Night, jak to makro się sprawdzi to podbiję. nie jestem przekonana co do wyższego zapotrzebowania, bo oprócz treningów to mam dosyć siedzący tryb życia- praca siedząca, przystanki autobusowe blisko, sklepy blisko, w domu też siedzę, bo się teraz muszę dużo uczyć.
Fakt, zapotrzebowanie się zmieniło, bo nic złego się nie dzieje na tej wyższej kaloryczności.przyznaję,że też siedzi dużo w głowie. po prostu potrzebuję czasu. i tyle.zresztą, takie wolne podbijanie kcal i pojedyncze wyskoki chyba służą mojemu metabolizmowi. nie mam gwarancji, że szybki skok kaloryczności nie skończyłby się dla mnie zgubnie. to nie jest wychodzenie z 1000 kcal, więc mogę sobie pozwolić na reverse diet

no, to teraz czas na wypiskę

dziś wpadły plecy
1. wiosłowanie sztangą 10x10
30 kg, ale słabo mi szło, jakoś nie mogłam się uastawić
2. ściąganie rączek z wyciągu górnego w bramie 3x10-12
3szt
3. przyciągaanie klamry do brzucha 3x10-12
6 szt
brzuch:
1. dragonflag (a raczej jego próby)x3
2a. skłony na ławce skośnej 3x15
2b. spięcia brzucha z obciązeniem (to się chyba nazywa serratus crunch)
+rozciąganie
micha; rozjechana, zapomniałam wziąc do pracy swojego koryta, a to, co upolowałam nie zaspokoiło mojego głodu i ciężko nazwać to czystym jedzeniem

suple i leki:
suple i leki:
euthyrox 1/2 125
lukrecja i skrzyp polny
wit.d, cynk, selen, magnez, różeniec, castagnus, kurkuma
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html