Ostatnia prosta do meczu
Działo się trochę od ostatniego wpisu.
Dwa mocne treningi futbolowe + jeden mocny siłowy poskutkowały mocnym nadwyrężeniem albo naciągnięciem w stopie. W zeszłą środę praktycznie nie byłem w stanie chodzić na prawej nodze i trening poszedł się walić.
W piątek udało mi się dostać do fizjo no i było ciekawie
Od razu stwierdził, że kostka z historią
Popracował pół godziny nad stopą i dzięki temu udało się pójść na wieczorny trening. Pytałem go przy okazji o ten mój nieszczęsny staw skokowy i powiedział, że z zewnątrz to wygląda tak, kość strzałkowa może nie siedzieć w stawie tak jak powinna i jeśli chcę z tym cokolwiek zrobić to muszę przyjść z RTG. No i chyba się wybiorę bo powiedział, że wątpi, żeby samym rozciąganiem udało się poprawić zakres ruchu.
Wracając do
treningów. W piątek szedłem z nastawieniem, że zrobię tyle ile bedę w stanie ale adrenalina zadziałała i jakoś poszło. O ile wiem, że w piątek to zasługa adrenalina i fizjo to nie wiem jakim cudem udało mi się zrobić sobotni trening. Całe szczęście, że treningi mamy na murawie bo gdy szedłem po twardym to każdy krok bolał jak cholera a na murawie jakoś się udało zacisnąć zęby.
Od soboty maści, masaże, okłady oraz rolowanie i dzisiaj po rozgrzaniu bólu prawie nie czuć
Zostały 2 ostatnie treningi a w sobotę o 16 zaczynamy sezon
Jest już wewnętrzna ekscytacja i dużo obaw o to jak sobię poradzę. Dzisiaj w nocy mi się śniło, że już jest po meczu i że wygraliśmy a ja nie pamiętam z meczu ani jednego moment
Pewnie dlatego, że mózg nie ma pojęcia jak to będzie wyglądać i nie miał jak tego zobrazować.
Nie mam pojęcia czego się w sobotę spodziewać. Nie mamy jeszcze oficjalnego potwierdzenia kto będzie grał w pierwszym składzie, kto będzie rozważany jako zmiany itp. Jakoś tak podskórnie czuję, że jakąś tam szansę dostanę ale nie mam pojęcia ile będę grał i czy po kilku akcjach nie wylecę z boiska.