Domyślam się Panie Janie, że nie związane
Ale jest w tym dużo racji co Pan mówi.
Odnośnie wody na biegach (na maratonach i tych "nieco" krótszych) zazwyczaj jest coś do picia na trasie. Tu mi chodziło o to, że bieganie - ot tak (nie na żadnych zawodach) - zwłaszcza w słońcu, w gorące dni powoduje, że tracimy sporo wody. I dobrze byłoby tą wodę jakos uzupełnić, albo się schłodzić. Np. zabierając coś w rękę
A bieganie z plecakiem? Może kiedyś się przekonam, bo póki co nie wyobrażam sobie jak można biegać mając coś na plecach
I jeszcze jednak refleksja - o tym, o czym Pan mówi - obrastanie w dodatki. Niedawno bodajże w TVN24 było spotkanie z "ekspertem" (specjalnie używam " ", bo takich ekspertów to sobie można wsadzić wiadomo gdzie
). Człowiek ten wyliczył, że na bieganie, początkujący biegacz potrzebuje na początkek 3000 zł! Co się składa na te 3000 zł? Dokładnie już nie pamiętam, ale było mniej więcej tak podane:
- buty - za minimum 600-800 zł. Buty wymieniamy po 400 km.
- sportowy zegarek (koniecznie!) - koszt minimum 800 zł. Bieganie bez tego sprzętu traci sens!
- kilka kompletów ubrać termoaktywnych, oddychających i mających tysiące innych technologii (cen już nie pamiętam)
- i jeszcze sporo innych niezbędndych przedmiotów
Mi na początku wystarczały zwykłe trampki, krótkie spodenki i koszulka. Potem kupiłem "buty do biegania" z Decathlona za 60 zł (
), a potem w promocji w Lidlu za 120 zł. Spodenki? Jeśli chodzi o "specjalistyczne" do biegania to kupiłem za 30-40 zł (zależało mi na zasuwanej kieszonce). Koszulka? Zawsze jakaś się znajdzie
Dłuższe spodnie, lekko ocieplane - też z Lidla. Za 40 zł. Góra podobnie.
Jak się słyszy, że na bieganie trzeba dać na początek >3000 zł to można odnieść wrażenie, że jest to sport dla elity. Samych zamożnych ludzi. Golf przy tym to pikuś