Xzaar77 DT - droga do Paris Marathon i 1/2 Ironman Gdynia 2014

Nie ma co poprawiac, zrozumialas doskonale :) W tym roku nigdy nie zjadlem sniadania przed porannym treningiem, niezaleznie od tgo jak jest dlugi czy intensywny. Tydzien temu zakladka 45km/10km, wczoraj 50km/11km, a za tydzien bedzie 55km/12 - nie robi problemu - przestawiem sie juz w tryb napedzania tluszczem - zbedne jest i sniadanie i zasilanie w czasie treningu - te 9kg tluszczu zawsze mam z soba, kalorii nie zabraknie ;)

Plywalnia - zaczyna mi odplacac za zawzietosc i systematycznosc. 4-5 treningow w tygodniu, w Polsce lekcje z wielokrotnym mistrzem europy - powoli poprawiam technike. Progres jest duzy bo braki byly ogromne, zawsze na poczatku wyniki poprawiaja sie szybko. Dbaja tez o mnie na plywalni tutaj - widzac jak zapieprzam trenerzy od dzieciakow sami z siebie sie mna zainteresowali, podejda co kilka minut, poradza cos, podpowiedza - oni z boku widza najlepiej wszystko - a ja mam motywacje by sie sprezac, bo wiem ze jestem pod obserwacja :) Dzieki poprawie techniki zaczynam wykorzystywac warunki, 196 cm przy mojej sile, odpowiednio wykorzystane, daje sporo mozliwosci. Do maratonu skupiam sie na ciezkiej orce na kilometry w wodzie, np. mam koszmarne oddychanie na lewa strone, do tego stopnia ze nie jestem w stanie plywac na 3 - plywam na 4 lub 2 - od wtorku deska i ucze sie lewego oddechu. Po Paryzu - bedzie juz celowy trening z budowaniem tempa na 1 i 2 km - abym po wyjsciu z wody byl mozliwie malo zajechany - dzis jest tak ze kilometraz okupuje koszmarnym zmeczeniem, naprawde chwile zajmuje zanim jestem w stanie wyjsc z wody. Wole stracic w wodzie kilka minut, by miec sile cisnac na rowerze, bo na nim czuje potencjal ;)

A teraz - kawa z kokosem i w droge, niedziela, wypada podreptac swoje ;)

xzaar77

A teraz - kawa z kokosem i w droge, niedziela, wypada podreptac swoje ;)

Ja 9:18 wsiadam do pociągu i również heja Trochę śniegu namiotło i muszę wziąć ze sobą sprężynki. No i oczywiście też tylko o kawie z MCT, ale w bidon trochę posolonej wody wezmę i jedno jajko na twardo (jakby chciało po tych wczorajszych węglach "odciąć")
Po powrocie zrobię sobie niedzielną jajecznicę z miski smalcu, worka cebuli i wytłaczanki jajek

Połamania.

A wiec zdecydowales sie na bilet w jedna strone ;) Ja juz po, sniadanie wlasnie koncze, wiecej niz mocne ;)

Dzis niedziela, a wiec u mnie dlugie wybieganie w tlenie. Systematycznie odrobinke dokladam co tydzien, dzis 22km - bardzo spokojnie, co widac po srednim tetnie z calego biegu. Na obrzezach sasiedniego miasteczka trafilem dzis na swietna impreze plenerowa - wyscigi hartow. Impreza na ogromnej lace, ustawiony piekny tor, pieski gonily za "krolikiem" ciagnietym przez motocykliste. Mnostwo ludzi, psow, bawia sie Niemcowie. Nie moglem sobie odmowic jednej gonitwy, wiec zrobilem kilka minut rozciagania, to bylo gdzies na 10km i chwilke popatrzylem. Na wiecej szkoda bylo czasu. Sam trening dobry, od 16km ciezkie nogi juz mialem, kumulacja tygodniowa ewidentnie, szczegolnie wczorajsza zakladeczka odczuwalna - za to oddechowo pelen luz.




Po biegu sniadanie, godne. Bekon, jaja na masle z cebulka, mozarella, pomidorki ze smietana 30%. Na deser lody samodzielnie przyrzadzone - z zoltek jaj, smietany 36%, odzywki C6 i masla - smakowo masakra ! Sa to prawdziwe ciezkie lody, gdzie 500ml wazdy pol kilograma, a nie sklepowe dmuchance - no i bez weglowodanow. U mnie okraszone gorzka czekolada - tarta i jednym listkiem dla podgryzania ;)




Pomiar dzis z rana. Nie bede wiele komentowal, dane bronia sie same. Mniej wiecej przed swietami wszedlem w system LCHF. Pomiary powiedza wszystko:



Komentarz dla malkontentow - nie jem wegli, mam bardzo niski poziom glikogenu, przez co nie zatrzymuje on wody w miesniach. Parametr - masa miesni - po jednym dobrym posilku ladujacym poleci w gore - wiele razy sprawdzalem. Zreszta, lotto mi to. Sila rosnie, poprawiaja sie wyniki wydolnosciowe, spada waga startowa - wszystko tak jak zaplanowane.

Po trzech tygodniach LCHF - ja juz wiem ze to system dla mnie. Na pewno nie dla kazdego - i nie kazdy go potrzebuje - jednak jesli planuje sie wysilki na poziomie 4-6 godzin ciaglej pracy - tak jak ja - zdecydowanie sie sprawdza. Mozna jesc praktycznie dowolnie duzo - do syta - a posilki nadal sa niewielkie objetosciowo.

Dla mnie to koniec aktywnosci sportowej w tym tygodniu - dzis juz tylko relaks. Bede jadl i odpoczywal - kolejny tydzien bedzie rowniez nalezal do intensywnych i ciezkich treningowo.


Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2014-01-19 13:20:36

Fiksacja normalnie kulinarna, ale takie lody to chyba będę jadł również Tylko dorzucę do nich mrożonych malin albo truskawek. Pytanie co z białkami? Bezy upiec ze słodzikiem? Za bardzo light. Do sernika dodać? Co za dużo białka to niezdrowo. Chyba, że po prostu usmażyć na smalcu z otrębami jako omlet z mozzarellą. Przemyślę.
Pogoda u Ciebie na poziomie, czy chamska tak jak u mnie?

Z bialek mam przepis na doskonale nalesniki - podawal w dzienniku testowym Karpik. Idealnie sie sklada - bialka ida w nalesniki, zoltka w deser - nic sie nie ma prawa zmarnowac.

Pogode mam bardzo dobra - okolo 2 stopni, nie pada, niemal nie wieje. Nie jest idealna bo duze zachmurzenie - a mnie sloneczko daje +100 do radosci z zycia i jakosci treningu, ale w porownaniu z tym co macie w Ojczyznie, nie ma co wybrzydzac. U mnie zima ma pojawic sie 29 stycznia - minus 6 i od razu snieg.

Czekam na dostawe z Polski - wlasnie jedzie do mnie karton jaj wioskowych, smalec, bialy ser z gospodarstwa, maselko takiez, kaszanka, i rozne ochy achy. Kolega jedzie do Francji i przejezdza przeze mnie - na nocleg i pogaduszki, na szczescie kolega niepijacy, nie bede musial sie wymawiac.

Z inszych inszosci - potwierdzilem wslanie hotel na maton w Paryzu - 30 minut piechotka na wieze Eiffla - dla mnie idealnie na rozruch, a chuda bedzie chodzic 3 razy dziennie - twierdzi ;)

powiedz jak ty te lody zrobiłeś :D! PROSZE!

Przepis na lody, prawdziwe, cukiernicze, jest stary jak swiat i powszechnie znany - zmieniaja sie tylko niuanse :)

Zasada nr 1 - na kazde 100ml smietanki - jedno zoltko.

Np:

4 zoltka ubijasz na gesta gladka mase z odzywka bialkowa ( dajesz ile chcesz, u mnie 25 gram dzielone na pol czyli do zoltek 12,5 grama ), ja dodalem tez 10 tabletek slodzika rozpuszczonych w doslownie kropelce wody, z 5ml to bylo. Powstaje niemal klasyczny kogel mogel, slicznie gesta substancja.

400ml smietanki 30 lub 36 % slodkiej - z lodowki, bardzo zimnej ubijasz na podobna mase, z druga czescia odzywki. Wyjdzie identyczna kremowa gesta konsystencja, tylko innego koloru.

Obie masy laczysz w jednym naczyniu, miksujesz razem, wlewasz do formy - u mnie plastikowe pudelko na posilki - to jest baza. Mozna dodac owoce, orzechy, bakalie - tu ogranicza Cie tylko rodzaj diety.

Wazne ! Do ubijania uzywamy przystawki do ubijania bialek na piane ;)

Powstaja prawdziwe cukiernicze lody, ciezkie, nie dmuchane, bez sztucznych dodatkow. Koszmarnie uzalezniajace ;)

Uwaga ! Ja dla podbicia tluszczy dodaje maslo, rozpuszczone w mozliwie najnizszej temp. i dodane do masy z zoltek.

Smacznego ;)

Dla zamkniecia dnia - obiad, szynka zrobiona w formie gyros, ser, sos, dodatki. Dwa takie obiadki dzis. No i bilans dnia:




Edit: errata do diety - przeciez nie pojde spac glodny ;) Dokladka, 500 gram karkowki, 100 gram sera, dodatki:




Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2014-01-19 19:34:11

Skomplikowane te lody. Do słodzika najlepszy moździerz. Kupiłem za całe 10 zł bo poprzedni apteczny stracił tłuczek. Mam jeszcze taki wielki, ale on jest używany do zadań specjalnych.

xzaar77

Uwaga ! Ja dla podbicia tluszczy dodaje maslo, rozpuszczone w mozliwie najnizszej temp. i dodane do masy z zoltek.

Najlepiej rozpuszcza się w łaźni wodnej. Wstawiasz miskę do naczynia z wodą i gotujesz. Ale ja i tak używam klarowanego masła. Do lodów lepsze byłoby ekstra. Kiedyś się skuszę pewnie. Po dzisiejszych biegach-śniegach jakoś mnie do lodów nie podrywa.

xzaar77

Edit: errata do diety - przeciez nie pojde spac glodny ;) Dokladka, 500 gram karkowki, 100 gram sera, dodatki:

Znęcasz się nad naszymi niedożywionymi kolegami Nieładnie Ja na kolację przyjąłem racuchy z jajek, wiórków kokosowych, masła + schab pieczony. Mogło być w sumie.
Ale strasznie chodzą za mną jajka w śmietanie i chyba jutro sobie strzelę porcyjkę fest. Majonezu nie chce mi się robić, a ten ze sklepu ma w składzie cukier na 3 albo 4 pozycji. Podobno od 5-tej zaczynają się ilości pomijalne.

xzaar77

Komentarz dla malkontentow - nie jem wegli, mam bardzo niski poziom glikogenu, przez co nie zatrzymuje on wody w miesniach. Parametr - masa miesni - po jednym dobrym posilku ladujacym poleci w gore - wiele razy sprawdzalem. Zreszta, lotto mi to. Sila rosnie, poprawiaja sie wyniki wydolnosciowe, spada waga startowa - wszystko tak jak zaplanowane.

Uzupełnienie. Świeżyzna. Znalezione pół godziny temu i sprawia wrażenie rzetelnego artykułu
http://www.sprint.radom.pl/artykuly/czytaj/46/jaki-tluszcz-taki-testosteron

Coś w tym jest

W lutym mam pelne badania, bedzie czytelnie czarno na bialym, badam rowniez hormony, w tym wolny testosteron, poszczegolne frakcje cholesterolu itp.

Dzis odpoczywam, wieczorem masaz, solka i sauna. Czuje kazdy miesien w nogach, tydzien przepracowalem uczciwie mam wrazenie. Dostalem takie pysznosci miesno tluszczowe, ze dzis znow chyba kcal bedzie sporo..