MaGor200 g węgli to zdecydowanie nie jest LCHF Uważaj na kombinacje postu i małych węgli. Witaminy jedz jakieś.
MaGor, możesz rozwinąć? O
jakie witaminy chodzi?
Ronin78Novy, Ty jeszcze sporo biegasz, łączysz dni treningowe biegane z odważnikami?
Jak robię trening z kulkami to nie biegam. Jak biegam to nie trenuję kulkami, ale ostatnio mniej biegam, więc więcej będzie odważników.
nierazNap*****lasza 10K KBSC z odważnikiem 40kg, to nic dziwnego, że łapiesz wątpliwości. Może zadbaj o maksymalne przypięcia z mniejszą kulą (Dan John zaleca KB24 dla mężczyzn). I swing wyszlifujesz na diament, i przy odrobinie szczęścia nadgarstek przestanie boleć, i trochę fatu poleci, a jak wdrożysz dietę, o której piszesz, to fatu poleci więcej niż odrobinę ;)
Nie było źle z Bulldogiem. Prawdę powiedziawszy to problem leżał w czasie na trening, którego ostatnio mi brakuje. Sam Swing nie był aż tak tragiczny, no ale doskonały też nie. Mała zmiana trenigu dobrze mi zrobi, i tak jak piszesz, podszlifuję wymach
AKTUALIZACJA
Przed przystąpieniem do programu FHOM chciałem sprawdzić jakie dobrać obciążenie do poszczególnych ćwiczeń. Akurat wyboru zbyt dużego nie miałem, więc albo 2x32 albo 2x24. Wykonałem taki zestaw:
Double Military Press
Double Swing
1H KB Row
Double Front Squat
Single-Leg Deadlift
Wszystko z parą 24-kilogramowych odważników..i to był dobry wybór, bo mogłem zrobić te 12 powtórzeń każdego ćwiczenia. Z tym obciążeniem zostanę na jakiś czas. Szczególnie spodobało mi się Single-Leg Deadlift, ale tutaj potrzebne będzie lustro, żeby dobrze wykonywać ruch, bo uszkodzić się nie chcę.
O sobocie napiszę, bo zaskakująca była. Otóż moja żona zaproponowała mi .... udział w biegu
Okazało się że jakiś gościu chętnie oddać chciał numer startowy w biegu o nazwie RUNBertów. To taka dzielnicowa impreza Rembertowa w której uczestnicy mają do pokonania całe 5 km. Niby nie dużo, ale ważne jest to, że to inicjatywa mojej żony. Konsekwentnie całe popołudnie korespondowała z organizatorem imprezy oraz tym panem, który miejsce chciał oddać, i w efekcie wydrukowałem sobie upoważnienie na odbiór pakietu w dniu następnym, czyli w niedzielę. Bardzo mnie tym zaskoczyła, bo przekonałem się, że Jej wcale to moje bieganie nie przeszkadza, raczej je gdzieś tam po cichu wspiera
W niedzielę, już po odebraniu pakietu stanąłem na linii startu, pierwszy raz wogóle, więc jak by nie spojrzał debiut. Dystans nie ma tu znaczenia, bo jeszcze w żadnej imprezie biegowej nie brałem udziału.
Start...poszło. Lecę. No dobra, pierwsze kilka metrów to raczej idę, bo tyle ludzi że chwilę muszę poczekać aż się to wszystko porozciąga. Każdy wie (szczególnie biegacze), żeby się nie podpalać za bardzo i biec swoje. Tutaj tylko 5 km, więc pokusa większa żeby polecieć sprintem. Dobrze, że tego nie zrobiłem, bo pewnie gdzieś w okolicy trzeciego kilometra bym padł lub płuca zgubił. Biegnę zatem sobie spokojnie, po swojemu, ale nieco szybciej niż normalnie. Wydłużam krok odrobinę i staram się tylko o nim myśleć. Po pierwszym kilometrze rzucam okiem na apkę i okazuje się że mam średnie tempo poniżej 5:20
Oznakowanie drugiego kilometra gdzieś mi umknęło, więc dopiero na trzecim znów spojrzałem na telefon. 15:30. Pół kilometra dalej jakiś kibic się trafił, przybijał piątkę z każdym i krzyczał: "Już tylko półtorej kilometra! Dajecie Panowie .. i Panie"
Miłe, więc też piątkę przybiłem, a co
Bez dodatkowych detali napiszę tylko że ostatnie metry sprintem pobiegłem. Wpadłem na linię mety z czasem 25:21 wg mojej aplikacji. Potem sprawdziłem pomiar z imprezy i okazało się że czas mój to 25:11
Na koniec wrzucam zrzut z biegu z movescount oraz skromne zdjęcie