi sobie na nim
biceps nachwytem. Założył mało obciążenia, więc mu szybko szło i przy którymś powtórzeniu zapomniał się i przywalił sobie sztangą w zęby. Na szczęście tylko ukruszył sobie kawałek "jedynki" a nie wybił
I jak kiedyś nasz kumpel zaczął sobie tym gryfem ćwiczyć tak dla zabawy, to tamten w/w qmpel do niego "Uważaj bo sobie żeby powybijasz: :D
2. U nas na siłowni co jakieś 1.2 m. wystają z podłogi takie metalowe belki(element zbrojenia, gdyż pod spodem jest piwnica, pewnie większość będzie wiedziała o co chodzi), na wysokość ok 4 cm. I drugiego dnia ćwiczeń, ćwiczył jeszcze wtedy z nami taki 3. typ, i go zagniotło. Ja jak szedłem go ratować to potknąłem się o jedną z tych wystających belek, i go dogniotłem, gdyż ratowałem się tym przed upadkiem. Sytuacja o tyle tragiczna, że byłem od niego o ok. 20 kg cięższy :) ale na szczęście nic mu się nie stało, i mieliśmy z tego obaj polewkę jak już go uwolniłem.
3. Kiedyś robiłem rekord, i asekurował mnie kumpel z historyjki nr 2. Jak mnie zagniotło, to obaj zaczęliśmy się śmiać i on nie miał siły ze mnie zdjąć sztangi ( tym bardziej, że z tyłu ławki był wyciąg pionowy, więc musiał to robić z przodu), a mój "mądry" kumpel przyjął postawę i minę księdza, i zaczął mi robić krzyżyki na czole :D komicznie to wyglądało
A teraz historie usłyszane od qmpli z pobliskiej siłki.
Dwaj znajomi ćwiczyli, przychodzi do nich taki przygłup z okolicy. Podchodzi do łamanego gryfu, na którym było trochę obciążenia i mówi "To na barki?" i nie czekając na odpowiedź złapał to, i zaczął robić wypychanie zza głowy
Na tą siłkę przychodził również taki typek w stylu "co to nie on", a wszyscy się z niego śmieli. Mieszkał ok 300 metrów od tej siłki. I raz podobno przyszedł, zrobił 4 serie wyciskania zza głowy ( na szczęście nie łamanym gryfem ;D ), powiedział "idę do domu" i bez pożegnania wyszedł :D
Innym razem właśnie z tym typkiem jechał autobusem mój kumpel, no i zapytał go o siłownię , a tamten takim szpanerskim głosem "Wieeesz, pół roku ćwiczeń, 4 STRZAŁY METY i 34 w łapie jest" :D
Jak sobie coś jeszcze przypomnę to dopiszę ;) pozdro!