Staram się robić jak najpełniejszy ruch wspięcia na palce, bez użycia kolan, z lekkim przytrzymaniem w najwyższej fazie. Robię też szybkie, urwane ruchy na dobitkę (do "zajechania" łydek).
PS. WITAM NA FORUM I W TYM TEMACIE
***
2008.10.10
WYPIS Z DZISIAJ
1. Podciąganie na drążku średnim nachwytem
12 x petarda pełne (+ 10 kg) - głowa wysoko ponad drążek
2. Rwanie siłowe sztangi
3 x 50 kg (+ od razu po ostatnim powt. rwania - blokada łokci i przysiady rwaniowe x 5 - dzisiaj głęboko wszystkie)
3. Przysiady ze sztangą trzymaną na barkach z przodu - FRONT SQUATS - ciężko
5 x 80 kg (pełne, z zatrzymaniem 1 sekundę na dole)
3 x 120 kg
2 x 140 kg
2 x 160 kg (bandaże na kolana)
1 x 170 kg
1 x 175 kg
1 x 180 kg
1 x 185 kg (nowy rekord całkowity, bardzo ciężko; poprawiłem o 3 kg poprzedni)
4. Wyciskanie sztangi leżąc na ławce, głową w dół - ciężko
5 x 90 kg (rozgrzewka; powolne opuszczanie + każde z zatrzymaniem na 2 sek. na klacie)
3 x 110 kg (powolne opuszczanie + każde z zatrzymaniem na 2 sek. na klacie)
2 x 125 kg (powolne opuszczanie + każde z zatrzymaniem na 2 sek. na klacie)
2 x 135 kg (powolne opuszczanie)
1 x 145 kg
1 x 150 kg
2 x 155 kg (nowy rekord na ilość, pierwsze łatwo - drugie ledwo ledwo - jakoś wymęczyłem,
technika w drugim pod koniec ). [ Rekord całkowity = 160 kg ]
7 x 130 kg (wszystko sam, tylko zabrakło w siódmym powt. paru cm jednej łapie)
5. Nowość: inverted rows - takie odwrotne wiosłowanie (jak tutaj - ale robiliśmy jeszcze z ławki, następnym razem może dokładnie jak na ilustracji ->
http://pl.
15 x waga ciała
10 x (+10 kg na klacie)
10 x (+15 kg na klacie)
6. Nowość: Wiosłowanie sztangą, szerokim chwytem - leżąc na ławce (kąt 30-40 stopni) - w celu wykluczenia zarzucania
i w celu utrzymania właściwego kąta
15 x 52 kg
15 x 72 kg
10 x 82 kg
10 x 92 kg
10 x 102 kg
- wiadomo rekordy bo nowe ćwiczenie
7. Szrugsy - część z przytrzymaniem w górnej fazie
20 x 121 kg
10 x 131 kg
10 x 141 kg
8. Wspięcia na palce
50 x 140 kg
40 x 170 kg + od razu 20 x 140 kg
KOMENTARZ:
Przysiady przednie - o wiele lepiej poszło pod względem stabilności niż dawna nieudana próba ataku na rekord, ale ... ciężar tak gniótł i był na tyle duży opór, że ledwo ledwo - ale jakoś wstałem sam. 5 kg - a robi wielką różnicę.
Tak samo 2 x 150 kg na ławce na luzie, a dziesiejsze 2 x 155 kg - już drugie powtórzenie ledwo, ledwo.
Inverted rows - robiliśmy trochę inaczej niż na podanym filmie - ale zasada ta sama, tylko podparcie na nogach i wyciąganie tułowia w górę.
Wiosłowanie - mimo blokady ciała na ławce (to co niektórzy lubią wytykać w moim siłowym wiośle) na pierwszy raz przyzwoity ciężar. Ale już nie tak lekko jak przy wiosełku gdzie można popracować ciałem.
Ciekawe czy znajdzie to przełożenie na najszerszy grzbietu.
Szrugsy i wspięcia standard.
Dzisiaj, tuż przed treningiem - zostałem koordynatorem akcji gaśniczej
Wracam sobie spokojnie z roboty, a tu w okolicy płonie samochód. Pani właścicielka nie była zbyt zorientowana co należy zrobić w takiej sytuacji.
Pierwsze o co ją spytałem - o gaśnicę - ale paliło się w silniku, klapa była rozżarzona - więc i tak na nic takie "gaszenie" z wierzchu. Więc od razu
zasugerowałem wezwanie odpowiednich służb (zresztą niegdyś oglądałem filmik gdzie d**** robił ewolucje BMW - tak, że czy silnik zaczął płonąć - mimo użycia trzech gaśnic - ogień buzował zdrowo ... a najbardziej rozgorzał - gdy panowie otwarli klapę BMW -> dopływ tlenu = ostry ogień - film do znalezienia w sieci "DZIDEK" tamten samochód spłonął doszczętnie).
Zasugerowałem przesunięcie płonącego renault'a w lepsze miejsce (z dala od innych aut), otwarłem samochód (buehehe dymu było co niemiara - więc na bezdechu), wrzuciłem luz/trzeba było ręczny hamulec wyłączyć i potem przepchnęliśmy twingo 20 m dalej - kierowałem i przesuwałem - trening na coś się przydaje
(przesunięcie wozu okazało się dobrą decyzją, bo strażacy mieli łatwiutkie dojście do celu).
Pani oczywiście nie znała numeru telefonu do straży... a w końcu wezwani panowie strażacy ... minęli nasz teren i polecieli prosto.
Zadzwoniłem do dyspozytora i nieco nakierowałem panów strażaków na cel. Reszta to była sprawa 30 sekund lania wody i bodajże wycięcia akumulatora (coś tam rozcinali). Co nie zmienia faktu, że auto nadaje się na złom - mimo iż reszta nietknięta.
Żeby było ciekawiej pani miała szczęście, bo dokumenty wozu ... zostawiła w skrytce. Zasugerowałem tejże pani, że bez trudu może je wyjąć ze środka - bo tam jest tylko dym...
Uff...
Parę fotek które trzasąłem - kamery niestety nie miałem ze sobą
Zmieniony przez - _Knife_ w dniu 2008-10-10 23:14:38
Największe mity i kłamstwa dotyczące dopingu: https://***********/d0ping
Największe mity medyczne: https://***********/mitologia1