Poczytam ale już widzę, że opracował Pan Szczepan, tak że możesz być spokojna gość jest dobry.
...
Napisał(a)
Mam dzięki.
Poczytam ale już widzę, że opracował Pan Szczepan, tak że możesz być spokojna gość jest dobry.
Poczytam ale już widzę, że opracował Pan Szczepan, tak że możesz być spokojna gość jest dobry.
...
Napisał(a)
Viki, mogłabyś odnaleźć w swoich treningach na Movescount (najprościej w zakładce Rekordy Osobiste) jakiś mocny trening i sprawdzić jak się ma szacunkowe VO2max obliczane przez Suunto do VO2max z badania wydolnościowego?
When you have to shoot...Shoot! Don't talk
Strava - https://www.strava.com/athletes/11696370
...
Napisał(a)
Szajba jak będę mieć chwilę to poszukam, póki co tak na szybko to mam z tych biegów GP w Lasku, w grudniu 51, w styczniu 45 ( w badaniu 47).
Dziś bieganie i siła biegowa, nie odpuszczam treningów bo nie traktuje tego niedzielnego biegu priorytetowo.
Wrzucę wypiske jak będę mieć wolna chwilę. Od dziś przez cały weekend goście. Jutro w planach trening skoro świt, praca, później trening z Młodym
Dziś bieganie i siła biegowa, nie odpuszczam treningów bo nie traktuje tego niedzielnego biegu priorytetowo.
Wrzucę wypiske jak będę mieć wolna chwilę. Od dziś przez cały weekend goście. Jutro w planach trening skoro świt, praca, później trening z Młodym
...
Napisał(a)
W weekend sporo się działo i ciągle w biegu
Wczoraj krótki trening na siłce, później praca, trening z Młodym, basen i na koniec padłam Wrzucę później filmiki ze swingów.
Dziś za to już 4 bieg z cyklu GP Krakowa. Jeszcze tylko jeden. Dobrze, bo tym razem prawie umarłam
Od piątku organizatorzy starszyli komunikatami przedstartowymi o dużym oblodzeniu ścieżkiem. Zalecali kolce i szczególną ostrożność. Wczoraj wieczorem pojawiły się fotki z trasy, mało optymistyczne.
Nie nastawiałam się na walkę o wynik i szybkie bieganie, nawet pierwszy raz wzięłam plecak i izotonik, tak na próbę Ci co biegli przed nami krótszy dystans mówili, że to była najtrudniejsza edycja tego biegu, właśnie ze względu na lód.
Już na początku trasu, na długim podbiegu było ciężko, bo nie dało się wyprzedzać Ja lubię biec swoim tempem, irytuje mnie jak ktoś mnie blokuje. Przez to raz tuptałam prawie w miejscu, innym razem jak tylko była dziura to wyprzedałam i w efekcie bieg był bardzo poszarpany a mnie to zmęczyło już na wstępie. Mało tego część trasy biegłam zupełnie bokiem w głębokim błocku bo było lepiej niż po lodzie.
Po 4 km pojawiły się pierwsze myśli - "na *uj mi to było, umrę zaraz" Na dodatek po wczorajszych swingach bolały mnie dwójki i tyłek (i niech mi ktoś jeszcze napisze, że tylko plecy pracują ). Na pierwszej pętli w południowej części lasu było mało lodu, ale mnóstwo błocka. Moje buty kolejny raz świetnie się sprawdziły, super są
Nogi z każdym kilometrem były coraz bardziej zmęczone. Tam gdzie się dało to biegłam, a jak był lód to próbowałam wykorzystać okazję i trochę odpocząć. Izotonik się przydał, wyprzedziłam kilka osób na punkcie rege, bo nie musiałam sie zatrzymywać
Ostatnie podjeście przed meta to był istny horror
Po pierwsze byłam już tak zmęczona, że rzygać mi się chciało
Po drugie w nogach nie czułam nic, oprócz koszmarnego bólu dwójek i tyłka. Poruszałam nimi tylko siłą woli i myślą "zaraz meta!"
Po trzecie tuż przed sobą miałam dziewczynę z konkurencyjnej drużyny i nie byłam w stanie zmusić się do wysiłku, żeby ją wyprzedzić
Na ostatnim odcinku przed meta czekali na nią kibice z jej drużyny i mocno zaczeli dopingować. Usłyszałam "goni cię" i pomyslałam "k..wa, ja umieram a nie gonię"... no właśnie, czemu nie gonię? Umrzeć mogę za kilkadziesiąt metrów Nie wiem jakim cudem przyspieszyłam, ale minęłam ja na ostatnim zakręcie tuz przed metą i ten ostatni podbieg pobiegłam na maksa cała spanikowana, żeby już nie dac się wyprzedzić. Za linia mety padłam Prosto w wodę i lód i chwile tak leżałam, zanim byłam w stanie się podnieść.
A miało być treningowo
Ostatecznie czas 1:11:18.7 Najgorszy ze wszystkich edycji, ale to kwestia warunków, wszyscy dziś mieli gorsze czasy.
Miejsce w open 119/357. Udało mi się zrealizować jeden z celów i skończyłam bieg na 5 miejscu w kategorii wiekowej Także top 5 jest Dziewczyna, którą wyprzedziłam tez była w mojej kategorii Do drugiego celu, czyli top 10 kobiet mało brakło, bo ostatecznie byłam 12/97.
Jestem zadowolona, choc jak pomyśle, że za miesiąc czeka mnie to samo, to az mi słabo
Wczoraj krótki trening na siłce, później praca, trening z Młodym, basen i na koniec padłam Wrzucę później filmiki ze swingów.
Dziś za to już 4 bieg z cyklu GP Krakowa. Jeszcze tylko jeden. Dobrze, bo tym razem prawie umarłam
Od piątku organizatorzy starszyli komunikatami przedstartowymi o dużym oblodzeniu ścieżkiem. Zalecali kolce i szczególną ostrożność. Wczoraj wieczorem pojawiły się fotki z trasy, mało optymistyczne.
Nie nastawiałam się na walkę o wynik i szybkie bieganie, nawet pierwszy raz wzięłam plecak i izotonik, tak na próbę Ci co biegli przed nami krótszy dystans mówili, że to była najtrudniejsza edycja tego biegu, właśnie ze względu na lód.
Już na początku trasu, na długim podbiegu było ciężko, bo nie dało się wyprzedzać Ja lubię biec swoim tempem, irytuje mnie jak ktoś mnie blokuje. Przez to raz tuptałam prawie w miejscu, innym razem jak tylko była dziura to wyprzedałam i w efekcie bieg był bardzo poszarpany a mnie to zmęczyło już na wstępie. Mało tego część trasy biegłam zupełnie bokiem w głębokim błocku bo było lepiej niż po lodzie.
Po 4 km pojawiły się pierwsze myśli - "na *uj mi to było, umrę zaraz" Na dodatek po wczorajszych swingach bolały mnie dwójki i tyłek (i niech mi ktoś jeszcze napisze, że tylko plecy pracują ). Na pierwszej pętli w południowej części lasu było mało lodu, ale mnóstwo błocka. Moje buty kolejny raz świetnie się sprawdziły, super są
Nogi z każdym kilometrem były coraz bardziej zmęczone. Tam gdzie się dało to biegłam, a jak był lód to próbowałam wykorzystać okazję i trochę odpocząć. Izotonik się przydał, wyprzedziłam kilka osób na punkcie rege, bo nie musiałam sie zatrzymywać
Ostatnie podjeście przed meta to był istny horror
Po pierwsze byłam już tak zmęczona, że rzygać mi się chciało
Po drugie w nogach nie czułam nic, oprócz koszmarnego bólu dwójek i tyłka. Poruszałam nimi tylko siłą woli i myślą "zaraz meta!"
Po trzecie tuż przed sobą miałam dziewczynę z konkurencyjnej drużyny i nie byłam w stanie zmusić się do wysiłku, żeby ją wyprzedzić
Na ostatnim odcinku przed meta czekali na nią kibice z jej drużyny i mocno zaczeli dopingować. Usłyszałam "goni cię" i pomyslałam "k..wa, ja umieram a nie gonię"... no właśnie, czemu nie gonię? Umrzeć mogę za kilkadziesiąt metrów Nie wiem jakim cudem przyspieszyłam, ale minęłam ja na ostatnim zakręcie tuz przed metą i ten ostatni podbieg pobiegłam na maksa cała spanikowana, żeby już nie dac się wyprzedzić. Za linia mety padłam Prosto w wodę i lód i chwile tak leżałam, zanim byłam w stanie się podnieść.
A miało być treningowo
Ostatecznie czas 1:11:18.7 Najgorszy ze wszystkich edycji, ale to kwestia warunków, wszyscy dziś mieli gorsze czasy.
Miejsce w open 119/357. Udało mi się zrealizować jeden z celów i skończyłam bieg na 5 miejscu w kategorii wiekowej Także top 5 jest Dziewczyna, którą wyprzedziłam tez była w mojej kategorii Do drugiego celu, czyli top 10 kobiet mało brakło, bo ostatecznie byłam 12/97.
Jestem zadowolona, choc jak pomyśle, że za miesiąc czeka mnie to samo, to az mi słabo
6
...
Napisał(a)
Gorszy czas bo ciepło się zrobiło i ziemia się rozszerzyła a co za tym idzie dystans wydłużył. Na pewno.
Cieszę się że dobrze poszło.
Cieszę się że dobrze poszło.
...
Napisał(a)
I jak wypadły testy plecaka na godzinnym biegu?
When you have to shoot...Shoot! Don't talk
Strava - https://www.strava.com/athletes/11696370
...
Napisał(a)
Tsu dzięki. Co miesiąc ta sama trasa, a za każdym razem inna, bo warunki też inne Nie wiadomo co będzie za miesiąc.
Paawo za dużo tańca na lodzie, przez to gorszy czas. Ale końcówka najlepsza ze wszystkich dotychczasowych biegów, nie myślałam że potrafię tak się zmobilizować pomimo zmęczenia.
Szajba napisałam wyżej, przydał się plecak bo nie zatrzymałam się na punkcie rege. Nawet nie chodzi o sam izotnik i jakiś brak energii, tylko coś do picia. Strasznie chce mi się pić przy takim intensywnym biegu po górkach. I nie brałam tego dużo, żeby nie dźwigać, mam bukłak 1l a napełniłam jakieś 1/4. Fajnie było od czasu do czasu napić się łyka. Izo dość słaby, miód, sól i troszkę prochu.
Paawo za dużo tańca na lodzie, przez to gorszy czas. Ale końcówka najlepsza ze wszystkich dotychczasowych biegów, nie myślałam że potrafię tak się zmobilizować pomimo zmęczenia.
Szajba napisałam wyżej, przydał się plecak bo nie zatrzymałam się na punkcie rege. Nawet nie chodzi o sam izotnik i jakiś brak energii, tylko coś do picia. Strasznie chce mi się pić przy takim intensywnym biegu po górkach. I nie brałam tego dużo, żeby nie dźwigać, mam bukłak 1l a napełniłam jakieś 1/4. Fajnie było od czasu do czasu napić się łyka. Izo dość słaby, miód, sól i troszkę prochu.
1
...
Napisał(a)
Wrzucam jeszcze zaległe filmy z sobotniego treningu.
Swing w dwóch wersjach.
Pierwszy - większy zakres ruchu w biodrach, wyraźniejszy akcent na koniec ruchu, ale przez to większy przerost. Osobiście bardziej czuje tyłek w takiej wersji.
Druga - mniejszy zakres ruchu, bez takiego mocnego akcentu na koniec, starałam się pilnować, żeby nie było za dużego przeprostu. Tu tez czułam tyłek, choc jakby troche mniej niż w pierwszej wersji. W każdym razie po tych swingach miałam takie zakwasy w nogach i pośladkach, że wczoraj nie mogłam biegać
Poza tym, dla tych co nie śledzą dziennika redukcyjnego, wrzucam porównanie po 4 tygodniach testu - pomiary i foty. Czuję różnicę, głównie w bieganiu, jest znacznie lżej
Swing w dwóch wersjach.
Pierwszy - większy zakres ruchu w biodrach, wyraźniejszy akcent na koniec ruchu, ale przez to większy przerost. Osobiście bardziej czuje tyłek w takiej wersji.
Druga - mniejszy zakres ruchu, bez takiego mocnego akcentu na koniec, starałam się pilnować, żeby nie było za dużego przeprostu. Tu tez czułam tyłek, choc jakby troche mniej niż w pierwszej wersji. W każdym razie po tych swingach miałam takie zakwasy w nogach i pośladkach, że wczoraj nie mogłam biegać
Poza tym, dla tych co nie śledzą dziennika redukcyjnego, wrzucam porównanie po 4 tygodniach testu - pomiary i foty. Czuję różnicę, głównie w bieganiu, jest znacznie lżej
5
...
Napisał(a)
W tych swingach to brakuje mi takiego większego schowania się z tym kettlem miedzy nogi a redukcja bardzo ładnie wygląda
Poprzedni temat
Motywacja- wytrwałość-organizacja
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- 117
- 118
- 119
- 120
- 121
- 122
- 123
- 124
- 125
- 126
- 127
- 128
- 129
- 130
- 131
- 132
- 133
- 134
- 135
- 136
- 137
- 138
- 139
- 140
- 141
- 142
- 143
- 144
- 145
- 146
- 147
- 148
- 149
- 150
- 151
- 152
- 153
- 154
- 155
- 156
- 157
- 158
- 159
- 160
- 161
- 162
- 163
- 164
- 165
- 166
- 167
- 168
- 169
- 170
- 171
- 172
- 173
- 174
- 175
- 176
- 177
- 178
- 179
- 180
- 181
- 182
- 183
- 184
- 185
- 186
- 187
- 188
- 189
- 190
- 191
- 192
- 193
- 194
- 195
- 196
- 197
- 198
- 199
- 200
- 201
- 202
- 203
- 204
- 205
- 206
- 207
- 208
- 209
- 210
- 211
- 212
- 213
- 214
- 215
- 216
- 217
- 218
- 219
- 220
- 221
- 222
- 223
- 224
- 225
- 226
- 227
- 228
- 229
- 230
- 231
- 232
- 233
- 234
- 235
- 236
- 237
- 238
- 239
- 240
- 241
- 242
- 243
- 244
- 245
- 246
- 247
- 248
- 249
- 250
- 251
- 252
- 253
- 254
- 255
- 256
- 257
- 258
- 259
- 260
- 261
- 262
- 263
- 264
- 265
- 266
- 267
- 268
- 269
- 270
- 271
- 272
- ...
- 273
Następny temat
Bez spiny
Polecane artykuły