Solaros, ale zauważ ile na Ifymie zjesz tego śmieciowego żarcia...
Jedna tabliczka czekolady u niektórych już wypełnia całe zapotrzebowanie na tłuscz, u niektórych nawet przekracza... Chyba że mówimy o masie.
Ja jestem obecnie na 2600 kcal, zgadzam się z podejściem IFYM, ale go nie stosuje, bo de facto to ograniczałoby się do jednego śmiecia codziennie. Każdy wie że w
cheat day'u piękne jest to że możesz zjeść tyle ile chcesz. Na Ifym tylko zaostrzasz apetyt, przynajmniej tak wynika z mojego doświadczenia.
Wystarczy że parę dni pojedziesz na tym i sam zobaczysz że nie wszystko złoto... Niby jesz co cchesz, ale.... nie tyle ile chcesz
Dlatego mimo iż IFYM nawet mnie przekonuje, to raczej tego nie stosuje, a cheat day, mimo iż wiem że w takiej formie w jakiej ja go uprawiam (co prawda jest post, ale potem wpierdzielanie aż po przełyk
) jest niezbyt korzystny, stosowałem na redu co dwa tygodnie.
Przypadek? Nie sądzę
Po prostu dużo większa radocha jest z jedzenia nawet co dwa tygodnie tyle ile się da niż wliczanie w ciągu tygodnia pojedynczych śmieci w makro, które ze względu na ilość tylko niepotrzebnie cię rozłoszczą
Już nie wspomnę o jedzeniu co tydzień tak jak Ty. Imo nieporównywalnie łatwiejsze i bardziej satysfakcjonujące zachowanie niż cały tydzień na IFYM.
Zmieniony przez - Dremor w dniu 2013-11-16 18:05:00