to taki zart, przeciez nawet morde zacieszajaca wstawilam :)
dzis nawet cheat meal byl, zjadlam czesc ciasta czekoladowego (ale tragiczne nie bylo, 250kcal w 100g), na szczescie polowe zjadl moj luby :) wciagnelam 500g malin (promocja w tesco, 20p za 250g, kupilam kilka paczek i czesc zamrozilam
), pare ciastek, ale tragedii robic nie bede, pierdziele. ladowanie bylo i tyle
a ze dzis ww niskie, wiec ok 1300kcal programowo plus nawet 1000-1500kcal dramatu nie czyni ;)
jutro juz jem przykladnie ww wysokie :) na sniadanko zrobilam sobie nalesniki z owsa, wheya, jaja i 3 bialek, zostalo mi z 3 lyzki zmiksowanych malin jak polewa, w pracy kurak gotowany z owsem i broklulami oraz kalafiorem, n
a kolacje krewetki pieczone z czosnkiem w lupinkach, pieczarkami i makaronem spaghetti razowym (27g mi tylko w paczce zostalo) pycha! do tego warzywka :) w pracy spije takze wheya z cynamonem i kawa :)
dzis na sciance slicznie bylo :) wreszcie poprowadzilam czerwona droge, ktorej nigdy dokonczyc nie moglam, kolejna zolta VI.2 pekla na prowadzeniu, a i kolejne VI.2 juz ladnie na wedke robie :) wiec...
cheat meal zasluzony
teraz spac, jutro rano pobudka i robota ;)
dobranoc!