...
Napisał(a)
ilona na rurce (takiej na placu zabaw ) mam wrażenie że jest łatwiej niż na linie, będę próbować
Nadine dziękuje
Mistrzu, Paatik możliwe, że trochę racji w tym jest, choc ja mam od zawsze adhd i lubię byc w ruchu (nawet pracy nigdy nie miałam siedzącej ). Z odpornością mam niestety problem od dawna. Teraz dochodzi jeszcze fakt, że kiepsko śpię - budzę się nad ranem i nie mogę zasnąć. Zakupiłam już aswaghande, mam nadzieję że pomoże. Jestem pozytywnie zaskoczona, bo zamawiałam w czwartek wieczorem i byłam przekonana, że kurierzy w sobotę nie pracują, więc dojdzie po weekendzie, a dziś przyszedł sms, że mam paczkę do odbioru Poza tym ma tez problem z jedzeniem bo nie mam ani czasu ani apetytu. Nie chcę jeść byle czego ani słodyczy więc czasem nie jem nic, a przy takiej aktywności to nic dobrego. Trzeba się ogarnąć.
27.01 sobota
Zdecydowanie to nie był mój dzień...
Rano wyszłam pół godziny później niż planowałam, w pracy zeszło mi pół godziny dłużej niż zwykle, więc miałam już godzinę w plecy. Chciałam pobiegać po lasku, po trasie biegu który będzie za tydzień. Żeby zacząć dokładnie w miejscu startu postanowiłam podjechać na parking (zwykle zostawiam auto w zupełnie innym miejscu), ale cena postoju skutecznie mnie zniechęciła, więc pojechałam tam gdzie zwykle i miałam jakieś 4km do miejsca startu. Oczywiście straciłam niepotrzebnie czas na jeżdżenie. Jak tylko wbiegłam do lasu, okazało się że na ścieżkach jest lód. Poza ścieżkami wszystko stopniało, bo nie było ubite, więc gdzie się dało to biegłam/szłam bokiem. Więcej szłam, trzymając się drzew, krzaków, zjeżdzając na tyłku...Te 4km do startu zajęły mi jakieś 50 min.!!! Wiedziałam, że całej trasy nie zrobię, więc chciałam zobaczyc chociaż kawałek. Pomimo narysowanej mapy i analizy trasy w domu i tak się zgubiłam. Zegarek się rozładował, bo nie sprawdziłam przed wyjściem baterii. Na dodatek bateria w telefonie się zepsuła i jak jest zimno to się wyłącza. Chciałam odpalić aplikacje z mapą, żeby znaleźć drogę, niestety nie zdążyłam. Pomimo, że biegu nie było dużo to i tak starsznie się zmęczyłam. Pierwszy raz bieg po lesie nie był przyjemnością tylko koszmarem. W końcu znalazłam jakiś szlak, którym dobiegłam do miejsca "startu". Miałam już dość i przerażał mnie fakt, że przede mną jeszcze 4km głównie po lodzie, żeby dotrzeć do auta. W momencie wyłączenia zegarka było 9,4km i 1h47m!!! Dystans na pewno był dłuższy, a całość zajęła ok. 2,5h.
Oby ten lód stopniał do następnej niedzieli, bo nie wyobrażam sobie zawodów przy takiej nawierzchni, nawet w limicie ciężko będzie się zmieścić
Tak wyglądały ścieżki i moja "mapa":
Nadine dziękuje
Mistrzu, Paatik możliwe, że trochę racji w tym jest, choc ja mam od zawsze adhd i lubię byc w ruchu (nawet pracy nigdy nie miałam siedzącej ). Z odpornością mam niestety problem od dawna. Teraz dochodzi jeszcze fakt, że kiepsko śpię - budzę się nad ranem i nie mogę zasnąć. Zakupiłam już aswaghande, mam nadzieję że pomoże. Jestem pozytywnie zaskoczona, bo zamawiałam w czwartek wieczorem i byłam przekonana, że kurierzy w sobotę nie pracują, więc dojdzie po weekendzie, a dziś przyszedł sms, że mam paczkę do odbioru Poza tym ma tez problem z jedzeniem bo nie mam ani czasu ani apetytu. Nie chcę jeść byle czego ani słodyczy więc czasem nie jem nic, a przy takiej aktywności to nic dobrego. Trzeba się ogarnąć.
27.01 sobota
Zdecydowanie to nie był mój dzień...
Rano wyszłam pół godziny później niż planowałam, w pracy zeszło mi pół godziny dłużej niż zwykle, więc miałam już godzinę w plecy. Chciałam pobiegać po lasku, po trasie biegu który będzie za tydzień. Żeby zacząć dokładnie w miejscu startu postanowiłam podjechać na parking (zwykle zostawiam auto w zupełnie innym miejscu), ale cena postoju skutecznie mnie zniechęciła, więc pojechałam tam gdzie zwykle i miałam jakieś 4km do miejsca startu. Oczywiście straciłam niepotrzebnie czas na jeżdżenie. Jak tylko wbiegłam do lasu, okazało się że na ścieżkach jest lód. Poza ścieżkami wszystko stopniało, bo nie było ubite, więc gdzie się dało to biegłam/szłam bokiem. Więcej szłam, trzymając się drzew, krzaków, zjeżdzając na tyłku...Te 4km do startu zajęły mi jakieś 50 min.!!! Wiedziałam, że całej trasy nie zrobię, więc chciałam zobaczyc chociaż kawałek. Pomimo narysowanej mapy i analizy trasy w domu i tak się zgubiłam. Zegarek się rozładował, bo nie sprawdziłam przed wyjściem baterii. Na dodatek bateria w telefonie się zepsuła i jak jest zimno to się wyłącza. Chciałam odpalić aplikacje z mapą, żeby znaleźć drogę, niestety nie zdążyłam. Pomimo, że biegu nie było dużo to i tak starsznie się zmęczyłam. Pierwszy raz bieg po lesie nie był przyjemnością tylko koszmarem. W końcu znalazłam jakiś szlak, którym dobiegłam do miejsca "startu". Miałam już dość i przerażał mnie fakt, że przede mną jeszcze 4km głównie po lodzie, żeby dotrzeć do auta. W momencie wyłączenia zegarka było 9,4km i 1h47m!!! Dystans na pewno był dłuższy, a całość zajęła ok. 2,5h.
Oby ten lód stopniał do następnej niedzieli, bo nie wyobrażam sobie zawodów przy takiej nawierzchni, nawet w limicie ciężko będzie się zmieścić
Tak wyglądały ścieżki i moja "mapa":
...
Napisał(a)
Może na zdjęciu tego nie widać, ale tam tylko z boku było trochę normalnego śniegu, a tak to gruba warstwa lodu, bardzo śliska. Czasem dało się przejść bokiem ale i tak błoto i śliskie liście nie ułatwiały sprawy
...
Napisał(a)
No to ładny numer z tym brakiem elektroniki jak potrzebna... Trochę zwolnij koleżanko, podjedz i wyśpij się. Może być że Ci tego brakuje, chociaż się przed sobą nie przyznajesz...
...
Napisał(a)
VikiAle dałaś radę mimo przeciwnościMoże na zdjęciu tego nie widać, ale tam tylko z boku było trochę normalnego śniegu, a tak to gruba warstwa lodu, bardzo śliska. Czasem dało się przejść bokiem ale i tak błoto i śliskie liście nie ułatwiały sprawy
...
Napisał(a)
Viki, dobry dzikus z Ciebie. Za moich czasów w tym dziale jeszcze takiego nie było
...
Napisał(a)
Viki[
Mistrzu, Paatik możliwe, że trochę racji w tym jest, choc ja mam od zawsze adhd i lubię byc w ruchu (nawet pracy nigdy nie miałam siedzącej ). Z odpornością mam niestety problem od dawna. Teraz dochodzi jeszcze fakt, że kiepsko śpię - budzę się nad ranem i nie mogę zasnąć. Z
Tak wyglądały ścieżki i moja "mapa":
Droga nieźle oblodzona i wiem jakie to ryzyko na takiej się popruszać (bęc i leżysz).
Twój kiepski sen może być objawem przetrenowania.
Ihmo musisz okiełznać swoje adhd i z wyczuciem sterować swoim wysiłkiem.
3
...
Napisał(a)
Viki, spróbuj podciągania inną metodą. Złap linę oburącz, podciągnij się, przenieś jedną rękę do góry, następnie przenieś drugą rękę do góry i podciągnij się. W takim układzie wykorzystasz siłę obu ramion i pleców do najtrudniejszego ruchu (podciągnięcia).
When you have to shoot...Shoot! Don't talk
Strava - https://www.strava.com/athletes/11696370
...
Napisał(a)
Szajba dzięki za wskazówki, będę próbować
Fans to komplement? Nie dzikus tylko dzik, bo tylko prawdziwe dziki biegają OCRy
Panie Janie dałam radę, bo jestem uparta i rzadko się poddaję, ale nie ukrywam, że w drodze powrotnej to mi sie płakać chciało, miałam juz dość, chciałam jak najszybciej dotrzeć do auta, ale lód bardzo spowalniał i nawet nie można było sie rozpędzić.
Mistrzu, Paatik z własnej, nieprzymuszonej woli to ciężko zwolnić czy odpuścić. Jednak czeka mnie w najbliższym czasie przymusowe wolne (choc raczej nie będzie okazji, żeby podjeść porządnie).
Dziś miał być rano trening góry, ale pojawiły się pewne babskie problemy (szczegóły pominę ) i zamiast na siłkę poszłam do lekarza. Niestety czeka mnie prosty zabieg (nic poważnego, ale parę dni w szpitalu będzie trzeba spędzić, chyba umrę z nudów ). Jutro rano mam mieć ustalony termin.
Trening planuje zrobić dziś po południu
Fans to komplement? Nie dzikus tylko dzik, bo tylko prawdziwe dziki biegają OCRy
Panie Janie dałam radę, bo jestem uparta i rzadko się poddaję, ale nie ukrywam, że w drodze powrotnej to mi sie płakać chciało, miałam juz dość, chciałam jak najszybciej dotrzeć do auta, ale lód bardzo spowalniał i nawet nie można było sie rozpędzić.
Mistrzu, Paatik z własnej, nieprzymuszonej woli to ciężko zwolnić czy odpuścić. Jednak czeka mnie w najbliższym czasie przymusowe wolne (choc raczej nie będzie okazji, żeby podjeść porządnie).
Dziś miał być rano trening góry, ale pojawiły się pewne babskie problemy (szczegóły pominę ) i zamiast na siłkę poszłam do lekarza. Niestety czeka mnie prosty zabieg (nic poważnego, ale parę dni w szpitalu będzie trzeba spędzić, chyba umrę z nudów ). Jutro rano mam mieć ustalony termin.
Trening planuje zrobić dziś po południu
Poprzedni temat
Motywacja- wytrwałość-organizacja
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- 117
- 118
- 119
- 120
- 121
- 122
- 123
- 124
- 125
- 126
- 127
- 128
- 129
- 130
- 131
- 132
- 133
- 134
- 135
- 136
- 137
- 138
- 139
- 140
- 141
- 142
- 143
- 144
- 145
- 146
- 147
- 148
- 149
- 150
- 151
- 152
- 153
- 154
- 155
- 156
- 157
- 158
- 159
- 160
- 161
- 162
- 163
- 164
- 165
- 166
- 167
- 168
- 169
- 170
- 171
- 172
- 173
- 174
- 175
- 176
- 177
- 178
- 179
- 180
- 181
- 182
- 183
- 184
- 185
- 186
- 187
- 188
- 189
- 190
- 191
- 192
- 193
- 194
- 195
- 196
- 197
- 198
- 199
- 200
- 201
- 202
- 203
- 204
- 205
- 206
- 207
- 208
- 209
- 210
- 211
- 212
- 213
- 214
- 215
- 216
- 217
- 218
- 219
- 220
- 221
- 222
- 223
- 224
- 225
- 226
- 227
- 228
- 229
- 230
- 231
- 232
- 233
- 234
- 235
- 236
- 237
- 238
- 239
- 240
- 241
- 242
- 243
- 244
- 245
- 246
- 247
- 248
- 249
- 250
- 251
- 252
- 253
- 254
- 255
- 256
- 257
- 258
- 259
- 260
- 261
- 262
- 263
- 264
- 265
- 266
- 267
- 268
- 269
- 270
- 271
- 272
- ...
- 273
Następny temat
Bez spiny
Polecane artykuły