Gaz pieprzowy

Znalazłem na mili.1,4 MC hm...może kopać prądem

Tak jak na mili jest trochę mocy , i dysza 360 stopni. Próbowałem fajnie ta dysza zdaje egzamin psika normalnie gdy gaz jest do góry nogami.


Zmieniony przez - Robert 1410 w dniu 2023-11-08 17:55:10

Jeden normalny się trafił

Zacięty do ostatniej sekundy. W razie co pewnie miał też gaz ekologiczny .

Lepiej jak by miał gaśnice minimum 150 ml

Sabre cone 118ml i po temacie a tak psikał i psikał i psikał .

Na Mili.... kilka gazów jest w promce na Black

Witam, przez ostatni okres miał okazje używać kilka razy nowego Foxa zarówno 2TM jak i 1.4.
1.4 to faktycznie stara formuła ogolnie maskara w działaniu i nie używałem jej na pierwszym lepszym awanturniku bo za długo dochodzili do siebie. Co do drugiej wersji 4% 2TM naprawdę dobry gaz, działa szybko i jest naprawdę mocny. Po kołku użyciach w tym na osoby pod wpływem środków i pobudzone działa naprawdę poprawnie. Nie trzeba było dalej osobników pacyfikować. Co do opisywanego ostatnio Take Down 360 zużyłem jezdna duża puszkę strumienia i niestety wielki zawód. Z pojemnika zamiast strumienia najpierw zaczęła lecieć mgiełka a po chwili coś na wzór piany tylko takiej rzadkiej, o działaniu się nie wypowiem tym razem bo gaz nie doleciał nawet do celu i pokrycie patrząc jak miotał raczej żadne.

Bardzo przepraszam za błędy ale pisałem po bardzo ciężkim dniu i już mnie słownik nie poprawił ;) a zawsze zwracam uwagę na poprawna pisownię oraz znaki interpunkcyjne .

Siemanko.Ostatnio przetestowałem na sobie Sabre MK4 cone...pochlałem z kumplem i wpadłem na "wspaniały" pomysł jak ten gaz działa na ludzi po alko...pożałowałem Imitacja że go atakuję a On sie broni i tak z około metra zainkasowałem chmurkę taką dwusekundową.Pierwszy szok to ciśnienie z jakim w michę oberwałem co mnie zblokowało na około 5 sekund a później rozpoczyna się pieczenie oczu,gęby i w kinolu sukcesywnie się nasilające.Problemów z oddychaniem nie było.Nauczony doświadczeniem twarzy rękoma nie dotykałem ale zamknięte oczywiście oczy i pieczenie gęby stało się nie do wytrzymania.Krzyknąłem do kumpla bierz mnie za łapę i szybko do domu.I takiego ślepego mnie zaprowadził W domu na gębę zaczął mi pryskać sprayem dekontaminacyjnym.I tak pomału te niemiłosierne pieczenie zaczęło ustępować ale oczu i tak nie mogłem otworzyć bo przy każdej próbie zaczynały piec...2 godziny 50 min od spryskania do pełnego spokojnego otworzenia oczu minęło a dodam że prawie cały spray 100 ml.