Napisze cos ak na szybko, bo dopiero wyjezdzamy z Chorzowa. Najciezsze zawody w moim zyciu, juz wczoraj na weryfikacji usłysaalem kilka pytan czy wszystko ze mna ok. Bylem tak odwodniony i odtluszczony, ze prazki robily sie same przy chodzeniu. Po wazeniu dopilem prawie litr wody od razu zaczal3m ladowac wegle, ale jak w nocy przyszla pora na frytki, raptem apetyt wyzerowal... o 3 w nocy bylem dalej plaski, dojadlem tosty z dzemem ale juz meczzlem sie z pol godziny. Od rana znowu ryz, dzemu ladowalem po pol sloika zeby tylko jakos przelknac. Potem nie mialem juz pojecia czym mam ladowac, to godzine przed wyjsciem poszly pierniki. Na polfinalach lekko nabilo, ale czulem sie bardzo niepewnie. Dopiero po zdjeciach zobbaczylem ze powinno byc 1-2. Potem juz bylo tylko gorzej, co wkladalem do japy to bralo na wymioty. W koncu kupilem puszke 400g vitargo i ladowalem sam proch zapijajac woda. Wiedzialem ze bez soli i tak bedzie ciezko, ale nawet jeden czips nie przeszedl mi przez usta, od razu
odruchy wymiotne. Na pompowaniu juz zero pompy, zero czucia miesnia. Bylem tak zalamany i wk***iony ze rzucilem tekst do chlopakow z mojej kategori ze na szczescie jestem tak duzy ze bez pompy bede wiekszy niz oni
niestety chyba nie odebrali tego dobrze
no i na finaly wyszedlem plaski, ale faktycznie ten rozmiar i przede sszystkim dociecie mnie uratowalo
od zejscia z finalow przez najblizsze 7h zjadlem tylko jablko i pomarancz i wypilem maslanke
teraz juz blok puscil, poszla pizza i odzywam
Psychicznie tez podbudowalo to ze Kacper i Mariusz tomczuk i Krystian Wolski tskze wygrali swoje kategorie
Co do Lukasza - na zwyciestwo nie liczylismy, ale nawet bezstronni widzowie dawali go na 3 miejscu. Czemu dopiero 4, nie mam pojecia...
Na razie tyle, na dniach beda jakies foty
Dziekuje za tyle pozhtywnych wpisow i trzymanie kciukow, jednak sie udalo!