Opowiem Wam dziś pewną historię. Będzie długa i bez morału. Będę zanudzać, ale na sentymenty mnie wzięło w Walentynki. :D
Ledwie ponad dwa lata temu, dokładnie 7 lutego 2016 po raz pierwszy wzięłam hantel do ręki. I nie była to potrzeba zmiany swojego ciała, bo wtedy moją miłością był McDonald i czekolada (w sumie nadal troszkę jest...:D), a nie ciężary, ale pewna istota wróciła z długiego, pół rocznego szkolenia, istota, która bardzo kochała siłownię i to był sposób na spędzenie z nim czasu. W alternatywnie było spędzanie tego czasu z jego mamą, więc wybór był prosty.
Pierwszy rok nie miał celu, nie miał diety. Potrafiłam prosto po Mc iść na trening i myśleć, że będzie mi fajnie. <3 Żebym cokolwiek zjadła po treningu, karmiono mnie kurczakiem i żelkami na jednym talerzu. Potem wracałam do siebie i żyłam na pizzy i parówkach. Także pierwsze miesiące dały mi tylko naukę techniki i początki pasji.
Wszystko zmieniła przeprowadzka do owej istoty od której wszystko się zaczęło. Było to niewiele ponad rok temu. Razem zaczęliśmy trzymać miskę, pilnować i motywować siebie nawzajem. Stało się to normalną codziennością. Nie przymusem, nie karą, naszym stylem życia.
Pierwsze fotki poglądowe mam z początku zeszłego roku, ostatnie - z dzisiaj.
Dzieli je 13 miesięcy poznawania swojego ciała, walki ze słabościami, realizacji pasji, która ze sposobu spędzenia czasu z miłością, właśnie miłością się stała.
Zupełnie przypadkiem też początek mojej przygody z dietą zbiega się z początkiem dziennika tutaj. Był to chyba pierwszy czy drugi wieczór mieszkania razem.
Do wymarzonej sylwetki mi daleko, ale wiem, że daję z siebie wszystko, zyskałam świadomość swojego ciała i dużo pewności siebie. Nie mam kraty na brzuchu i pewnie mieć nie będę, ale to co widzę w lustrze mnie nie odstrasza. No i najważniejsze - to nie koniec, to dopiero początek.
Pierwsze kontrolowane wymiary (ok. 10 miesięcy treningów, ok. 2 miesięcy regularności i kontroli jedzenia) -> teraz (2 lata treningów, rok i dwa miesiące zaangażowania)
7.01.2017 -> 14.02.2018
Waga: 58,4 kg -> ok. 59.
Pępek: 78 cm -> 76 cm
Dół brzucha: 86 cm -> 80 cm
Pas: ?? -> 67 cm
Pośladki: 90 cm -> 89 cm
Udo: 52 cm -> 56 cm
Ramię: 28 cm -> 30 cm
To co lubicie najbardziej, foteczki Swoją drogą, teraz 6 tydzień redukcji. I podeszłam wodą, bo +1 kg w stosunku do przedwczoraj.
Najszerszy? Nie stwierdzono.
PS. Night, po co komu koszulki, jak obiecałam...
Zmieniony przez - Lexi_ w dniu 2018-02-14 10:44:36
Moja przygoda: https://www.sfd.pl/DT_Lexi,_odcinek_2_-t1194293.html