Xzaar77 DT - droga do Paris Marathon i 1/2 Ironman Gdynia 2014

" - Kto rano wstaje, tego bolą nogi
- Ta... I dupa"


Dobry teren do biegania masz Robisz jakieś schłodzenie organizmu po bieganiu, czy od razu do domu?

Już nie mogę sogować w tym temacie, ale to podejście do planche boskie Zaintrygowałeś mnie tym ćwiczeniem. Nagram chyba jeszcze lepszy film

Fajne plenery macie z Chudą, tylko nieco płasko. A las taki ładny jak w Polsce, tylko pewnie śmieci mniej po krzakach
Akurat mi się film kliknął z biegania, jak Chuda pyta, o aktualny dystans Zuch dziewczyna

Flourish

"Ta... I dupa"
Dobry teren do biegania masz Robisz jakieś schłodzenie organizmu po bieganiu, czy od razu do domu?

Dupa boli, bo sie chuda bujala na rowerze 2h a nie przywykla ;)

Zawsze robie okolo 500 metrow rozdreptania wkolo domu, a nastepnie 10-12 minut rozciagania, dopiero wowczas do wanny lece ;)

MaGor

Już nie mogę sogować w tym temacie, ale to podejście do planche boskie Zaintrygowałeś mnie tym ćwiczeniem. Nagram chyba jeszcze lepszy film

Fajne plenery macie z Chudą, tylko nieco płasko. A las taki ładny jak w Polsce, tylko pewnie śmieci mniej po krzakach
Akurat mi się film kliknął z biegania, jak Chuda pyta, o aktualny dystans Zuch dziewczyna

Jeszcze nie powiedzialem ostatniego slowa jesli idzie o te wygibasy, spodziewaj sie wiec repliki z piekla rodem :)

Tereny mam piekne, miedzy innymi petla 8km po rewelacyjnym asfalcie z zakazem ruchu dla wszelkich maszyn, tylko tak jak mowisz, piekielnie plasko. Smieci to cos co tu wcale nie wystepuje ;) Na razie wystarczy, w listopadzie bede mial moreny czolowe w trojmiescie, pozniej raz w tygodniu bede wyjezdzal na wybieganie, 30km od domu mam podgorze, bedzie orka :) Zima oboz narciarsko treningowy w alpach, tam pojdzie ogien ;)

Pospalem po sniadaniu, zjadlem pierwszy obiad i polecialem na rozplywanie. Zadnych cwiczen, tylko orka przed siebie, 2km. pozniej 45 minut biczy wodnych, jacuzzi itp. Po basenie 2 piwka z przyjaciolmi w knajpie i do domu, teraz obiad i znow drzemka. Zbieram sily, jutro pobudka 5.30 i lekcja plywania we Frankfurcie.




Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-09-08 17:58:33

Tak się zastanawiam... ty w ogóle masz czas na pracę zawodową? :)

xzaar77

Dupa boli, bo sie chuda bujala na rowerze 2h a nie przywykla ;)

A może to kwestia siodełka? Bo ja na swoim nie mogłam wysiedzieć 5 min, a jak się zmusiłam do dłuższej jazdy, to zad faktycznie bolał. Desperacko łapiąc się jakiegokolwiek rozwiązania, które chwilowo oszczędziłoby mój budżet przed zakupem nowego siodełka, zanabyłam w Lidlu na wyprzedaży nakładkę żelową. Trochę trzeba było pokombinować, żeby ją założyć na sportowe siodełko, ale spełnia swoją funkcję jak marzenie. Wczoraj prawie 3 godziny w siodełku i nie musiałam o nim myśleć


Też się zastanawiałam, czy to możliwe tyle trenować i jeszcze żyć normalnie. Ale teraz kiedy sobie powoli tez podkręcam śróbę, to widzę, że to kwestia poukładania sobie wszystkiego Jakiś chińczyk chyba mówił, że jak nie masz na coś czasu, to dołóż sobie jeszcze jedną czynność do zrobienia, a czas się znajdzie W moim ogólnym rozrachunku przydałby mi się tylko ktoś do robienia zakupów, bo strasznie dużo czasu na to schodzi

Marcel_197

Tak się zastanawiam... ty w ogóle masz czas na pracę zawodową? :)

W moim mniemaniu do wymowki w postaci braku czasu uprawnieni sa ludzie pracujacy 12 i wiecej godzin, goniacy na dwoch i wiecej etatach, studiujacy i pracujacy jednoczesnie itp. Wspominalem Wam kiedys kilka rozmow z tegorocznymi ironmanami z Frankfurtu. To oni przekonali mnie ze da sie, wcale nie bedac zawodowcem, tj. zyjac normalnie, pracujac itd.

W przypadku takiej osoby jak ja, czyli etat 8-9 godzin 5 dni w tygodniu, ewentualne wyjazdy od czasu do czasu i praca po godzinach gdy nie wyrobie sie w czasie, nie ma wymowki. Jest tylko kwestia dobrej organizacji pracy wlasnie, by jak najwiecej zrobic w czasie na nia przeznaczonym. W tygodniu mam 2 treningi krotkie, lacznie max 3 godziny dziennie, plus 9 w pracy, zostaje masa czasu. W weekend moge trenowac dluzej - ktos powie kosztem zycia rodzinnego. Nie. Wystarczy miec odrobine szczescia i zaangazowac rodzine w swoj sport. Czas spedzony wspolnie na treningu, chocby na asyscie jak w przypadku chudej pedalujacej za mna na rowerze jest bezcenny, odkrywa sie nowe wspolne zainteresowania, nowa pasje.

Czasami by moc wiecej trenowac trzeba z czegos zrezygnowac. Po kolei, z telewizji, z internetu, z wyjsc do knajp, ze spedzania polowy zycia w galeriach handlowych. Zakupy - skrupulatnie opracowana lista, wypad, max 1 godzina i mam wszystko na caly tydzien. Na codzien, po drodze tylko pieczywko lub cos czego zabraknie. Poki co, jedyne z czego musialem czesciowo zrezygnowac a co jest dla mnie strata, to czas na czytanie. Uwielbiam czytac, ale to nic, kiedys, jesli dozyje, bede czytal w fotelu bujanym :)

Reasumujac, jesli ktos ma czas na telewizje co wieczor, 8 wizyt na forum w ciagu dnia, pewnie jeszcze facebooka, piwo z kolegami - to w jego przypadku opowiesci o braku czasu na sport to zwykle lenistwo i tyle.

Flourish

A może to kwestia siodełka? Bo ja na swoim nie mogłam wysiedzieć 5 min, a jak się zmusiłam do dłuższej jazdy, to zad faktycznie bolał....


Też się zastanawiałam, czy to możliwe tyle trenować i jeszcze żyć normalnie. Ale teraz kiedy sobie powoli tez podkręcam śróbę, to widzę, że to kwestia poukładania sobie wszystkiego Jakiś chińczyk chyba mówił, że jak nie masz na coś czasu, to dołóż sobie jeszcze jedną czynność do zrobienia, a czas się znajdzie...

To nie kwestia siodla, bo chuda ma cholendra z ogromna kanapa zelowa, to wlasnie kwestia przyzwyczajenia. Jezdzi zwykle 20-40 minut, przeskok na 2 godziny to szok. Przyzwyczai sie ;)

W kwestii czasu, jak pisalem na poczatku - mamy pelna zgode w tej kwestii.

WAGA - obiecalem przed weekendem obecny stan wagi, nie moge spamietac by zabrac do biura karte z tanity, ale w sobote rano waga pokazywala 99,2kg oraz 10,2% BF.

Dzis pobudka 5.30, wyjazd do Frankfurtu na lekcje plywania z Siwi. W lekcjach na razie pracujemy ciezko nad cwiczeniami technicznymi, plywam duzo ale nie w sposob mierzalny dla suunto. Zlicza tylko pelne stylowo dlugosci, nie radzi sobie z dokladankami, przekladankami, dlugosciami na samych nogach. Ciezki dzis mialem trening, nogi bola po wczorajszym biegu, ale bylo super - czuje ze robie postepy drobnymi kroczkami, to mnie mobilizuje. Pelnotechnicznych basenow przeplynalem tylko 24, reszta na cwiczeniach. Najwieksza zmora - tonacy tylek, znaczy sie CORE jeszcze nie trzyma jak nalezy. Wiecej planka, wiecej brzucha, wiecej pracy, bedzie dobrze ;)



Miska na dzis, dodatkowo warzywa, sliwki:





Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-09-09 09:25:14

No to mi nawrzucałeś :)... w sumie masz rację. Wspomniałeś aspekt rodzinny, który jest dla mnie istotny. Nie chcę popełnić błędu mojego taty, który nigdy nie miał dla mnie czasu i teraz nie bardzo mamy ze sobą kontakt. Dziecko/żonę należy zachęcać do aktywności fizycznej, ale ciężko ich zmusić. Moje dziecko ma masę zainteresowań, ale sport do nich nie należy. Bardzo tego żałuję, ale nic chyba z tym nie zrobię (a próbowaliśmy z karate, tenis.... nawet taniec). Trochę polubił rower, ale jest jeszcze za mały, żeby robić z nim trening.

Niemniej... co do zasady masz rację. Widzę po sobie. Coś tam jęczałem, że nie mam czasu a teraz 1h dziennie na trening nie powoduje rewolucji w moim życiu. Ciebie pytam, bo ty trenujesz jak semi-pro. Na taki trening to chyba nie znalazłbym czasu.

http://link.mil.pl/dsc321/ 

Marcel_197

No to mi nawrzucałeś :)

Odpowiedzialem na Twoje pytanie, ale akuratnie nie Ciebie mialem na mysli, ani nikogo z moich gosci - Wy wszyscy przeciez jakos macie czas na trening. Nie trzeba od razu robic go w takiej objetosci jak ja, zreszta ja przeciez rok temu zaczynalem od 4 razy w tygodniu, a i to doprowadzalo mnie niemal do zawalu kazdorazowo :)

Kazdy objetosc dostosowuje do wlasnych mozliwosci i potrzeb, do zachowania dobrego zdrowia wystarcza 3-4 jednostki w tygodniu, do skutecznej redukcji, uwazam, 6 jednostek juz wystarczy, no ale juz spelnianie marzen o starcie, chocby zupelnie amatorskim w Tri nie obejdzie sie bez minimum 8 jednostek, a ja mam olbrzymie zaleglosci, albowiem w przeciwienstwie do wiekszosci triathlonistow nie mam za soba przeszlosci na wysokim poziomie w zadnej z dyscyplin. Plywanie praktycznie od zera, bieganie od zera, a rower tyle, ze potrafie jechac i sie nie przewracam - jest nad czym pracowac :)

Piszac o wymowkach i lenistwie mam raczej osoby systematycznie przymierzajace sie do zmian w swoim zyciu, pojawiajace sie co jakis czas z tekstem zaczynam od poniedzialku, zaczynam od wrzesnia, zaczynam od nowego roku... i tak co jakis czas :)

Staraj sie Marcel, powiem Ci szczerze ze mialem bardzo dlugo zal do rodzicow, ze nie zmusili mnie, chocby niemal sila, do uprawiania sportu od dziecka. Zabralem sie sam za karate ale dopiero w wieku bodaj 15 lat, cale dziecinstwo zmarnowane. Gdybym choc nauczyl sie plywac dobrze, a ku temu akurat mieszkajac w Gdyni mialem warunki pomimo komunistycznej zapasci Polski z mojego dziecinstwa.. Zmarnowane lata, zwlaszcza ze wowczas jako dzieciaki nie mielismy wrogow ruchu w postaci 125 kanalow tv, komputerow ( jeden ZX Spectrum na cale osiedle ), kina na kazdym rogu, narkotykow co piec metrow do kupienia itp itd.

Jesli zas rodzinka sie upiera, to moze uda Ci sie przynajmniej zarazic ja wspolnym przezywaniem Twojego sportu, moze z czasem pobiegniesz sobie jakis lokalny bieg, zagraj jakis maly turniej, przeciez grasz w tenisa, wystartuj w zawodach firmiennych itp. Moze to zadziala, a jesli nawet nie przekona ich do sportu, spedzicie razem fajny czas, Ty bedziesz mial doping a oni beda z Ciebie dumni, zobaczysz.

Mialem w planie zrobic dzis jeszcze wieczorny trening Core, ale poddaje sie. I tak juz przeginam, poniedzialek mial byc dniem wolnym wogole, a ja wcisnalem w nim lekcje plywania - czuje sie zmeczony, a jutro znow od rana mocny akcent biegowy. Lece na chwilke z psami, na 10 minut na solke, zjem objadokolacje i poloze sie, prawdopodobnie juz ze skutkiem ostatecznym, do jutra. Kolejna rzecz, ktorej jeszcze musze caly czas sie uczyc to pokora, wiecej nie zawsze znaczy lepiej. Polkniecie 30 gram BCAA nie zalatwi sprawy, organizm ma swoje prawa, wiek takze ;) Wlasciwy tydzien treningowy rozpoczynam jutro, a w programie mam 42 kilometry biegu - 4 biegi, 5 treningow plywackich, 2 ogolnorozwojowe silowki oraz 1 dluga jazda na rowerze, 6 dni, 12 jednostek. Bedzie dosc czasu by sie sponiewierac.



Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-09-09 16:59:46

xzaar77

kiedys, jesli dozyje, bede czytal w fotelu bujanym :)

Tak, tak. W fotelu bujanym.
Dodaj tylko, że pewnie fotel odleją Ci w hucie z żeliwa, będzie ważył trzy tony, a do bujnięcia trzeba będzie użyć wszystkich mięśni