Szacuny
46
Napisanych postów
842
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
71137
kebula
no właśnie Night, co robisz na tej suwnicy? myślałam też o kettlach, bo to w doświadczenia wiem, że klepie , ale w dniu kopyt to chciałam tabatę angażującą górne partie
Może swingi lub push press się nadadzą? (ewentualnie zarzut/rwanie, ale to już i na dół działa, ale że takie dynamiczne, to chyba pasowałoby na tabatę, tak przypuszczam?)
Szacuny
661
Napisanych postów
8604
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
143874
uff, ależ to był szalony okres.
od czwartku cisnęłam nocki, tak więc miałam"mały" problem z organizacją misk, ale ogarnęłam. myślę, ze wmiarę możliwie.
w czwartek wstałam o 7...zrobiłam w południe kopyta, później próbowałam się coś przespać przed nocną (ale mi nie wyszło) i poszłam do pracy.
w piątek przed pracą wpadły barki, tu już przyzwyczaiłam się do improwizacji (to było jakoś tak)
1. żołnierski
20kgx10/22,5kgx8/25kgx5/25kgx5
2.arnoldki
8kgx9/8kgx11/8x11
3. wznosy ramion leżąc na ławce
3kgx15/3kgx15/3kgx15
4. odwrotne rozpiętki
4sztx15/4sztx13/4sztx13
5. przyciąganie warkocza do twarzy+ dropset
6. unoszenie nóg w pionie
7.allahy
90kgc25/100kgx25/100kgx25
1.ok
2.w pI serii wzięłam w jedną łapę 9, a w drugą 8 kilową hantlę stąd takie cudo wyszło
3.ok
4.ok
5. oj...tu już rękami nie bardzo mogłam ruszać
6. nie czuję...tzn coś tam czuję, ale nie tak, jak tego czekiwałam
7. ok, wiem, wiem, ciężar gigantyczny,ale inaczej tego nie czuję....
plus pierwsze podejście do tabaty
20sek swing prawą ręką
20 sek swing lewą
20 sek clean and push press prawą (no dobra, technicznie to to jeszcze nie jest clean)
20 sek cleean and push press lewą
ale ciężar wzięłam za mały, więc było tak se
w sobotę przyjechała Cziki( W ÓGLE CIZKI JA SIE TAK NIE BAWIE! forma bardzo ładna, zabiłabym za tak niski bf na takiej diecie) i posżłyśmy na body beach. jeżeli chodzi o facetów, to było na czym oko zawiesić, panny jakoś tak średnio się repreznetowały. miski niestety, nie udało mi się ogarnąć, bo nie dość, że wpadłam na reorganizację btw, to jeszcze nie przygotowałam sobie posiłków, a po imprezie miałam jeszcze jedną nockę. także nie było mnie w domu 48 godzin, a ciężko targać ze sobą żarcie na 2 dni.
ze soba miałam tylko 240g tłustego indora, na imprezie podziabałam trochę kateringu i wypiłam miarkę odzywki, a później w pracy zeżarłam puchę tuńczyka, 200 g twarogu półtłustego, cała czekoladę 90%, 2 plastry żółtego sera i ok 40 g oleju z pestek z dyni, także tłuszcze <300 g....no comment. mam ten problem, że nie umiem improwizować z miską.
jakoś przetrwałam nockę, w niedzielę wpadł z Czikitą i z moim kolegą trening.
uderzyłyśmy w maksy, które pobiłam tylko w WL
póxniej kolega pokazał na parę fajnych ćwiczonek, które na pewno wprowadzę do swojego planu.
zdjeć mam mało,(robiłam całe mnóstwo, ale nie ogarnęłam aparatu i się nie zapisały) ale, będzie za to inna niespodzianka
suple jak w dt, miska też na oko. białko spoko, węgle i tłuszcz przycięte
praktycznie cały poniedziałek spędziłam w autobusach. był bardzo na wariata i mnie wymęczył, ale trening był
1. Wyciskanie na skosie sztangi 12/10/8/6
22.5kgx12/25kgx10/27.5kgx6/20kgx5+1
2. Dipy 4xmax
5/6/6/5
3. Rozpiętki na klablach z krzyżowaniem 3x8-10+ dropset w ostatniej
7szt.x10/6szt/x10/6.szt.kgx9+5szt.x4/3 sztx15
4. Przenoszenie sztangi nad głowę 3x8-10
14kgx11/14kgxx11/14kgxz10
5. Francuz na ławce siedząc 3x8-10
12kgx10/12kgx8/12kgx9
6. Pompki szwedki 3xmax
20kgx13/20kgx12/20kgx13
7. Prostowanie za pomocą linek 3x8-10+dropset w ostatniej
1.ostatnie powtórzenie z asystą.
2.ok, chociaż to dalej bardziej na trica mi wychodzi jak nie mam asysty
3. wiadomo, inny wyciąg inne czucie.
4.ok
5.ok
6.ok, tylko coś mało mocy
7.ok, nawet drop mi wyszedł
+ tabata
tym razem bardziej zacięła, ale to jeszcze nie to
miska nadal z przyciętymi tłuszczami, ale od dziś już normalnie
ale za to przyszło @ i jest bomba
a tu gratisik
Zmieniony przez - kebula w dniu 2015-08-25 11:57:26
7
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
Szacuny
661
Napisanych postów
8604
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
143874
bo kolega operował kamerę
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..