2009.04.05
1.
9 TRENING BIEGOWY: dwa etapy.
I ETAP: stałe tempo, 26 minut 50 sekund (lekkie różnice wzniesień, z 0.5 km mocnego podbiegania pod górę)
II etap: bieg na maxa, 10 minut 11 sekund
Ciężko się biegało, bo mocno "ciągnęły" prostowniki, łydki, tyłek i uda.
II etap ("na maxa") - gdyby liczyć po linii prostej (po jezdni) byłoby to
2,2 km, jednak biegłem w terenie, nadkładając trasy. Szacuję (na podstawie maps.google.com), że przebiegłem
ok. 2,6 - 3 km, w tempie
16 - 18,5 km/h.
Jednak pierwsza część biegu była o wiele szybsza. W końcówce ciężko jak cholera, ale tempo nadal w miarę.
Dzisiaj cały bieg miałem dodatkowe niewielkie obciążenie (ok. 2 kg w plecaku).
Jako ciekawostka - dzisiaj na tym samym terenie były jakieś regionalne zawody biegowe. Panowie lecieli na
5.5 km, mając czasy w granicach 19-20 minut. A to oznacza, że z marszu mógłbym przebiec ten dystans w czasie 21 minut (w tempie 16 km/h) (o ile przebiegłbym pozostałe 2,5 km w przyzwoitym tempie ;) ).
2.
PODCIĄGANIE:
24 pełne podciągnięcia (16 siłowych + 8 "bujanych") // wąsko (2 szczeble)
26 pełnych podciągnięć ("bujanych") // szerzej (3 szczeble)
18 pełnych podciągnięć ("bujanych") // bardzo szeroko (4 szczeble)
Wczoraj były warunki niemal tropikalne jak na kwiecień 22 stopnie w cieniu, po południu.
Dzisiaj biegałem w 11 stopniach, więc o połowę chłodniej.
Sylwetka - ładnie wychodzą żyłki na łapach, barkach i nawet klatce...
Jeszcze parę cm w łapie by się przydało...
Napinka.
Żyłki
Luz.
Zmieniony przez - _Knife_ w dniu 2009-04-05 15:10:14