Btw. dziś właśnie cykl skończyłem... zaatakowało mnie jakieś g****, mam odruchy wymiotne od samego patrzenia na jedzenie, a każda próba jego spożycia kończy się "oddaniem" go wiadomo gdzie i którędy. Zdjęcia wrzucę jutro, najbardziej wkurza mnie, że nie mam pełnego treningu, tj nie zrobiłem barków. zrobię sobie przerwę do końca przyszłego tygodnia (czyli do końca planowanego cyklu) i zobaczy się co dalej.
Koło 10-11 jak mi się ogarnie trochę to spróbuję zjeść owsiankę na wodzie, potem jakieś siemię lniane, ale to tylko po to, by żołądek sam się nie strawił.